Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aukcje charytatywne na Allegro. Jest ich mnóstwo

Katarzyna Domagała
Na rehabilitację Rafała allegrowicze wpłacili już pieniądze ponad 250 razy
Na rehabilitację Rafała allegrowicze wpłacili już pieniądze ponad 250 razy Arkadiusz Gola
Pomocy dla chorych dzieci zaczęli szukać przez Allegro. To był strzał w dziesiątkę. Dobrych ludzi, którzy chcą podzielić się własnym groszem w wirtualnym świecie jest sporo. Przekonali się o tym nasi bohaterowie - pisze Katarzyna Domagała

Początki były trudne. Takie zbieranie na Allegro grosza do grosza kojarzyło mi się z żebractwem. Znajomi, którzy też mieli chore dziecko długo nas namawiali, abyśmy założyli konto. Po dwóch latach w głowie mam jedno pytanie: dlaczego zacząłem tak późno. Gdyby człowiek uświadomił sobie wcześniej, że dzięki aukcjom charytatywnym może pomóc Rafałowi, nie zastanawiałbym się - wspomina jego tata Sławomir Karbowski z Zabrza.

Rafał ma 17 lat. Urodził się w niedzielę 12 czerwca o godz. 13.40. Ciężar 3700, wzrost 56 cm, osiem na dziesięć punktów w skali Apgar. - Jak dziś pamiętam, gdy stoję pod szpitalem i żona pełna radości pokazuje mi, zza szyby okna, naszego syna. Dużo nie widziałem, tylko czarna czupryna wystawała spod becików… Rozpierała mnie radość i duma - wspomina pan Sławomir.

W pierwszych miesiącach życia nic nie wskazywało, że jest chory. Po trzech miesiącach trafił do szpitala z zapaleniem dróg moczowych. Lekarze zalecili regularne kontrole i nie mówili o groźnych chorobach. Rodzice niczego nie podejrzewali, aż do pamiętnego 11 listopada 1995 roku. Wtedy żona była z dzieckiem wizytą u babci. Rafał nagle stracił przytomność. Usta, później twarz zrobiły się sine. W domu przerażenie. Sąsiad natychmiast zawiózł go do Śląskiego Centrum Pediatrii w Zabrzu. Po kilku wypisach ze szpitala z zapewnieniem, że takie napady czasami zdarzają się u małych dzieci, w końcu zdiagnozowano padaczkę. Rafał nie mówi i nie chodzi o własnych siłach. Jest całkowicie uzależniony od rodziców. Muszą go karmić i przewijać. Jest jak półtora-dwuletnie dziecko.

Choroba Rafała codzienne życie przewróciła do górny nogami. Wraz z nią w domu zaczęli pojawiać się rehabilitanci. Pokoje wypełniły się drogim sprzętem do ćwiczeń. Są też opakowania z lekarstwami, wózek inwalidzki, który co kilka lat trzeba wymieniać. Rafał zaczął wyjeżdżać na turnusy rehabilitacyjne czy hipoterapię. Rodzice odwiedzili z nim nawet bioenergoterapeutów. Zrezygnowali z tych wizyt, nie przynosiły efektów. To, co konieczne, zostało. Tylko, że jest bardzo kosztowne. Obydwoje pracują, jednak potrzeby chorego dziecka są o wiele większe niż przeciętne pensje. Musieli na to wszystko znaleźć pieniądze. Tylko gdzie ich szukać?

We wrześniu 2009 roku pan Sławek wystawił pierwszą rzecz na aukcjach charytatywnych na Allegro. Zdjęcia ptaków, kwiatów, wszystkiego, co może spodobać się drugiej osobie własnego autorstwa.

- To one cieszy-ły się największym wzięciem - mówi.

Dzisiaj zdjęć jest najwięcej, ale wśród nich znajdziemy aukcje z żołędziami czy kasztanami - zebrał je 2,5-letni Pawełek, młodszy brat Rafała. Jest ręcznie robiona biżuteria, którą ktoś z allegrowiczów przesłał zamiast pieniędzy. Ale i figurki porcelanowe. Ludzie mogą je licytować i zostawić tę rzecz dla innych. Ale byli tacy, co poprosili o przesłanie paczki kasztanów - mają do tego prawo, w końcu je kupili.

- Pakowałem po trzy cztery kasztany i wysyłałem w kopercie. Trochę śmieszne, ale przecież prowadzę prawdziwe aukcje. Mam zapas żołędzi dla kolejnych chętnych. Przez dwa lata allegrowicze na pomoc dla Rafała wpłacili 5 tys. bez 27 zł. To koszt półrocznej rehabilitacji w domu. Jego tata mówi, że w sieci natrafił na wielu dobrych ludzi. Dowód na ich istnienie jest na stronie Rafała (stronarafala.com). Chodzi o długą listę darczyńców, którzy wspierają Rafała. Wiele nazwisk powtarza się po kilka razy. Jest tam tez informacja jak można pomóc Rafałowi.

Zdaniem Weroniki Ślęzak-Tazbir, socjologa z Uniwersytetu Śląskiego, droga poszukiwania pomocy w wirtualnym świecie w XXI wieku jest rzeczą naturalną.

- Przy codziennym szumie informacyjnym, który nas otacza, coraz trudniej trafić do odbiorcy ze swoim komunikatem, w tym przypadku prośbą o pomoc - mówi socjolożka. Jej zdaniem, wystawianie różnych oryginalnych przedmiotów na aukcjach internetowych to chwyt marketingowy - wykorzystanie elementu zaskoczenia, aby poprzez tę oryginalność przyciągnąć uwagę. W nieszablonowy sposób skłonić odbiorcę komunikatu do reakcji.

Dla pana Sławka, jak i Doroty Szajniakowskiej-Hrabi, mamy siedmioletniej Małgosi Burzyńskiej z Sosnowca, która również jest niepełnosprawna, ta nieszablonowość ma ogromne znaczenie.

- Przez internet można dotrzeć do ludzi z całej Polski, do tego nikogo nie namawiamy do wpłacenia kilku groszy. Jeśli ktoś ma ochotę pomóc, robi to, wybór należy wyłącznie do niego - mówi pan Sławek.

Jak dodaje Ślęzak-Tazbir, mechanizmy psychologiczne sprawiają, że dużo łatwiej zdobyć złotówkę od tysiąca osób niż tysiąc złotych od jednej. - Proszenie o pomoc zawsze ustawia człowieka w sytuacji "gorszego", zdanego na łaskę i niełaskę, nie jest to łatwe. Dlatego właśnie sieć jest tutaj wyjątkowo pomocna.

Historię głuchoniemej Małgosi, która choruje na mózgowe porażenie dziecięce i niedorozwój móżdżku allegrowicze znają dopiero od ośmiu miesięcy. Wtedy jej mama założyła konto na Allegro. Doskonale pamięta dzień, w którym wystawiła pierwszy przedmiot.

- W Wordzie zrobiłam cegiełki na pomoc w rehabilitacji córki, które rozsyłałam mejlem. Jak się okazało, przesyłanie wirtualnych rzeczy jest niezgodne z regulaminem i Allegro w pierwszy dzień konto zablokowało - opowiada.

Mimo to samarytanie pojawili się od razu. W ten jeden dzień na pomoc dla Gosi wpłynęło 70 zł. Po kilku dniach wszystko znów zaczęło działać. Największą pomoc, jaką dostała od allegrowiczów to brakujące 3 tys. zł do wyjazdu na turnus rehabilitacyjny - wpłacone w ciągu miesiąca. Do tej pory dzięki ich wsparciu Gosia trzy razy wyjechała na turnusy rehabilitacyjne. Z ostatniego wróciła kilka dni temu. Bo, jak mówi Ślęzak-Tazbir, ludzie chcą wspierać konkretne cele.

- W sytuacji, kiedy codziennie z radia, telewizji, internetu, prasy docierają do nas apele o pomoc coraz bardziej uczymy się, by reagować na nie w sposób przemyślany. Wielu moich znajomych wspiera konkretną fundację, bądź organizację pozarządową na stałe, bo uważa, że w taki sposób pomoc nie rozprasza się, ale jest kierowana na jeden konkretny cel - mówi pani Weronika. Zauważyła to też pani Dorota. Ludzie chętniej wspierają Gosię, kiedy zbierają na konkretną rzecz, np. wyjazd na turnus rehabilitacyjny czy zakup implantu ślimakowego do aparatu słuchowego. Właśnie teraz zbierają na taki implant - brakuje jeszcze ponad 2 tys. zł.

Na aukcjach wystawia przeróżne rzeczy: ząbek czosnku, paczkę gwoździ, książki czy zdjęcie z autografem Pawła Stasiaka z Papa Dance. Dostaje je od dobrych ludzi, którzy nie mają pieniędzy, a chcą jakoś pomóc. Raz tylko musiała odmówić. Było szkoda, ale pan zaoferował jej własnoręcznie wystrugane figurki ogrodowe, dość spore. - Mieszkam na 55 metrach kwadratowych w pięć osób, nie miałabym gdzie ich trzymać - wyjaśnia. Można im wysyłać drobne rzeczy, biżuterię, pocztówki.

Pani Dorota zastanawiała się kiedyś, gdzie łatwiej natrafić na dobrych ludzi, w świecie realnym czy wirtualnym. Uznała, że w sieci. Do tego zorganizowanie pomocy jest łatwiejsze, choć czasochłonne. Kiedy wszyscy idą spać, ona siada przed komputerem i zaczyna wystawiać przedmioty na aukcjach, odpisuje na mejle, daje komentarze. Nieraz tak do rana. Ale robi to tylko ona. Od innych zależy, czy pomogą, klikając kilka razy myszką.

Jak szukać nietypowych aukcji? Na stronie allegro.pl w okienku "szukaj przedmiotu" wystarczy wpisać "charytatywna". Kiedy wyświetlą się wszystkie strony z podobnymi aukcjami, w "opcjach przeglądania" wybieramy lokalizację "woj. śląskie".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto