Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Zimna wojna" w Rudach. Na planie zabrakło 45 galaret z kurczaka [WIDEO, ZDJĘCIA]

Redakcja
Tak kręcono rok temu "Zimną wojnę" w Rudach
Tak kręcono rok temu "Zimną wojnę" w Rudach Arkadiusz Biernat
„Zimną wojnę” wiele łączy z naszym regionem. Na terenie dawnego ośrodka wypoczynkowego Buk, gdzie lata temu słoneczne dni spędzały tysiące rodzin z całej okolicy, kręcono ważne zdjęcia. Do tego celu wykorzystano muszlę koncertową oraz przylegające do niej pomieszczenia dawnej restauracji. Co ciekawe, podczas kręcenia zdjęć zabrakło m.in. 45 galaretek z kurczaka...

Rudy Raciborskie na wielkim ekranie w Cannes! Tak, to nie żart. Paweł Pawlikowski za reżyserię „Zimnej wojny”, ze zdjęciami kręconymi na terenie ośrodka Buk, otrzymał Złotą Palmę na 71. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Dotychczas tę prestiżową nagrodę zdobyli Andrzej Wajda za „Człowieka z żelaza” w 1981 r. i Roman Polański za „Pianistę” w 2002 r.

Najnowsze dzieło reżysera m.in. oscarowej „Idy” chwali cały filmowy świat. „Zimną wojnę” wiele łączy z naszym regionem. Na terenie dawnego ośrodka wypoczynkowego Buk, gdzie lata temu słoneczne dni spędzały tysiące rodzin z całej okolicy, kręcono ważne zdjęcia. Do tego celu wykorzystano muszlę koncertową oraz przylegające do niej pomieszczenia dawnej restauracji.

Mało kto wie, ale niewiele brakowało, a Rudy nie miałyby swojego wkładu w sukces.

- Kiedy Paweł Pawlikowski szukał miejsca do zdjęć, to Rudy były ostatnim punktem z dziesięciu do odwiedzin. Słychać było, że niemal pewniakiem jest amfiteatr w Zgorzelcu. Mówiono, że Rudy nie mają szans. Reżyser przyjechał i przez kilka minut chodził, oglądał i myślał. A za nim jak gęsiątka cała ekipa w absolutnej ciszy. Był zachwycony. Mówił „magiczne miejsce”. Pewnie oczami wyobraźni widział te wszystkie kadry. To wyróżnienie. Bo te słowa powiedział człowiek, który ma wysublimowane spojrzenie - mówi Dariusz Jezierski, prezes stowarzyszenia, które dzierżawi i zarządza terenami dawnego ośrodka wypoczynkowego.

Jeszcze zanim przystąpiono do zdjęć w Rudach, amfiteatr i jego okolice odwiedziła ekipa techniczna. Przez dwa tygodnie przygotowywano scenografię. Zdjęcia kręcono przez dwie noce w lipcu. Do Rud przyjechał reżyser Paweł Pawlikowski, ale także aktorzy: Joanna Kulig, Tomasz Kot i Borys Szyc.

- Biegałam po okolicznych lasach. Muszę przyznać, że jest tutaj pięknie - przyznała wówczas Joanna Kulig.

- Pięknie i zielono - wtórowali jej Borys Szyc i Tomasz Kot. Przez dwa dni Buk w Rudach zmienił się w znakomicie zorganizowane miasteczko filmowe.

Przez plan filmowy przewinęło się 500-600 osób, w tym dziesiątki statystów z całego Śląska. Wśród nich była aktorka teatralna Anna Maksym.

- Miałam zabawną sytuację. Na widowni w amfiteatrze miałam zająć miejsce w ostatnim rzędzie. Tak trochę głośno zaśmiałam się, że jedyny raz w filmie i jeszcze nikt mnie nie zauważy. Okazało się, że za moimi plecami był reżyser Pawlikowski. Chyba to słyszał i po chwili zwrócił się do ekipy żebym to właśnie ja w czasie sceny przechodziła pomiędzy rzędami - opowiada Anna Maksym.

Wydaje się, że bycie statystą to czysta przyjemność. Kontakt z aktorami, plan filmowy... A to ciężka praca. - Aktorzy i statyści na życzenie reżysera i ekipy powtarzali ujęcia po 20, a nawet 30 razy. Akurat ja musiałam powtarzać przechodzenie, ale część statystów z rekwizytów miała papierosy. Za każdym razem musieli je odpalać - dodaje Anna Maksym.

Po jednym z ujęć jeden ze statystów rzucił: czemu to tak długo trwa? Pół żartem, a pół serio odpowiedź członka ekipy filmowej rozbawiła wszystkich. - No z czegoś się biorą Oscary... - usłyszeli wszyscy.

Tej dokładnej i żmudnej pracy z zaciekawieniem przyglądali się wszyscy w Rudach. - Paweł Pawlikowski pochylony nad tą kamerą, ciągle wpatrywał się w ten ekranik. Prawdziwy tytan pracy. W drugi dzień zdjęć wyglądał już jak zombie. Oczy mocno czerwone. Widać było jaki to wysiłek. A z tych zdjęć tak naprawdę kilka minut może się znaleźć w filmie. Mimo tego wszystko musiało być perfekcyjne - tłumaczy Dariusz Jezierski.

Choć na dwa dni Rudy zamieniły się w świetnie funkcjonujące miasteczko filmowe, to nie obyło się bez wpadek ekipy. Na szczęście na wysokości zadania stanęli miejscowi.

- W filmie gra 45 sztuk moich galaret mięsnych. Ratowałem scenografów, bo kompletnie zapomnieli o tym. A w Rudach nie tak łatwo o taki specjał i w takich ilościach. Szybki jestem w te klocki. Trzy paczki żelatyny, dwa filety i półtorej godziny pracy wieczorem. Sprawdziły się na planie. Po zdjęciach zostały wystawione na zewnątrz restauracji. Gdy nikogo już nie było, okazję wyczuły lisy i wszystkie zjadły - kończy z uśmiechem Dariusz Jezierski.

„Zimna wojna”

Czarno-biały film Pawła Pawlikowskiego, polskiego reżysera mieszkającego w Wielkiej Brytanii. dzieje się w latach 50. i 60. XX wieku. Jego bohaterowie to kobieta i mężczyzna (Joanna Kulig i Tomasz Kot) pochodzący z różnych środowisk, którzy wikłają się w wielką, lecz trudną miłość, na której piętno odznacza również polityczna rzeczywistość.

Ważną rolę w filmie, w którym pojawiają się również Agata Kulesza (aktorka „Idy”) i Borys Szyc, gra też zespół Mazowsze i polska muzyka ludowa. To właśnie muzykę, połączenie folku i jazzu, chwalą zresztą również międzynarodowi krytycy. Scenariusz filmu Pawlikowski napisał wraz z nieżyjącym już Januszem Głowackim oraz Piotrem Borkowskim, a za zdjęcia odpowiada nominowany do Oscara za „Idę” Łukasz Żal. Na ekranie możemy zobaczyć Tomasza Kota, Joannę Kulig, Borysa Szyca oraz Agatę Kuleszę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto