Tychy: Fundusze europejskie na wyciągnięcie ręki

Małe Bojszowy dostały z Unii Europejskiej na modernizację dróg nieco ponad 2 mln zł. Właśnie na trwającą przebudowę ulicy Międzyrzecznej w Międzyrzeczu na długości 1.300 m. Całość kosztuje blisko 2,4 mln zł.

- Za te pieniądze ma być wykonana kanalizacja deszczowa na dł. 1.441 m, 894 m chodnika o szerokości 2 m oraz poszerzona jezdnia. W tej chwili ma ona zmienną szerokość, od 3,5 m do 4,3 m. Po modernizacji będzie to jezdnia o szerokości 5,5 m. Zwiększy się tym samym bezpieczeństwo na tej drodze. Bo jest to wprawdzie droga lokalna, ale stanowi skrót z Pszczyny do Woli i często odbywa się tu ruch tranzytowy między tymi miejscowościami. A do tego tędy jeździ autobus - opowiada Wojciech Boruciński z Urzędu Gminy w Bojszowach.

Prace zaczęły się w marcu br., a mają zakończyć z końcem września. Inwestycja jest na etapie wykonywania kanalizacji deszczowej, układania krawężników oraz wzmacniania podbudowy pod asfalt na poszerzeniach jezdni.

Na przebudowę ul. Górnośląskiej Chełm Śląski dostał z UE ponad 1,1 mln zł. Całość kosztuje ponad 1,4 mln zł. Inwestycja obejmuje wykonanie kanalizacji deszczowej i chodnika oraz remont nawierzchni na długości 820 m. Roboty ruszyły jesienią 2009 r.

- I w tej chwili mamy gotową kanalizację deszczową, natomiast projekt remontu drogi wymaga dodatkowej dokumentacji, ponieważ podczas powodzi na ul. Górnośląskiej powstała ogromna wyrwa w drodze i trzeba ją odbudować - mówi Leszek Maciejowski, zastępca wójta Chełmu Śląskiego. - W tej sytuacji zakończenie inwestycji może przesunąć się o miesiąc. Miała być gotowa we wrześniu.

Gotowa po przebudowie jest ul. Mąkołowska w Tychach. Prowadzi ona do osiedli nowo wybudowanych domów.

Prace kosztowały ponad 4,2 mln zł, z czego środki unijne to blisko 2,2 mln zł. Obejmowały modernizację 1,7 km jezdni i siedmiu skrzyżowań, budowę zatok autobusowych i chodnika przystosowanego do potrzeb osób niepełnosprawnych.

Moim zdaniem

Grażyna Piechota, z Urzędu Miasta w Tychach:

Jedyną gwarancją sukcesu w staraniach o unijne pieniądze jest przygotowanie wniosku przez samych pracowników urzędu. Firmy, które się w tym specjalizują, robią to zbyt sztampowo. A do napisania takiego wniosku trzeba podejść z sercem. Dlatego my w Tychach robimy to sami. Nasi urzędnicy mają w tym zakresie duże doświadczenie i spore sukcesy. Jednak nawet przy takim doświadczeniu nigdy nie ma pewności, że kolejny wniosek przyniesie kolejną dotację. Środków jest bowiem dużo mniej niż potrzeb. A wnioskujących w takim temacie jak remonty dróg jest naprawdę bardzo wiele. Załapanie się na dotację nigdy nie jest oczywiste. Podam przykład jednego z konkursów, w którym składaliśmy wniosek na remont jednej z dróg. Pieniędzy na całe województwo, złożone ze 165 gmin, przypadło 40 mln zł. Podzielono tę kwotę tak, że 40 proc. przeznaczono na duże miejscowości, 60 proc. na małe. Wszystkich złożonych wniosków było sto, dofinansowano cztery, a nasz znalazł się na piątej pozycji.

Polskie wnioski są coraz lepiej przygotowane i często jedne od drugich dzielą setne punktu.

Czas przygotowania wniosku zależy od stanu zaawansowania dokumentacji. Jeśli zaczynamy od zera, czyli od dokumentacji projektowej i wszelkich pozwoleń na budowę oraz ustalenia statusu prawnego gruntu, jak również znalezienia w budżecie pieniędzy na wymagany przez UE wkład własny, to czas przygotowania wniosku sięga nawet pół roku.

Jeśli już wszelkie pozwolenia są i trzeba tylko napisać sam wniosek, to zabiera to jakiś miesiąc. Podobnie wygląda sprawa inwestycji już zrealizowanych. Bywa bowiem tak, że na konkurs zgłaszamy już gotowy obiekt - wybudowany i rozliczony. Ważne jedynie, by był wykonany w danym okresie budżetowym UE. Aktualnie chodzi o czas od 2007 do 2013 roku. Wszystkie inwestycje wykonane po roku 2007 mają więc szanse być do konkursu zgłoszone.