Pośród tych dwóch grup jest trzecia - wprawdzie stanowiąca mniejszość i nigdy nie zbadaną szarą strefę, ale jednak istniejąca - pracowników, którzy świadomie decydują się na pracę w czasie szczytu urlopowego. Bo jakby nie było pozostanie w czasie letniej laby w robocie także ma swoje dobre strony. Oto one:
Plus pierwszy: Wszędzie szybciej
Jednym z najbardziej odczuwalnych plusów pracy w szczycie sezonu urlopowego jest kwestia przemieszczania się. Wszędzie, a zwłaszcza do pracy, dostajemy się o wiele szybciej. W okresie lipiec - sierpień w godzinach porannych i popołudniowych ulice naszych miast (o wsiach już nie mówiąc) są zdecydowanie mniej zatłoczone i przynajmniej na chwilę możemy zapomnieć o codziennych korkach, wdychaniu spalin i nerwach związanych z tym, że spóźnimy się do roboty.
Na przykład pokonanie 10-kilometrowego odcinka z bielskiej dzielnicy Wapienica do centrum miasta zajmuje w szczycie sezonu urlopowego 8-10 minut, a w pozostałych porach roku od 15 minut wzwyż. Co to oznacza? To oznacza ni mniej, ni więcej tyle, że możemy na przykład dłużej pospać i później zebrać się do roboty. A skoro możemy dłużej zostać w łóżku, to oczywistym, że wieczorem możemy z kolei dłużej posiedzieć ze znajomymi lub przed telewizorem.
Plus drugi: Mniej ważnych i pilnych
Jako że większość rodaków właśnie w tym czasie wypoczywa (kwestię w jaki sposób pozostawmy na boku, bo z badań Pentoru wynika, że aż dwie trzecie Polaków - 62 procent - nie planowało w tym roku żadnego wyjazdu), to zleceń typu pilne łamane przez ważne jest w pracy zdecydowanie mniej.
Można z grubsza przyjąć, że skoro dwie trzecie narodu wypoczywa, to o mniej więcej dwie trzecie spada liczba telefonów, zleceń i innych obowiązków składanych na barki przeciętnego pracownika pozostającego w robocie (owych pobieżnych wyliczeń nie zmienia nawet w diametralny sposób fakt, że w czasie kanikuły przejmujemy część obowiązków współpracowników, bo i tak w sumie roboty jest mniej). A skoro mamy mniej obowiązków służbowych, więc czas w pracy możemy poświęcić na realizację - nazwijmy to obowiązków prywatnych, czyli np. wypicie dwóch kaw więcej, zrobienie sobie manicure czy wyskoczenie do miasta, by kupić wymarzoną wędkę czy strój kąpielowy.
Plus trzeci: ?
Czytaj całość na dziennikzachodni.pl
Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO
*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?