Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Turza Śląska: auto uderzyło w sanki ciągnięte przez psy

Jacek Bombor, Barbara Kubica
Przy tej ulicy doszło do tragedii. W tle dom państwa K.
Przy tej ulicy doszło do tragedii. W tle dom państwa K. Jacek Bombor
7-letnia dziewczynka z Turzy Śląskiej walczy w szpitalu w Katowicach o życie po tym, jak w sanki, którymi jechała uderzył samochód osobowy. Do tego dramatycznego wypadku doszło wczoraj w Turzy Śląskiej na ulicy Kościuszki.

– Sanki na których jechała dziewczynka ciągnęły dwa psy rasy husky. W pewnej chwili psy spłoszyły się na widok jadącego z naprzeciwka samochodu. Kierowca mitsubishi próbował uniknąć zderzenia, ale nie zdołał zapanować nad samochodem i uderzył w sanki – mówi Marta Czajkowska, rzeczniczka wodzisławskiej policji.
Ranne dziecko w stanie ciężkim trafiło do szpitala. W tej chwili lekarze walczą o jej życie w katowickim szpitalu.

7-letnia dziewczynka jechała na sankach sama. Przed nią w samochodzie osobowym jechał jej ojciec. Dopiero po policyjnym dochodzeniu będzie wiadomo, czy usłyszy on zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo. Do tego tragicznego wypadku doszło około godziny 17 na ulicy Kościuszki. To jedna z tras odchodzących od głównej ulicy w Turzy - Bogumińskiej. Mieszkańcy ulicy są wstrząśnięci tragedią. Przyznają, że Kościuszki, podobnie jak inne ulice w gminie, są utrzymane na biało.

– Mimo to ludzie tu szaleją samochodami, urządzają sobie rajdy, pędzą na złamanie karku. I stała się tragedia – mówi nam mieszkający w pobliżu Damian Pukowiec. W pobliskim sklepie spożywczo-przemysłowym to temat numer jeden.

– Adam nie powinien puścić jej samej na sanki z psami. To za duże ryzyko. Szkoda całej rodziny, wszyscy się modlimy, żeby Julka przeżyła. To takie kochane dziecko – mówi jedna z kobiet.

Rodzina K. mieszka niemal na końcu ulicy. Ojciec to znany i szanowany szef lokalnej niedużej firmy budowlanej. Wczoraj rodzice przez cały dzień przebywali z córką w szpitalu w Katowicach. Domu pilnowała rodzina pana Adama – wpuszczali tylko policjantów, z dziennikarzami nie chcieli rozmawiać.

To kolejny taki tragiczny wypadek w ostatnim czasie w województwie śląskim. W ubiegłym tygodniu w Sączowie sanki z dwojgiem dzieci, ciągnięte przez samochód terenowy ich ojca, na zakręcie wjechały pod miejski autobus. 10-letni chłopiec zginął na miejscu, jego o dwa lata młodsza siostra w bardzo ciężkim stanie trafiła do szpitala.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Miała 2 promile, rozbiła auto i uciekła

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto