Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święta bez Adama Małysza... jakieś inne

Jacek Drost
Przez dekadę Adam Małysz był z nami, a my z nim
Przez dekadę Adam Małysz był z nami, a my z nim arc.
To będą inne święta Bożego Narodzenia od tych, jakie mieliśmy przez ostatnich 10 lat. W ciągu dekady z zapartym tchem miłośnicy skoków narciarskich, jak Polska długa i szeroka, czekali na początek sezonu, na Turniej Czterech Skoczni, na kolejne mistrzostwa czy igrzyska olimpijskie, by dopingować Adama Małysza. Sukcesy Orła z Wisły sprawiały, że święta w naszych domach stały pod znakiem sportu. Odkąd Mistrz przeszedł na narciarską emeryturę, nic już nie będzie takie jak kiedyś.

Trudno znaleźć tego, kto wymyślił termin "małyszomania". Bezsprzeczny jest jednak fakt, że przyczyniły się do tego sukcesy Adama w Pucharze Świata w sezonie 2000/2001. Spowodowały tak gwałtowny wzrost zainteresowania skokami, że nie było w Polsce domu, w którym by one nie gościły, głównie za sprawą telewizyjnych relacji. Rekord oglądalności padł podczas olimpiady w Salt Lake City w 2002 r. Konkurs z udziałem Adama oglądało 14 milionów telewidzów! O Małyszu się mówiło, myślało, Małyszowi się kibicowało.

- Małyszomanii nic nie zastąpi. Wprawdzie teraz kibicuje się naszym skoczkom i Kamilowi Stochowi, ale bardzo brakuje Adasia. W Wiśle wszystko się urwało, odkąd skończył karierę skoczka, choć - moim zdaniem - mógł ją jeszcze kontynuować do następnej olimpiady - mówi Jan Legierski, olimpijczyk z Innsbrucku i Lake Placid, prowadzący w Wiśle Chatę Olimpijczyka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto