Jastrzębski Węgiel: Grzegorz Łomacz, Lukas Divis, Łukasz Polański, Bartosz Gawryszewski, Benjamin Hardy, Mitja Gasparini, Paweł Rusek (libero) oraz Maciej Pawliński, Mateusz Przybyła, Igor Yudin, Grzegorz Pająk
Trentino: Raphael Vieira de Oliveira, Matej Kazijski, Emanuele Birarelli, Osmany Juantorena, Jan Stokr, Garcia Pires Riad, Andrea Bari (libero) oraz Dore Della Lunga, Andrea Sala, Massimo Colacci, Cwetan Sokołow
Sędziowali: Antonio Vaz de Castro (Portugalia), Patrick Deregnaucourt (Francja)
Widzów: 6500.
Finałowy turniej LM rozgrywany jest na zaadaptowanej dla potrzeb siatkówki hali lodowej PalaOnda, mogącej pomieścić 8 tysięcy kibiców. Kompletu na widowni nie było, ale i tak kibice Trentino już godzinę przed meczem zaznaczyli, kto jest gospodarzem i, ich zdaniem, faworytem zawodów.
Kilkudziesięcioosobowa ekipa sympatyków jastrzębian nie miała żadnych szans. Na trybunach zasiadł też nowy selekcjoner siatkarskiej reprezentacji Polski Andrea Anastasi. Awans Jastrzębskiego Węgla do finałowej rozgrywki był uznany przez Europejską Federację Siatkówki(CEV) za sensacyjny, a przez klubowych działaczy za największy sukces w 50-letniej historii zespołu.
Pierwszego seta Polacy zaczęli od prowadzenia 3:1 po zagrywkach Mitjii Gaspariniego i Łukasza Polańskiego. Gospodarze szybko się z tej chwilowej słabości otrząsnęli i ich dominacja nie podlegała już dyskusji. Wygrywali większość pojedynków "na siatce", skutecznie blokowali, co zapewniło wygraną do 16.
W drugiej partii gra nabrała rumieńców, podobnie jak twarz trenera jastrzębian Lorenzo Bernardiego, który przy linii bocznej mobilizował swoich graczy. Włosi - grający dwoma zmieniającymi się libero (Andrea Bari i Massimo Collaci) - prowadzili minimalnie, a Polacy odrabiali straty. Po ataku Gaspariniego był remis po 21. Potem - 23:21 i przy stanie 25:24 goście mieli piłkę setową.
Ostatnie punkty zdobyli już gospodarze.
Najwyraźniej rozluźnieni prowadzeniem Włosi słabo zaczęli trzeciego seta. Goście, wykorzystując błędy rywali, także w przyjęciu zagrywki, prowadzili 4:1, 8:6, 13:10, 16:15. O wyniku meczu zadecydowały dopiero ostatnie piłki. Przy ich rozegraniu więcej precyzji zachowali gospodarze i - ku radości swoich kibiców - wygrali spotkanie.
Po meczu powiedzieli:
Kapitan Jastrzębskiego Węgla Grzegorz Łomacz - "Rywalom gratulujemy awansu do finału. Jesteśmy rozczarowani, że nie wygraliśmy choć seta, a były szanse. Ale jutro znowu jest mecz i zaprezentujemy się lepiej".
Kapitan Trentino Matej Kazijski - "To był trudny mecz. Rywale próbowali wszystkiego na boisku. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść kluczowe momenty spotkania".
Trener Jastrzębskiego Węgla Lorenzo Bernardi - "Nie chcę mówić czemu przegraliśmy. Dziękuję moim zawodnikom za bardzo dobrą grę, zrobili co mogli. Drugi set i pół trzeciego zagraliśmy na takim poziomie, jak Trentino. Chyba mało kto w to wierzył. Szkoda, że nie wygraliśmy seta. Sam nie wiem, dlaczego. Dostałem żółtą kartkę, bo zwróciłem sędziemu uwagę, że powinien podejmować jednoznaczne decyzje".
Trener Trentiono Radostin Stojczew - "Graliśmy dziś pod dużą presją, przed własną publicznością. I to nie był dla nas łatwy mecz".
Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?