- Wyszliśmy z kościoła w Gogolinie, gdzie modlitwą pożegnali nas ks. proboszcz Aleksander Sydor i ks. Waldemar Musioł z Wydziału Duszpasterskiego Kurii Diecezjalnej - mówi Piotr Giecewicz, dyrektor Zespołu Rekreacyjno-Sportowego w Gogolinie, pomysłodawca i organizator pielgrzymki. - Uczestniczy ponad 80 osób. Nie tylko z Gogolina i Strzelec Opolskich, ale i z innych stron regionu. Pielgrzymka jest tak pomyślana, że łączy aspekt duchowy i sportowy.
- Po drodze zatrzymujemy się na modlitwę i śpiew przy krzyżach i kapliczkach – opowiada ks. Paweł Chyla, jeden z uczestników pielgrzymki. - Niesiemy w sercu wiele spraw i intencji, które powierzamy św. Annie, ale pielgrzymka ma też wymiar wspólnotowy. Idziemy razem, rozmawiamy i poznajemy siebie - wylicza.
O godz. 14 ks. Paweł przewodniczył mszy św. w bazylice na Górze św. Anny.
Wcześniej, tuż przed południem – to tradycja tej pielgrzymki – uczestnicy zatrzymali się w parku w Oleszce. Czekała tu na nich otwarta kaplica i poczęstunek.
- Przygotowywaliśmy się do przyjęcia pątników już od wczoraj – mówi Edyta Klinke, którą zastaliśmy w parku w Oleszce kiedy wraz z Mirosławą Bielecką smarowały chleb dla pielgrzymów. - Nasze Gospodarstwo agroturystyczne „U Edyty” z Odrowąża oraz piekarnia „Drozd” zadbały o to, że czeka na nich 50 litrów napoju z pokrzywy z cytryną i z miodem, twarożek z rzodkiewką i ze szczypiorkiem, chleb z marmoladą z dyni oraz ze smalcem i kiszonymi ogórkami. A także kawa, herbata i woda mineralna.
- Cieszymy się, że pątnicy do nas przychodzą, bo Oleszka jest najpiękniejszą wsią w gminie - mówi pani sołtys Anna Knop. - Dużo się u nas dzieje. Wkrótce będziemy mieli w parku altankę, więc za rok pielgrzymi pewnie siądą już pod dachem. Mamy w weekendy i podczas odpustów na Górze św. Anny wielu gości. Pątnicy naszą wioskę oblegają. Tędy idzie wiele procesji.
Pani Małgorzata Wyszyńska do Gogolina na rozpoczęcie pielgrzymki przyjechała z Nysy. - Idziemy pomodlić się za najbliższych i dla kondycji, dla zdrowia. Ja częściej jeżdżę na rowerze. Kije wczoraj odkurzyłam. Warto było – mówi.
- A ja chodzę z kijami dwa razy w tygodniu. Mam swoją trasę – liczy siedem kilometrów. Dobrze się po kijach czuję i nie bałam się na taką trasę wyruszyć – dodaje Bogumiła Pajestka z Nysy.
- To jest dla mnie sprawdzian sportowy, czy daję radę. A pielgrzymka ma też wymiar duchowy i towarzyski, bo od lat wspaniałe osoby tu spotykamy – podkreśla Barbara Dołowicz z Krapkowic.
Marian Mysior i Waldemar Kowalik z Szymiszowa są członkami Stowarzyszenia Nordic Walking w Strzelcach Opolskich. - Dwa razy w tygodniu chodzimy z kijami. W niedzielę wyjeżdżamy poza Strzelce – opowiada pan Marian. - Chodzimy wtedy 10-12 kilometrów, w środy mamy trening w parku miejskim w Strzelcach Opolskich. Idziemy do św. Anny, żeby jej złożyć swoje intencje. Moja jest szczególna. 13 maja urodził mi się wnuk. Drugi wnuk ma dwa i pół roku. Modlę się dziś za nich, a także o zdrowie dla żony.
- Warto chodzić z kijami, bo w grupie łatwiej pokonywać słabości - uważa pan Waldemar. - Samemu człowiek się łatwo nad sobą użala. A tu nie dyszę i nie sapię. Zagryzam zęby i idę.
Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?