Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Dołecki: nie znaleźli przy mnie marihuany, bo ją zjadłem

REDAKCJA portalu
REDAKCJA portalu
Z Andrzejem Dołeckim rozmawiamy o jego akcji w TVN, agencie ...
Z Andrzejem Dołeckim rozmawiamy o jego akcji w TVN, agencie ... leweoko.blogspot.com
Z Andrzejem Dołeckim rozmawiamy o jego akcji w TVN, agencie Tomku, areszcie i legalizacji marihuany

Jak się siedziało w więzieniu?
Słabo. Konkretyzując to nie było więzienie, tylko areszt. Wbrew pozorom jest to znacznie bardziej uciążliwe niż odsiadka w zakładzie karnym. W areszcie jest mniej swobód. Areszt ma służyć całkowitej izolacji. Na przykład korespondencja jest utrudniona, cenzurowana. O wszystko trzeba prosić prokuraturę, zarząd więzienia. Wszystko się dłuży.

Siedziałeś w areszcie za posiadanie narkotyków.
Postawiono mi zarzut wprowadzania do obrotu znacznej ilości środka odurzającego, czyli po prostu handel.

Znaleziono przy Tobie trawę?
Nie. Jedynym dowodem były zeznania dwóch osób. Zeznali oni, że sprzedali mi susz.

Ile siedziałeś?
Trzy miesiące. Wyszedłem kilka dni temu.

A jak było w studiu TVN24? Kilka dni temu pokazałeś coś, co miało być marihuaną. Ktoś wezwał policję. Później okazało się, że zrobił to słynny Agent Tomek.

Rozmawialiśmy w studiu z panem posłem Andrzejem Derą o polityce narkotykowej i o słuszności zatrzymania Kory. Przypomnijmy, że artystka została zatrzymana za posiadanie około 3 gramów marihuany. Poseł Dera mówił, że 3 gramy to są ilości znaczne, co jest dla mnie absurdem do kwadratu. Żaden kraj w Europie nie uznaje takiej ilości za ilość znaczną. Chciałem posłowi zaprezentować jak wygląda 0.3 grama marihuany, za tyle właśnie ludzie trafiają do aresztu, mają wyroki karne. Wyjąłem więc folietkę i pokazałem.

Na antenie.
Na antenie, na żywo.

Agent Tomek zadzwonił po policję. Przyjechali, obszukali Cię i nic nie znaleźli. Co było w tej torebce?
Marihuana.

To dlaczego nic nie znaleźli?
Bo ją zjadłem na chwilę przed obszukaniem. To jest paradoks, używanie w Polsce nie jest zakazane. Zakazane jest posiadanie. Wiesz, nie chciałem też spędzić kolejnych 48 godzin w izbie zatrzymań.

Po co pokazałeś trawę?
Chciałem pokazać absurd tej sytuacji. Że jako ktoś, kto używa jestem traktowany jako przestępca. Ciągle, w każdym momencie jestem przez państwo traktowany jako przestępca.

Chciałeś zaszokować?
Tak. W Polsce trudno jest toczyć racjonalną debatę. Bardzo nie lubię rozmawiać z betonem.

A nie masz wrażenia, że racjonalna dyskusja z częścią establishmentu jest niecelowa nie dlatego, że to jest beton, tylko dlatego, że to są po prostu cynicy?

Zgadzam się. Ci ludzie zbijają kapitał polityczny na tak zwanej narkofobii. Na straszeniu narkotykami. Zwróć uwagę, że to wszystko obrosło frazeologią. Ona została stworzona, żeby ludzi straszyć, na tym jest bardzo łatwo wypłynąć. Ci politycy żerują na strachu, który w naszym społeczeństwie wynika z niewiedzy. Ciągle straszy się wilkiem z lasu. Tylko dwa na dziesięć złotych przeznaczanych w Polsce na walkę z narkotykami to jest edukacja i leczenie. Reszta to represje. To jest paliwo dla ugrupowań prawicowych i dla różnego rodzaju strażników moralności.

To po co dyskutować?

Dyskutować zawsze warto. A trudno jest znaleźć argumenty przeciwko depenalizacji. Narkotyki ludziom towarzyszyły od zawsze. Każda penalizacja używania środków odurzających kończy się tak samo jak za czasów prohibicji w USA. Problem nie przestaje istnieć. Ludzie pili alkohol, tylko zarabiało na tym podziemie i grupy przestępcze. To oni są największymi beneficjentami dzisiejszego kształtu prawnego. Dzisiejsza ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii doprowadziła do sytuacji, w której - względem starego kształtu prawa - najbardziej wrósł odsetek karanych użytkowników, a nie dilerów. Jest jeszcze jedna istotna kwestia. Spożywania narkotyków po prostu nie da się zakazać. W ludziach była, jest i będzie potrzeba odurzania się. Zresztą nie tylko w ludziach. Odurzają się nasi bliscy kuzyni: naczelne, czy słonie To, że jeden z drugim posłem będą wymachiwali szabelką nie oznacza, że rośliny przestaną rosnąć. Takie myślenie to kompletny absurd.

Ile osób w Polsce dzisiaj pali?
Właściwie trudno jest oszacować. Po pierwsze nie do końca wiadomo co to znaczy „pali”. Czy to jest raz w życiu, czy codziennie. Po drugie socjologowie mówią, że ten problem jest bardzo trudny do zbadania ze względu na penalizację właśnie. Jak to sobie wyobrażasz? Podchodzi do Ciebie ktoś z instytucji badawczej i pyta: czy stosuje pan nielegalne środki odurzające? A Ty na to: tak, oczywiście stosuję, bardzo często, chce pan trochę? Można jedynie szacować. I szacunki są takie, że w Polsce przynajmniej raz na kwartał pali jakieś 2 miliony osób.

Głównie młodzi?
Tak, ale to się zaczyna zmieniać. Istnieje zauważalna tendencja rozpoczynania palenia wśród osób powyżej 40 roku życia. Zaglądają do Internetu, dowiadują się i zaczynają palić, bo to jest relaksujące. Moi rodzice na przykład nie palą papierosów, nie lubią dymu, nie palą marihuany. Ale za to czasami jedzą ciastka z THC.

Czasami kiedy przysłuchuję się debatom jest w nich jakaś nieszczerość. Nawet  zwolennicy legalizacji mówią o obronie uzależnionych, o niekaraniu. Ale na głos nikt nie mówi, że narkotyki są fajne.

To nie tak. My nie chcemy promować narkotyków. Mówienie, że są fajne byłoby nieodpowiedzialne. Ja, kiedy palę to się cziluję, jest mi bardzo przyjemnie. Ale mam kumpla, który po trawie dostaje stanów psychotycznych. Tak jak z alkoholem. Niektórzy potrafią się świetnie bawić, a inni dostają agresora, doła. Nie chodzi nam o promocję, tylko o wolność wyboru.

No właśnie alkohol. Narkotyk, czy nie?
Miałem rozmowę z ministrem Piechą, który twierdził, że alkohol nie jest narkotykiem, tymczasem wypełnia definicję narkotyku. Jest to środek odurzający o silnych właściwościach uzależniających. W Polsce powoduje rozliczne problemy społeczne.

Starasz się mówić do swoich oponentów, używając racjonalnych ** argumentów**?
Zgadza się. Stąd też mój gest, mój happening. Tak. W Polsce trudno jest toczyć racjonalną debatę. Niestety, żyjemy w kraju, gdzie bardzo dobrze sprawdza się happening jako sposób wyrazu. U nas bez happeningu nie ma jeszcze możliwości normalnej, zdrowej dyskusji na temat polityki narkotykowej. Trzeba więc uciekać się do elementów szokujących, w jakiś sposób obrazoburczych, żeby zaistnieć w dyskursie. Niestety.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto