Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WOJ. ŚLĄSKIE: W tym roku nie dostaniesz się już do lekarzy-specjalistów

Agata Pustułka
Michał Pawlik
Sprawdziliśmy dla Was, m.in. w Zabrzu, Częstochowie, Tychach i Rybniku, w jakich kolejkach do specjalistów czekają pacjenci. Niestety, nie mamy dobrych wiadomości.

Szpitale i przychodnie powoli wygaszają działalność - przyjmują na pół gwizdka, albo w ogóle wstrzymują przyjęcia, ograniczając je jedynie do przypadków nagłych i do ratowania życia.

Trzeba mieć końskie zdrowie, by doczekać się spotkania ze specjalistą, albo na tyle dużo pieniędzy, by pozwolić sobie na prywatną wizytę.

- Przyjmujemy tylko, gdy chodzi o ratowanie życia - mówi Anna Knysok, zastępca dyrektora ds. administracyjnych i kontraktowania szpitala im. dr. J. Rostka w Chorzowie.

Gastrolog, reumatolog, endokrynolog, urolog i neurolog - do tych specjalistów w Żorach w tym roku pacjenci się już się nie dostaną. Kolejki wydłużają się w połowie listopada, bo wtedy placówki pracują na budżetowych resztkach lub na kredyt. Większość szpitali ma rosnące ciągle długi, a także przekroczone kontrakty - szacuje się, że pod koniec roku będzie to 300 mln zł! Tymczasem kasa NFZ świeci pustkami. Rezerwy zostały wyczerpane. Nie ma też co liczyć, że centrala zwróci dług z 2009 r. (53 mln zł) za leczenie w śląskich szpitalach pacjentów spoza regionu. Maleją też wpływy ze składek zdrowotnych.

Przyszła baba do lekarza. Znacie ten dowcip? Z pewnością. Teraz jednak stracił swoją aktualność, bo baba, zwłaszcza pod koniec roku, nie ma po co do lekarza chodzić. Dlaczego? Już wyjaśniamy.
7 mld 19 mln złotych mają dostać w 2011 roku placówki ochrony zdrowia w województwie śląskim (tyle wynosi budżet). To wcale nie tak dużo, bo na leczenie potrzeba nam co najmniej 400 mln więcej.

Między innymi, by sfinansować w pełni świadczenia z zakresu kardiologii inwazyjnej. Zanim jednak zaczniemy się martwić o przyszłoroczne kontrakty dla szpitali i przychodni, powinniśmy wręcz zapłakać na losem pacjentów, którzy teraz chcą się leczyć, a nie zostają przyjęci. Przykłady? Proszę bardzo.

Poradnia kardiologiczna w Szpitalu Ogólnym w Bielsku-Białej. Pacjentów pierwszorazowych nie rejestruje w ogóle. Będą rejestrowani dopiero w przyszłym roku, kiedy stanie się jasne, jaki jest kontrakt. Zakład Pulmonologii w Tarnowskich Górach ma nadwykonania praktycznie we wszystkich świadczeniach, na które miał podpisany kontrakt z NFZ.

- Są kolejki zarówno na oddział chorób płuc, do poradni specjalistycznych, czy na badania tomografem komputerowym - mówi Michał Ekkert, prezes tarnogórskiego szpitala.

Nie lepiej jest w Zabrzu. Kontrakt z NFZ Szpitala Miejskiego jest już wyczerpany. Co więcej, na operacje endoprotezy kolana czy biodra w zabrzańskiej lecznicy pacjenci muszą czekać nawet kilka lat, bo zapisy sięgają... 2019 roku!

- Musimy przekładać dawno zaplanowane operacje - mówi Jan Węgrzyn, dyrektor Szpitala .
- Dzisiaj miałam wizytę u kardiologa. Na następną jestem zapisana dopiero za rok - mówi Maria Grzegorzewska z Częstochowy.

W Szpitalu Powiatowym w Zawierciu skończyły się kontrakty na oddziały okulistyczny, chirurgii urazowo- ortopedycznej i chirurgii ogólnej.
- Na wizytę u okulisty czekałem od marca - skarży się Stanisław Kocaj, pacjent przychodni przyszpitalnej szpitala nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju.

Śląski oddział NFZ prowadzi właśnie negocjacje z poradniami specjalistycznymi. Dopiero na przełomie grudnia i stycznia dojdzie do kontraktowania usług szpitalnych. Wiadomo już, że na szpitalnictwo nakłady będą obcięte o ok. 36 mln złotych. Zgodnie z przepisami, w 2011 roku placówki ochrony zdrowia nie mogą dostać mniej niż w roku 2010. Trzeba jednak wziąć pod uwagę rosnące koszty utrzymania, w tym opłaty za energię, gaz i leki. Choć większość klubów poselskich, by uratować wyczerpany budżet NFZ, opowiada się za zwiększeniem składki zdrowotnej z 9 do 12 proc., to rząd nie podejmuje w tej sprawie inicjatywy. net, szen, mao, br, GL, KS

Co zrobić, że było więcej pieniędzy na leczenie

Z Anną Knysok, która w rządzie Jerzego Buzka wprowadzała reformę zdrowia, rozmawia Agata Pustułka

Nie będę niestety odkrywcza, ale muszę zadać to pytanie - co zrobić, żeby było więcej pieniędzy na leczenie?
Nie ma już wyjścia, tylko trzeba podnieść składkę zdrowotną. Na razie o 1 proc., co da ok. 5 mld zł do systemu rocznie, a potem sukcesywnie powiększać ją co rok o kolejny jeden procent aż do 12 proc.

Czy nie będą to zmarnowane środki jak te, które szły na oddłużanie szpitali, które znów popadały w długi?
Dlatego trzeba zracjonalizować wydatki, co należy do obowiązków Ministerstwa Zdrowia, które powinno jak najszybciej opracować listę świadczeń, jakie nam się należą w ramach płaconej składki. Obecny tzw. koszyk usług jest przepełniony i po prostu zawiera wszystko!

W Czechach wprowadzono drobne opłaty dla pacjentów. Czy u nas to by przeszło?
To dobry pomysł, który nie da wielkiej gotówki, ale zdyscyplinuje pacjentów szpitali i lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, którzy wreszcie przestaną odsyłać chorych praktycznie bez podjęcia próby leczenia. Obecnie szpitalne izby przyjęć przypominają przychodnie lekarzy pierwszego kontaktu. Tak być nie może.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto