Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alicja Janosz: nikt mi już nie powie "odczep się i śpiewaj - nie masz nic do gadania"

Piotr Kalsztyn
Piotr Kalsztyn
Alicja Janosz wydała płytę Vintage
Alicja Janosz wydała płytę Vintage Piotr Kalsztyn
Z laureatką pierwszego Idola rozmawiamy o jej płycie "Vintage".

Pamiętacie pierwszą edycję Idola? Program był trampoliną do kariery przede wszystkim dla... Kuby Wojewódzkiego. Kilku z uczestników udało się zrobić mniejsze lub większe kariery muzyczne, swoje miejsce na polskiej scenie muzycznej znaleźli Szymon Wydra, Ewelina Flinta i Tomek Makowiecki, a Ania Dąbrowska po kilku latach sama została jurorką programu typu talent show.

Pierwsze miejsce w programie zajęła 17-letnia wówczas Alicja Janosz, młoda wokalistka pochodząca z Pszczyny. Świetny głos młodej dziewczyny na niewiele się zdał, po wygranej w konkursie Alicja nagrała, mówiąc delikatnie, niezbyt dobrą płytę, a treść singla o jajecznicy do dziś jest dla wielu symbolem najgorszych popowych tekstów. Alicja zniknęła z komercyjnej sceny i po 9 latach powraca z solową płytą "Vintage", która miała premierę na początku grudnia. Poniżej zamieszczamy krótką rozmowę z wokalistką.

Piotr Kalsztyn: Był Idol, potem "jajecznica", a teraz płyta. W międzyczasie nie było wiele o Tobie słychać. Co się wtedy działo z Alą Janosz?

Alicja Janosz: Między Idolem, a płytą Vintage, było rozwiązywanie mojego kontraktu muzycznego, który był jedyną nagrodą za Idola. Były też studia.

I była przygoda z różnymi gatunkami muzycznymi.

Tak, najpierw z Indios Bravos, a od ponad 4 lat śpiewam z HooDoo Band. Gramy sporo koncertów, ale jest to dosyć niszowy projekt na polskiej scenie muzycznej, także gramy głównie dla środowiska okołobluesowego.

Mówisz blues, a co z funkiem?

To przez HooDoo, bo zespół jest klasyfikowany w Polscy jako bluesowy zespół, a gra dużo funky. Bo w Polsce nie ma festiwali funkowych, a gdzieś trzeba było HooDoo wcisnąć, zaklasyfikować.

Zostawmy HooDoo, właśnie wydałaś swoją solową płytę...

To jest mój solowy i autorski projekt, ale grają też na nim muzycy z HooDoo Band, zresztą jest bardzo wielu gości, można usłyszeć Bartka Łęczyckiego, znakomitego harmonijkarza. W jednym utworze gościnnie na skrzypcach wystąpił Adam Bałdych, który właśnie nagrywa płytę z Miką Urbaniak, planuje z Leszkiem Możdżerem, to już jest górna półka wśród muzyków. Pojawia się też wielu moich świetnych znajomych z Wrocławia.

Wiemy już czyje dźwięki można usłyszeć na płycie. To teraz powiedz coś więcej o dźwiękach.

Jeżeli pytasz o gatunek muzyczny, to jest tam najwięcej dźwięków okołosoulowych, jest troszkę bluesa, reggae, troszkę funka - pierwszy singiel jest charakterystyczny dla klimatów reprezentowanych przez Steviego Wondera, drugi jest rytmem bluesowy. Jest bardzo dużo różnych inspiracji. Przez to, że długo nie wydawałam płyty nagromadziło się bardzo dużo dźwięków w mojej głowie, które musiały znaleźć się na płycie. Płyta jest bardzo barwna i kolorowa, a jednocześnie posiada spójną koncepcję. Mocnym elementem tej płyty jest produkcja, na światowym poziomie. O ile na temat kierunku różnych piosenek można mówić różne rzeczy, zależy to od subiektywnych opinii, to na temat poziomu realizacji nagrań i produkcji, nikt nie będzie dyskutował.


Wracając do Idola, teraz wszyscy chcą być w programach typu talent show. Dla Ciebie ten Idol chyba nie skończył się do końca szczęśliwie?

Skończył się tym, że miałam bardzo duże ciśnienie ze strony mojego wydawcy i otoczenia, żeby wydać płytę szybko. Mając 17 lat i wiedząc, że się kocha śpiewać, ale nie znając muzyki, ciężko jest nagrać płytę i być autorytetem dla słuchaczy. To z góry jest skazane na niepowodzenie, szczególnie w naszym kraju, gdy jest się królikiem doświadczalnym, który wygrywa pierwszy talent show w Polsce. Ale nic się nie dzieje bez powodu, dostałem po tyłku. Takie sytuacje uczą pokory i tego, że teraz  nie popełnię tych samych błędów, będę asertywna. Tylko ja jestem oceniana za wszystkie teksty piosenek, nie pozwolę żeby ktoś mi je napisał i potem mówił "są w porządku, odczep się i je śpiewaj, nie masz nic do gadania".

To Idol był szansą czy przekleństwem?

Co by było gdyby. Dzięki Idolowi mam rozpoznawalne nazwisko i pewnie dlatego rozmawiamy w tej chwili. Z drugiej strony nie mam carte blanche i nie jestem oceniana jako dziewczyna, która fajne piosenki tworzy, sama pisze i nagrywa, tylko jako dziewczynka, która wygrała Idola i coś tam śpiewała popowego.

WYWIADY MM

Mateusz Damięcki: Polacy są rozpuszczeni


Ada Szulc z X-Factor [Wideo]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto