Udało nam się dotrzeć do wnętrza hali, w której oczekują gotowe już wyroby, pomniki, czekające na wysyłkę w Polskę ale i cały świat. W hali znajduje się również rzeźba śpiącego lwa z 1873 roku, zdemontowana z warszawskiego zoo kilka miesięcy temu. Przyjechała do Gliwic po to, by być modelem przy wykonaniu bliźniaczej kopii.
- Po 135 latach zrobiliśmy dokładną kopię rzeźby, można powiedzieć "kropla w kroplę". Co ciekawe nasz lew jest o ponad 300 kg lżejszy od oryginału i nawiasem mówiąc oryginału gorzej wykonanego - twierdzi Tadeusz Wojarski, prezes Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych i pokazuje niezliczone ubytki i dziury z dziele Theodora Kalidego. - Ponieważ istnieje kłótnia pomiędzy Bytomiem i Warszawą o prawa do rzeźby, powstał drugi egzemplarz, aby ten spór rozwiązać. Ta kopia powstała na zamówienie Banku Śląskiego, który przecież ma figurę tego zwierzęcia w swoim logo - dodaje Wojarski.
- Bank Śląski postanowił ufundować kopię posągu i trafił w konflikt pomiędzy obu miastami. - mówi dla MM Silesia, Piotr Utrata, rzecznik prasowy ING. - Dobrze by było, aby samorządowcy dogadali się między sobą, my nie będziemy nikomu narzucać, kto ma dostać kopię a kto oryginał - dodaje.
W Bytomiu chcą jednak oryginał...
- Prezydent optuje za tym, aby do Bytomia powrócił oryginał - powiedziała nam Danuta Kściuczyk, szefowa bytomskiego Referatu Zabytków - Wartość oryginału jest większa, niż kopii, poza tym cały czas spływają do nas relacje mieszkańców, które potwierdzają, że lew znaleziony w Warszawie znajdował się w Bytomiu - dodaje.
Mieszkańcy Bytomia przynoszą rodzinne fotografie na tle posągu. Zdjęcia te często są dokładnie podpisane, nawet co do dnia i miesiąca. Na ich podstawie udało się ustalić dokładniejszą datę zniknięcia pomnika. - To był jeden z zarzutów, że nie potrafiliśmy powiedzieć kiedy posąg został wywieziony. Dziś z cała pewnością możemy powiedzieć, że było to w latach 1952 - 53 - mówi Kściuczyk.
Inicjatorem odzyskania oryginału rzeźby jest Ruch Autonomii Śląska. - Jako inicjatorzy akcji rewindykacji lwa popieramy twarde stanowisko Bytomia - to sprawa prestiżowa. Mamy prawo domagać się szacunku dla naszego kulturowego dziedzictwa - mówi przewodniczący RAŚ, Jerzy Gorzelik.
Czy Warszawa zgodzi się na kopię? W Biurze Stołecznego Konserwatora Zabytków nie chciano z nami na ten temat rozmawiać. Odesłano nas do biura prasowego, gdzie, co ciekawe, nikt nie potrafił nam udzielić informacji z powodu... nieznajomości sprawy. W związku z tym, o decyzji władz Warszawy będziemy Was informować na bieżąco.
Marian Jabłoński, prezes gliwickiego stowarzyszenia "Metamorfozy" twierdzi, że są przesłanki, iż taka sama rzeźba znajdowała się również w Gliwicach. - Tutaj na tym niewielkim wzgórku prawdopodobnie również spoczywała rzeźba śpiącego lwa - pokazuje tajemnicze miejsce w parku Chopina Jabłoński. - Od tego bytomskiego różni się jednak kosmykami oraz ułożeniem ogona - zaznacza.
- Koszt jeszcze jednego odlewu wahałby się w granicach 70 tys. zł - informuje prezes Tadeusz Wojarski. - Razem z cokołem byłoby to jakieś 100 tys. zł. Może miasto się pokusi, kiedyś słynęło z tych rzeźb - wzdycha Marian Jabłoński.
W Gliwicach jednak istnieje już kilka pomników, przedstawiajacych mosiężne lwy. Między innymi przed miejską palmiarnią czy Muzeum Odlewnictwa Artystycznego.
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?