Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki wyścig po aglomeracji, czyli GOPgear Bytom - Gliwice ZDJĘCIA

Magdalena Mikrut-Majeranek
Magdalena Mikrut-Majeranek
4 miasta, 9 tras, 16 zawodników, jedno miejsce docelowe: Gliwice, Politechnika Śląska. GOPgear Bytom- Gliwice wystartował! Grupa pasjonatów wyruszyła w kolejną podróż po Górnośląskim Okręgu przemysłowym. Cel jest prosty. Zbadać połączenia komunikacyjne, sprawdzić jakość publicznego transportu oraz zaproponować poprawki w sieci przystanków.

Młodzi badacze komunikacji przemierzają śląskie drogie, pokazując, że poruszanie się transportem zbiorowym po naszej aglomeracji jest szybkie i wygodne, a mogłoby być jeszcze bardziej, gdyby wprowadzić szereg usprawnień. Na swoim koncie mają już m.in. wyścig z Bykowiny do Katowic, kiedy to sprawdzali realia komunikacyjne na terenach dużych osiedli Rudy Śląskiej, nieleżących w bezpośrednim sąsiedztwie linii kolejowej.

- Projekt ten ma dwa wymiary: społeczny – poznaje się ludzi i ich problemy oraz pragmatyczny, związany z tym, co można wdrożyć, żeby usprawnić komunikację. Kropla drąży skałę – wyjaśnia dr Bartosz Mazur, ekonomista transportu. - Testujemy transport publiczny w specyficznych warunkach. Dzięki temu udaje nam się wyłapać potencjalne problemy, jakie można napotkać podróżując komunikacją miejską. Wskazujemy także na to, co ewentualnie można poprawić – mówi Marcin Domański, pomysłodawca projektu GOPgear i spiritus movens wydarzenia.

Tym razem postawili na podróż szlakiem studenckim. W czwartek, 30 marca, „testerzy” transportu z Fundacji „Napraw Sobie Miasto” wyposażeni w kamizelki opatrzone napisem „Miejska szychta” wyruszyli w drogę. Wybrano 9 wariantów trasy. Dwie osoby jechały rowerem, trzy – samochodem, nissanem micra – kompaktowym i idealnym jak na zatłoczone miasta. Pozostali uczestnicy wyprawy wybrali środki komunikacji miejskiej. Kombinacji było mnóstwo. Transport kombinowany obejmował zarówno tramwaje, autobusy, jak i pociągi Kolei Śląskich.

A efekt? Zaskakujący. Zwyciężył rowerzysta. Na metę przybył już po 39 minutach! – Rower to niedoceniony środek transportu – komentuje Bartosz Mazur. – Patrzymy dziś na rower jako element związany z turystyką, rekreacją. A prawda jest taka, że powinniśmy zacząć dostrzegać rower jako alternatywny środek komunikacji. Gdyby boksy rowerowe znajdowały się przed blokiem, ludzie z pewnością chętniej korzystaliby z tego środka lokomocji – dodaje.

Drugi na mecie był samochód. Trasę pokonał w 44 minuty. Postali uczestnicy zostali daleko w tyle. Przesiadki, korki, spóźnione autobusy, źle ulokowane przystanki, remonty i utrudnienia na drogach – tak można wyliczać w nieskończoność – przeszkodziły w szybkim pokonaniu 23 kilometrów.

Co prawda rower został zwycięzcą na trasie Bytom – Gliwice. Jednakże nie jest to idealny dla każdego środek lokomocji. Drugi był samochód osobowy, choć i ten zaliczył opóźnienie spowodowane korkami w Rudzie Śląskiej. Szacowany przez aplikację Google czas powinien wynieść 25 minut, tymczasem kierowca dotarł na miejsce po 44 minutach. 53 minuty zajęła podróż, którą odbyto tramwajem, Kolejami Śląskimi i rowerem miejskim. W tę trasę wyruszono o godz. 7.33 tramwajem nr 5 z przystanku Szombierki Kościół. Następnie zawodnicy przesiedli się w Chebziu na pociąg, a spod dworca PKP w Gliwicach pod wydział Politechniki dojechali rowerem. – Stacja Gliwickiego Roweru Miejskiego zlokalizowana jest idealnie, w samym centrum kampusu uniwersyteckiego – komentuje Marcin Domański. To dzięki temu połączeniu udało się mu dotrzeć tak szybko na miejsce. Lekko zmodyfikowana wersja, zakładając spacer od dworca PKP w Gliwicach do gmachu Politechniki zajęła aż 70 minut.

Najgorszą z możliwych tras i zarazem najbardziej kontrowersyjną była tzw. "Rokitnica Gear". Aby dotrzeć na zajęcia na Politechnice Śląskiej na godzinę 9.00 z Bytomia – Szombierek uczestnicy wyścigu wsiedli do autobusu linii 183, odjeżdżającej z przystanku Szombierki Kościół o 7:26. Następnie przesiedli się na przystanku Miechowice Francuska do autobusu nr 14, a o 8.12 wsiedli do busa 57 odjeżdżającego z przystanku Rokitnica Pętla. Tym sposobem dotarli na gliwicki Plac Piastów o 8.45, a stamtąd piechotą na interesujący nas wydział Politechniki Śląskiej doszli na piechotę. Pokonanie tej trasy zajęło aż 93 minuty.

- Spośród wszystkich tras pokonywanych komunikacją zbiorową, górują te, które wykorzystują transport szynowy. Tramwaj linii numer 9 ominął korki w Goduli, natomiast odcinek z Chebzia i Zabrza do Gliwic został pokonany błyskawicznie oraz wygodnie w pociągu Kolei Śląskich – komentuje Marcin Domański.

Uczestnicy wyścigu zwracają uwagę na fatalny stan torów tramwajowych na trasie łączącej Bytom z Zabrzem, źle ulokowane przystanki, zbyt długie, bądź nielogicznie zaplanowane trasy przejazdu, czy nakładanie się odjazdów linii jadących w tym samym kierunku.

Czy korzystając z zdobytego doświadczenia można wybrać idealne połączenie? Jaki środek lokomocji wybrać podróżując pomiędzy Bytomiem a Gliwicami? - Ideał to wznowienie połączeń kolejowych na linii Bytom – Gliwice wraz z doprowadzeniem autobusu na środek miasteczka akademickiego. Nie mówimy, że tak musi być, może ktoś ma lepszy pomysł na usprawnienie komunikacji miejskiej na tej trasie – dodaje Marcin Domański.

Połączeń pomiędzy miastami w GOP jest mnóstwo, ale ich jakość niekoniecznie zadowala. – Komunikacja ma duże zaszłości historyczne. Na Śląsku wiele linii autobusowych i tramwajowych powstało jeszcze przed wojną, albo w latach 50-tych, 60-tych. Trasy zazwyczaj się nie zmieniają. No, może wtedy, kiedy buduje się nowy hipermarket, bądź reorganizuje się układ ruchu. W Bibliotece Śląskiej znajdują się dokumenty z lat 50-70-tych, w których wymienione zostały wszystkie linie autobusowe, tramwajowe, zasady pobierania opłat, czyli taki podręcznik dla konduktorów. Na ich podstawie wiemy, że linia nr 20 od zawsze jeździła z Bytomia do Pyskowic. Nic się nie zmieniło. Tak samo jak siódemka zawsze kursowała z Katowic do Zabrza. W dwumilionowej konurbacji jest kilkaset linii. Potrzeba dużo czasu, żeby wprowadzić pewne poprawki – mówi.

Czy KZK GOP weźmie pod uwagę wnioski płynące z badań prowadzonych przez społeczników? – Codziennie przyjmujemy wiele wniosków i wszystkie rozpatrujemy. Jeżeli członkowie fundacji stworzą racjonalne rozwiązanie komunikacyjne, oczywiście przyjrzymy się mu. Jesteśmy otwarci na takie działania – komentuje Roman Urbańczyk, przewodniczący KZK GOP. Wyjaśnia także, że związek musi patrzeć holistycznie na szlaki komunikacyjne. – Nie może być tak, że wprowadzając jedno usprawnienie, popsujemy linię w kilku innych miejscach – dodaje.

Członkowie zespołu, jak sami mówią, chcą pobudzić potrzebę tworzenia nowych rozwiązań komunikacyjnych. – Jeżeli można było zbudować dtś, to czemu nie można zbudować nowej linii kolejowej? – pytają uczestnicy czwartkowego wyścigu. Zespół tworzą miłośnicy transportu publicznego. - Pasjonuję się transportem szynowym od kilku lat, stąd też pomysł na dołączenie do grupy i wybór szkoły - mówi Michał Sołtysiak z Zabrza, uczeń klasy maturalnej technikum kolejowego w Sosnowcu. W przyszłości chce zostać maszynistą. Zapisał się już nawet na specjalistyczny kurs. – Realizowany przez nas projekt ma wskazać na zaniedbania w transporcie publicznym. Lansuje się obecnie transport drogowy, który nie jest do końca dobrze zarządzany. W KZK GOPie występuje dublowanie linii, szczególnie tych przyspieszonych, które konkurują z pociągami – dodaje. Rozwiązaniem byłoby dostosowanie rozkładów jazdy i nienakładanie się linii.

Przypomnijmy, że grupa spotkała się pierwszy raz rok temu. Początkowo przyświecał im cel promowania szybkiej kolei miejskiej. Z biegiem czasu pomysł ewoluował. – Doszliśmy do wniosku, że nasze działania muszą mieć postać happeningu – mówi Domański. Zespół tworzą młodzi ludzie zainteresowani komunikacją. Wśród nich jest wielu studentów, ale są i specjaliści od transportu. Ideę GOPgear’u wymyślił Marcin Domański.

– Fundacja Napraw Sobie Miasto realizowała program „Miejska Szychta” dofinansowany z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. W jego ramach organizowano różnorodne spotkania. W drugiej edycji absolwentom „Miejskiej Szychty” dano wolną rękę do stworzenia własnych projektów. Jako, że interesowałem się od dawna transportem publicznym, stworzyłem zespół testerów transportu– wspomina Domański. Praca koncepcyjna rozpoczęła się w maju ubiegłego roku. A pierwszy wyścig ruszył po kilku miesiącach. Grupa stale się rozrasta, a jej członkowie ścigają się zawsze w godzinach szczytu, aby odzwierciedlić normalne warunki komunikacyjne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto