Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

T-Mobile Ekstraklasa. Na trybunach nie odpala się już rac. Czy to lepiej?

Rafał Musioł
Pirotechnika na trybunach staje się zjawiskiem niespotykanym - kary zrobiły jednak swoje
Pirotechnika na trybunach staje się zjawiskiem niespotykanym - kary zrobiły jednak swoje Mikołaj Suchan
Suma kar za pirotechnikę po 5. kolejkach? Zero! Teraz kluby muszą zwalczyć wulgarne okrzyki.

Ani jednej kary za użycie przez kibiców środków pirotechnicznych nie nałożyła jeszcze jesienią Komisja Ligi na kluby T-Mobile Ekstraklasy. W poprzednim sezonie takie grzywny, zazwyczaj kilkutysięczne, były regułą w każdej kolejce.

WSZYSTKO O PIŁCE NOŻNEJ W WOJEWÓDZTWIE ŚLĄSKIM!

- Widać, że nasza konsekwencja przyniosła dobre efekty, bo zapewniam, że gdyby race na trybunach były, to kary pojawiłyby się również - komentuje Adrian Skubis, rzecznik Ekstraklasy. - Myślę, że na taki stan rzeczy ma wpływ kilka czynników. Po pierwsze mamy coraz więcej nowoczesnych stadionów, które stanowią naturalną architektoniczną zaporę, przez którą trudniej wnieść pirotechnikę, niż na starych obiektach, gdzie wystarczało np. przerzucić ją przez płot. Po drugie mamy do czynienia z pojawianiem się nowych kibiców zdających sobie sprawę z konieczności przestrzegania prawa. A po trzecie, i to chyba najważniejsze, już w końcówce poprzednich rozgrywek, wielu kibiców zdało sobie sprawę z nieuchronności kary. Przy tym ostatnim stwierdzeniu rzecznik Ekstraklasy podaje przykład z meczu Cracovia - Legia: - W wypełnionym sektorze gości odpalono jedną jedyną racę. Osoba, która ją trzymała, przemieszczała się później po sektorze, trzykrotnie zmieniając kurtkę i bluzę. Była jednak nieustannie pilnowana przez moni-toring i przy wyjściu za stadionu nastąpiło zatrzymanie. Efekt? Grzywna i zakaz stadionowy.

W ogóle jedyne w obecnym sezonie kary nałożono po ostatniej kolejce. Aż 50.000 złotych zapłaci Śląsk Wrocław za antysemickie, rasistowskie i wulgarne okrzyki swoich kibiców. Dodatkową sankcją jest zakaz wyjazdu wrocławskich kibiców na mecze swojej drużyny do końca rundy jesiennej. Rywal Śląska, łódzki Widzew, zapłaci za wulgarność swoich fanów 5.000 zł. Cztery razy większy rachunek wystawiono Podbeskidziu za nieuzasadnioną interwencję ochrony w stosunku do sumpatyków Korony Kielce.

- To także jasno pokazuje, w jaką stronę zmierzamy. Chcemy, by na stadionach dobrze czuli się zarówno ultrasi, ale ci w pozytywnym tego słowa znaczeniu, prowadzący doping pozbawiony wulgarności, oraz kibice pod tym względem neutralni, chcący po prostu obejrzeć widowisko sportowe - podkreśla Skubis.

Przed sezonem Ekstraklasa odbyła spotkania ze stowarzyszeniami kibiców. Głównym tematem była sugestia policji, by na mecze nie wpuszczano sympatyków gości. - Sprawa zakończyła się po myśli kibiców, ale myślę, że oni też zrozumieli, że w zamian oczekujemy tego, że będą w porządku i udowodnią, że warto było im zaufać - podsumowuje rzecznik Ekstraklasy.

Brakuje Wam rac na stadionach? Czy pokazy pirotechniczne Waszym zdaniem słusznie znikają ze stadionów? A może były dla Was częścią widowiska, która powinna się ostać? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto