Śląski Komendant Wojewódzki PSP w Katowicach postawił w stan gotowości 19 zastępów. W samo południe, 25 czerwca, odbyła się zbiórka mundurowych. W sumie 62 strażaków gotowych jest w każdej chwili wyjechać do Czech, aby pomóc tamtejszym służbom usuwać zniszczenia wyrządzone przez gwałtowne burze i tornado.
O tym, że pożarnicy pojadą wesprzeć Czechów, poinformował na Twitterze rzecznik prasowy rządu, Piotr Müller. "W takich chwilach jesteśmy zawsze do dyspozycji naszych sąsiadów" - napisał.
- Mamy pilarki do drewna, stali i betonu, gwoździarki i plandeki do zabezpieczenia dachów budynków, które zostały zerwane w wyniku kataklizmu. Jesteśmy zabezpieczeni też w pluton logistyczny, mamy dwa kontenery kwaterunkowe i sanitarne, własny zapas paliwa i racji żywnościowych - wymienia st. bryg. Mirosław Synowiec, Zastępca Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
Działania strażaków na miejscu będą skupiać się wokół usuwania skutków wiatrołomów, czyli udrażnianiu dróg, szlaków komunikacyjnych i zabezpieczaniu przed zalaniem budynków. Mundurowi na zebranie się w punkcie koncentracji wyznaczonym przy ul. Krakowskiej 130 w Katowicach mieli dwie godziny.
- Dyspozycję wyjazdu otrzymali strażacy, którzy w dniu dzisiejszym byli na służbie. Są to zastępy z komend miejskich PSP w Katowicach, Cieszynie, Bielsku-Białej, Pszczynie, Zabrzu, Częstochowie, Gliwicach, Mysłowicach i Tychach - mówi bryg. Wojciech Rapka z wydziału operacyjnego Komendy Wojewódzkiej PSP.
St. bryg. Synowiec uspokoił, że mieszkańcy w razie wystąpienia na Śląsku nawałnic nie zostaną bez pomocy. - Komendanci od razu rozpoczęli uzupełnianie stanów minimalnych w swoich jednostkach. W dalszym ciągu 592 strażaków będzie czuwało nad bezpieczeństwem mieszkańców - zapewnił.
Nawałnica przeszła, przypomnijmy, przez Brzecław i Hodonin. Co najmniej trzy osoby zginęły, około 200 zostało rannych. Bardzo silny wiatr pozrywał dachy, połamał drzewa i poniszczył samochody. Zablokowanych zostało około 30 tras kolejowych, ponad 70 tys. odbiorców zostało bez prądu. Ze skutkami kataklizmu walczy na miejscu około stu zastępów strażaków, w tym ekipy z Austrii Słowacji.
- Na miejscu nie spodziewamy niczego dla nas nadzwyczajnego. Myślę, że będą to zniszczenia typowe dla anomalii pogodowych, z jakimi strażacy mają do czynienia praktycznie na co dzień w swojej pracy - mówi bryg. Wojciech Rabka. - Mamy ze sobą cały wachlarz sprzętu ratunkowego, głównie do usuwania powalonych drzew i zabezpieczania uszkodzonych dachów. Przede wszystkim pomożemy ludziom zabezpieczyć dachy w domach, aby mogli w miarę normalnie funkcjonować. Taki jest główny cel naszego wyjazdu - opowiada.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?