Nowy system nazwano roboczo "elektroniczną książką wyjść", bo spełnia taką samą funkcję jak znane z naszych schronisk tradycyjne książki, do których wpisuje się cel wyprawy, godzinę wyjścia i planowany termin zejścia z gór (brak potwierdzenia powrotu stanowi pierwszy sygnał alarmowy).
Duży udział w opracowaniu tego projektu miała grupa przedsiębiorców z Gliwic. Dostali na to unijną dotację w ramach programu Innowacyjna Gospodarka. - Nasze rozwiązanie jest unikatowe w Europie. To nie jest kalka jakiegoś innego systemu ratowniczego, to coś zupełnie nowego - mówi Aleksander Kowalczuk z gliwickiej firmy Emess.
Wpływ na podjęcie się takiego zadania miały prywatne doświadczenia pracowników firmy. - Wszyscy dużo chodzimy po górach. Zdarzyło mi się, że po nagłym załamaniu pogody, zamiast o godz. 17, wróciłem do schroniska o 2 w nocy. Nawet gdyby coś mi się wtedy stało, nikt by się o tym nie dowiedział - dodaje Kowalczuk.
System jest skonfigurowany z telefonami wszystkich sieci. Sygnały można za jego pośrednictwem wysłać też spoza Polski.
Najgorsze jest szukanie "igły w stogu siana"
Rozmowa z Jerzym Siodłakiem, naczelnikiem beskidzkiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego
Czy często zdarza się, że zgłaszający zaginięcie nie jest w stanie określić, gdzie do niego doszło i musicie szukać turysty "na ślepo"?
Jeśli pomocy nie wzywa bezpośrednio sam zaginiony, ale jakiś jego bliski, to w 90 procentach te osoby nie wiedzą, gdzie doszło do zdarzenia, albo co gorsza podają wręcz błędną lokalizację. Wówczas niczym 20 lat temu rozpoczynają się istne poszukiwania "igły w stogu siana".
Jak sobie radzicie w takiej sytuacji?
Jeśli zaginiony turysta zabrał ze sobą telefon komórkowy, to współpracując z operatorem jesteśmy w stanie dość precyzyjnie go namierzyć, albo przynajmniej ustalić miejsce, gdzie ostatni raz logował się do sieci. Bywa, że przy takim namierzaniu okazuje się, iż rzekomo zaginiona w górach osoba wcale nie wyszła na szlak, lecz "zapodziała" się gdzieś na dole.
A co wtedy, gdy ze zgłoszeniem zaginięcia zbytnio się pospieszono. Czy należy się obawiać konsekwencji za nieuzasadnione wezwanie GOPR-u?
Nie. Zawsze powtarzamy, że jeśli ktoś nie jest pewny, co dzieje się z jego bliskim, to niech nie boi się do nas zadzwonić. Lepiej powiadomić nas za wcześnie niż za późno.
Sezon wakacyjnych wędrówek na półmetku. Jakie najczęstsze grzechy popełniają wybierający się w Beskidy turyści?
Lekceważą pogodę. Wydaje im się, że skoro to nie są tak wysokie góry jak Tatry, to tutaj zmiana aury jest niegroźna i nie zabierają ze sobą odpowiedniej odzieży i butów. A tymczasem nawet w lipcu na Pilsku czy Babiej Górze potrafi sypnąć śniegiem, a temperatura może spaść w okolice zera.
Jak to działa?
Wychodząc w góry wysyłasz z komórki sms z informacją na temat celu i trasy swej wędrówki na numer 71160 (koszt 1,23 zł.). W jego treści ustalasz godzinę alarmu, kiedy wiadomość zostanie wysłana do wskazanego przez nas adresata
Po planowym powrocie z wycieczki z wycieczki na ten sam numer wysyłasz sms z hasłem "anuluj" i tym samym uniemożliwiasz uruchomienie fałszywego alarmu (zablokować alarm możesz również za pośrednictwem internetu).
Czy miałeś w górach niebezpieczne zdarzenia? Opisz je
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?