Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

5 powodów, dla których latem lepiej pracować niż się lenić

Jacek Drost
123RF
Sezon urlopowy osiągnął właśnie swoje apogeum. Instytucje, zakłady pracy, firmy i firemki - można rzec - świecą pustkami w porównaniu z pozostałymi porami roku. Pracują tylko ci, którzy tegoroczny letni urlop mają już za sobą (współczujemy) i osoby niecierpliwie czekające na swoją kolejkę do złapania oddechu (zazdrościmy).

Pośród tych dwóch grup jest trzecia - wprawdzie stanowiąca mniejszość i nigdy nie zbadaną szarą strefę, ale jednak istniejąca - pracowników, którzy świadomie decydują się na pracę w czasie szczytu urlopowego. Bo jakby nie było pozostanie w czasie letniej laby w robocie także ma swoje dobre strony. Oto one:

Plus pierwszy: Wszędzie szybciej

Jednym z najbardziej odczuwalnych plusów pracy w szczycie sezonu urlopowego jest kwestia przemieszczania się. Wszędzie, a zwłaszcza do pracy, dostajemy się o wiele szybciej. W okresie lipiec - sierpień w godzinach porannych i popołudniowych ulice naszych miast (o wsiach już nie mówiąc) są zdecydowanie mniej zatłoczone i przynajmniej na chwilę możemy zapomnieć o codziennych korkach, wdychaniu spalin i nerwach związanych z tym, że spóźnimy się do roboty.

Na przykład pokonanie 10-kilometrowego odcinka z bielskiej dzielnicy Wapienica do centrum miasta zajmuje w szczycie sezonu urlopowego 8-10 minut, a w pozostałych porach roku od 15 minut wzwyż. Co to oznacza? To oznacza ni mniej, ni więcej tyle, że możemy na przykład dłużej pospać i później zebrać się do roboty. A skoro możemy dłużej zostać w łóżku, to oczywistym, że wieczorem możemy z kolei dłużej posiedzieć ze znajomymi lub przed telewizorem.

Plus drugi: Mniej ważnych i pilnych

Jako że większość rodaków właśnie w tym czasie wypoczywa (kwestię w jaki sposób pozostawmy na boku, bo z badań Pentoru wynika, że aż dwie trzecie Polaków - 62 procent - nie planowało w tym roku żadnego wyjazdu), to zleceń typu pilne łamane przez ważne jest w pracy zdecydowanie mniej.

Można z grubsza przyjąć, że skoro dwie trzecie narodu wypoczywa, to o mniej więcej dwie trzecie spada liczba telefonów, zleceń i innych obowiązków składanych na barki przeciętnego pracownika pozostającego w robocie (owych pobieżnych wyliczeń nie zmienia nawet w diametralny sposób fakt, że w czasie kanikuły przejmujemy część obowiązków współpracowników, bo i tak w sumie roboty jest mniej). A skoro mamy mniej obowiązków służbowych, więc czas w pracy możemy poświęcić na realizację - nazwijmy to obowiązków prywatnych, czyli np. wypicie dwóch kaw więcej, zrobienie sobie manicure czy wyskoczenie do miasta, by kupić wymarzoną wędkę czy strój kąpielowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto