Policjanci z IV Komisariatu Policji w Częstochowie mieli szczątkowe informacje mówiące o tym, że w jednym z budynków przy ulicy Wolnej doszło do pożaru. Nie zwlekali ani chwili i natychmiast ruszyli z pomocą. Starszy sierżant Szymon Szkop i starszy posterunkowy Igor Marciniszyn pojechali na miejsce. Już z daleka widzieli kłęby gęstego dymu, które wydobywały się z budynku.
Policjanci przybyli na miejsce jako pierwsi. Bez wahania przystąpili do działania.
- Sytuacja była bardzo poważna, ponieważ drzwi wejściowe były zamknięte, a z wnętrza budynku nie było słychać żadnych odgłosów. W obawie przed tym, że w środku jednak mogą znajdować się ludzie, postanowili dokładnie to sprawdzić. Dopiero po głośnym wołaniu i pukaniu do drzwi i okien, usłyszeli głos, wołający o pomoc... - mówi aspirant sztabowy Barbara Poznańska, oficer prasowy policjantów z Częstochowy.
Funkcjonariusze nie mieli ani odpowiedniego stroju, ani specjalistycznego sprzętu. Mimo to - nie bacząc na własne ryzyko - wyważyli drzwi wejściowe i weszli do zadymionego i płonącego wnętrza.
- W środku był mężczyzna, którego młodzi mundurowi wyprowadzili na zewnątrz. Na szczęście ani policjanci, ani gospodarz nie wymagali hospitalizacji - dodaje.
Jak się okazało, przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zwarcie instalacji elektrycznej.
- Dzięki zaangażowaniu i profesjonalizmowi policjantów z częstochowskiej "czwórki" życie i zdrowie mężczyzny zostało uratowane. Taka postawa policjantów świadczy o tym, że nasza formacja powołana jest do tego, by pomagać i chronić - podsumowuje aspirant sztabowy Barbara Poznańska.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?