Anna Dereszowska, dziewczyna z Mikołowa [ZDJĘCIA]
- Nieszczególnie bawiłam się lalkami, zresztą podobna w tej kwestii jest moja córa, Lenka. Na trzecie urodziny dostała lalkę od Piotra (Grabowskiego, życiowego partnera Ani i ojca Lenki - przyp. red.). Popatrzyła na nią, powiedziała tylko "fajna" i odłożyła. Za to samochodziki znajdują się w centrum jej zainteresowania. Kiedy kupowaliśmy samochód, to dostała pluszową maskotkę w jego kształcie, która jest jedną z jej ulubionych zabawek - opowiada o córce, która 30 kwietnia skończy 4 lata. Tylko spróbuj tych pączków Motoryzacja to jedno, ale jak zaczynamy rozmawiać o jedzeniu, to od razu pojawia się myśl. - Chodźmy do cukierni, gdzie są pączki i kołocz śląski, jeden z najlepszych, jaki jadłam w życiu. Często tu wracam po nie - proponuje Ania. Idziemy w stronę ulicy Lompy, gdzie znajduje się cukiernia "Lewandowski". - A te pączki to jakieś szczególne? - pytam. - No tylko spróbuj - odpowiada od razu Ania. Wchodzimy do cukierni. Miałaś rację, pączki pachną obłędnie. I znikają w wielkim tempie, bo co chwila przychodzą nowi klienci. - Idę po ciepłe - deklaruje miła pani ekspedientka i zaraz wyłania się z zaplecza z tacą świeżutkich smakołyków. - Ulubione? Z najzwyklejszą marmoladą, nie jakieś wykwintne, czy z różą - mówi pozując za ladą z pączkami. Część z nich wylądowała w pakunku, który Ania dostała na pożegnanie.