- Otwierając dzisiaj wystawę poświęconą Lechowi Bądkowskiemu, chcemy przypomnieć jego postać, ale jednocześnie oddać cześć zarówno jemu, jak i wszystkim ludziom Solidarności. Bez zaangażowania i poświęcenia tych ludzi nie byłoby dzisiaj wolnej Polski – mówił podczas prezentacji Karol Piskorski, dyrektor gdańskiego IPN-u.
Na uroczystości otwarcia ekspozycji pojawili się członkowie rodziny zmarłego w 1984 roku pisarza i społecznika, Jan Wyrowiński, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, którego Bądkowski był współzałożycielem i wieloletnim członkiem władz. Byli też politycy i działacze środowisk opozycyjnych czasów PRL, którzy współpracowali z Bądkowskim i dla których jego postać jest ważna, wręcz formacyjna. Aleksander Hall i Grzegorz Grzelak, związani ze środowiskami, które obecnie oddaliły się od tradycji Solidarności, przybyli jednak na otwarcie.
- Myślę, ze zarówno jedna część sceny politycznej, jak i druga, wszyscy mogą powiedzieć, że Lech Bądkowski był prawdziwym patriotą i bohaterem, człowiekiem za którego poglądami każdy mógłby stanąć – mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” dyrektor Karol Piskorski, zapytany, czy ekspozycja otwarta w przeddzień rocznicy porozumień sierpniowych jest też próbą ocalenia choć skrawka tego, co wspólne w dziedzictwie Solidarności.
- Na tej wystawie możemy zobaczyć Lecha Bądkowskiego jako małe dziecko, 10-letniego chłopca, dorosłego mężczyznę, żołnierza, podróżnika, działacza społecznego i jako u kresu życia starszą, schorowaną osobę. Walczył m. in. o to, aby Kaszubi byli lepiej traktowani w PRL i byli dumni ze swojej tożsamości. Pozostawił po sobie wiele dzieł literackich. W jego dorobku są m. in. bajki dla dzieci, reportaże – opisywała podczas otwarcia autorka wystawy, Izabela Brzezińska z gdańskiego IPN.
Lech Bądkowski urodził się 24 stycznia 1920 roku w Toruniu. Przeszedł szlak wojenny od obrony wrześniowej, przez odwrót drogą na Zaleszczyki kampanię norweską, gdzie odznaczył się pod Narwikiem, i francuską, ewakuację do Wielkiej Brytanii, gdzie miał zostać cichociemnym. W 1946 wrócil do Polski, osiadł w Gdańsku, w PRL był pisarzem, dziennikarzem (od 1952 w „Dzienniku Bałtyckim”), działaczem społecznym, kulturalnym i politycznym. Przetłumaczył z języka kaszubskiego na polski powieść „Żëcé i przigodë Remusa” (Życie i przygody Remusa) Aleksandra Majkowskiego, arcydzieło literatury kaszubskiej. W PRL inwigilowany i nękany przez cenzurę. Poparł strajkujących w sierpniu 1980 stoczniowców jako przedstawiciel środowiska literackiego Wybrzeża, wszedł do władz MKS w strajkującej stoczni. W 1980 został redaktorem rubryki Samorządność, która ukazywała się w naszej gazecie.
- Na placu obok kościoła św. Jana stanie pomnik mego ojca. Projekt już jest zatwierdzony. Jeszcze w tym roku ukaże się książka z jego politycznymi esejami. W książce tej publikujemy m.in. esej, który ojciec napisał w Londynie 1945 roku, mając 25 lat. Do dziś czytamy go z zainteresowaniem. Pobudza nas do myślenia. Chcemy także, żeby ta myśl była rozwijana – mówiła córka, Sławina Kosmulska.
Wystawę można oglądać do 14 września. Jest pierwszą ekspozycją IPN w wersji dwujęzycznej polsko-kaszubskiej.
Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?