Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dom podmoknięty

JOANNA KARWETA
Pani Józefa jest bezradna.
Pani Józefa jest bezradna.
Od kilku lat emerytka z Jaworzna, Józefa Dekiert, walczy z Nadwiślańską Spółką Węglową bo woda z mułem spływa z górniczej hałdy prosto na jej dom. Dom pani Józefy położony jest przy ul.

Od kilku lat emerytka z Jaworzna, Józefa Dekiert, walczy z Nadwiślańską Spółką Węglową bo woda z mułem spływa z górniczej hałdy prosto na jej dom.

Dom pani Józefy położony jest przy ul. Traugutta, tuż pod hałdą, która została po kopalni ,Piłsudski". - Jak tylko popada deszcz, z hałdy, wprost na moją działkę i do domu, spływa zamulony potok. Woda zbiera się w ogrodzie i zalewa piwnicę. Ma konsystencję brudnego kisielu i strasznie śmierdzi - opowiada pani Józefa.

Z tego powodu w jej ogrodzie więdną wszystkie rośliny. Usychają nawet kilkudziesięcioletnie drzewa. Woda wypłukała ziemię ogrodową, w to miejsce przynosząc pokopalniane odpady. Rok temu pani Józefa zleciła robotnikom wywiezienie mułu z ogrodu. Kosztowało to 3 tys. zł. Teraz znowu została zalana mułem.

- Tak się przecież nie da żyć. Ciągle wzywam Straż Pożarną do pompowania, ale oni mi ostatnio też odmówili. Nie trzeba nawet jakiś szczególnych opadów, wystarczy jedna ulewa, a ja już jestem pod wodą - kontynuuje emerytka.

Pani Józefa ma 62 lata, jest emerytowanym pracownikiem kopalni i osobą samotną. Jest też osamotniona w walce ze spółką węglową.

- Pisałam już wszędzie. Dzięki temu zbudowali wokół domu coś w rodzaju wału przeciwpowodziowego, ale już w marcu zaczął przeciekać. Nie na wiele się to zdało, bo źle go wykonano - dodaje emerytka.

Taki stan rzeczy trwa od 2000 roku, kiedy to spółka węglowa zrekultywowała hałdę. - Do tego momentu na hałdzie były zbiorniki retencyjne, ale zasypali je gruzem z likwidowanej kopalni Kościuszko. Od tej chwili moje życie zaczęło przypominać koszmar - mówi z żalem właścicielka zalewanego domu.

Okazuje się, że problemy samotnej emerytki są niczym wobec ogromnych kosztów ponownej rekultywacji hałdy. - Nie ma sensu wydawać pieniędzy na obsianie tej hałdy, bo niedługo zostanie zlikwidowana, gmina ma na tym terenie postawić centrum handlowe i obwodnicę. Nie będziemy inwestować w hałdę, ale rozumiem problemy pani Dekiert. Obiecuję jakoś pomóc. Jeszcze w tym tygodniu wyślę tam ekipę do naprawienia wałów - obiecuje Mieczysław Banaś dyrektor Zakładu Górniczych Robót Inwestycyjnych w Nadwiślańskiej Spółce Węglowej.

Spółka dostała też zezwolenie na uregulowanie pobliskiego potoku Wąwolnica. - Ale na regulację potoku, do którego ma spływać woda z hałdy, potrzeba dużo czasu, dopiero ogłosiliśmy przetarg - dodaje Banaś.

Tymczasem Józefa Dekiert z niepokojem ogląda prognozy pogody. - Nie wiem jak przeżyję jesienne słoty, bo wtedy znowu będę miała ogród i dom pod wodą - mówi. Sprawę przeciwko Nadwiślańskiej Spółce Węglowej oddała do sądu. Proces jest w toku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto