Wybierz region

Wybierz miasto

    Zgłoś komentarz do moderacji

    Prawda o MAYDAY. Byłem i się bawiłem. W znakomitej większości tańczyłem na arenie i showroom. Z konieczności czekałem w kolejce do restauracji, bo trzeba było coś zjeść, korzystałem z pisuaru kilkukrotnie. Ponieważ byłem autem, nie piłem i mam znakomite pojęcie o tej imprezie, bo pamiętam wszystko. Nie rozumiem, dlaczego ktoś ośmiela się krytykować tą imprezę. Jeśli wogóle był, to jeszcze mogę pojąć próbę wypowiedzenia własnego zdania. Na przykłąd że był syf na podłogach. Na sali dało się czasami odczuć charakterystyczną woń apalonego zioła, ale i tak było tego mniej niż w środowy wieczór na placu Dam w Amsterdamie (wiem, bo byłem). Ten kto chciał, używał to co miał, ale byłem na tej imprezie po raz trzeci i znowu odebrałem ją bardzo pozytywnie. Atmosfera jest tak jednocząca i przyjacielska, że tylko pozazdrościć. Szkoda mi osób które krytykują coś, czego nie doświadczyli. Jestem przeciwnikiem narkotyków. Dla mnie najważniejsze, że nikt mnie do niczego nie zmuszał, nikt mi nie groził, nawet jak się w tłumie kogoś podeptało, to od razu szły przeprosiny i zrozumienie z każdej strony. Jedna wspólna wielka zabawa. Wybitne jednostki potrzebujące mocniejszych wrażeń, ginęły w rozbawionym tłumie, a świat zewnętrzny dowiadywał się o nich jedynie z relacji policyjnych wpisów i raportów. Na imprezie, tak naprawdę ich nie było. Byli niewidoczni, nieszkodliwi itp...

    KOD

    Polecamy!