Bytomska noclegownia to miejsce dla osób po przejściach - jak Jan Kurek. Ten 53-letni mężczyzna ma za sobą sporo życiowych zakrętów. Właśnie teraz bierze kolejny ostry wiraż.
- Urodziłem się w Bytomiu, trochę pracowałem za granicą, mam za sobą operację i utratę mieszkania wskutek działań byłej konkubiny. A teraz zostałem wyrzucony z noclegowni. Nie mam pojęcia, dlaczego. Domyślam się, że to skutek moich skarg na to, że w noclegowni źle się dzieje - mówi Jan Kurek.
Do grzechów głównych mężczyzna zaliczył już pół roku temu brud. Alarmował Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, który prowadzi noclegownię, lokalną policję, Biuro Terenowe Rzecznika Praw Obywatelskich w Katowicach, asystenta przewodniczącego europarlamentu, Jerzego Buzka i nową Radę Miasta. Wydrukował ulotki, zrobił zdjęcia, nagrał stan noclegowni na telefon komórkowy. Ma segregator wysłanych pism - trafiających w próżnię.
- Dwa tygodnie temu znów znalazłem żywe wszy w swetrze. Zgłosiłem to opiekunom noclegowni - mówi mężczyzna. - Zlekceważyli sprawę.
Zadzwonił więc na policję z pytaniem, co ma robić. Potem - na straż pożarną. Za jej radą dodzwonił się ze skargą do wojewódzkiego sanepidu.
- Następnego dnia pojawiła się kontrola z powiatowego sanepidu w Bytomiu - kontynuuje Jan Kurek.
Była to już trzecia kontrola bytomskiego sanepidu w noclegowni przy ul. Kosynierów. Dyrektor Jolanta Wąsowska nie potwierdza jednak żadnego z zarzutów mężczyzny.
- Nasze pracownice pojawiły się tam w ślad za bardzo obszerną skargą pana Kurka. Zajrzały wszędzie, nic ze skargi się nie potwierdziło. Nie było żadnych uchybień. Nasze pracownice rozmawiały też z siedmioma pensjonariuszami noclegowni. Żaden nie wniósł uwag w sprawie stanu noclegowni. Skargę więc uznaliśmy jako bezzasadną - mówi dyr. Wąsowska. - Natomiast ten sweter zapakowany w foliową torbę, który pokazał kontrolującym, istotnie miał wszy. Tyle że został on przyniesiony z zewnątrz wraz z wszami.
Niespodziewanie jednak Kurek przestał mieć powody do skargi. Dowiedział się, że przestał być pensjonariuszem noclegowni. - W MOPR kazano mi podpisać formularz, ale nie pozwolono mi go przeczytać. Więc odmówiłem przyjęcia dokumentu - mówi mężczyzna.
Adam Tomaszewski, kierownik noclegowni w Bytomiu, wyjaśnia, że Kurka usunięto na jeden miesiąc z noclegowni i może się odwołać do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Ponieważ jest zima - może korzystać z tzw. ogrzewalni, czyli miejsca w świetlicy, ale Kurek z tej oferty nie skorzystał. Kierownik Tomaszewski przyznaje, że to on złożył wniosek w dyrekcji MOPR o usunięciu Kurka z grona pensjonariuszy.
- Według sanepidu stanowi on zagrożenie epidemiologiczne dla obiektu, gdzie stale przebywa 100 osób. Za niedopuszczalne uznano wnoszenie na ten teren swetra z robactwem - mówi kierownik Tomaszewski. I zaręcza, że nie obrażają go działania Kurka - łącznie z nagrywaniem filmików i wpuszczaniem ich do YouTube. Choć przyznaje, że liczba kontroli, jaką Kurek sprowadził do noclegowni, mogą stargać żelazne nerwy.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?