W ciągu dnia nie jest tak źle, bo dzieciak choć nieco bardziej niespokojny, sypia nadzwyczaj często. Na brak apetytu też nie narzeka, ale to wszystko efekt szczepień profilaktycznych, które zaaplikowaliśmy noworodkowi w pierwszych trzech miesiącach życia – gdyby nie one, choroba mogłaby mieć zdecydowanie poważniejszy przebieg.
Niestety jak to w Polsce – jak wszystko co dobre i przede wszystkim skuteczne, takie zastrzyki kosztują. Skoro jednak „w Europę idziemy” sprawdziłem, jak tam wygląda sytuacja rodziców, chcących zaszczepić profilaktycznie dzieciaka – okazuje się, że taka usługa jest darmowa.
No cóż, widać doszli do wniosku, że lepsze to, niż ciągłe użeranie się ze stadami wrzeszczących i gorączkujących niemowląt. Wracając jednak do cierpienia maleństwa – największe kłopoty są w nocy. Kaszlący dzieciak budzi się co kilkanaście minut, bo przecież bez smoczka spać nie będzie, a około piątej nad ranem ma tak zapchany nos, że pomaga tylko delikatna inhalacja za pomocą pary.
Jakoś tak się porobiło ostatnio, że ta godzina stała się dla mnie krytyczną – budzę się słysząc krzyczącą córkę, a potem zasnąć już nie mogę. Coś z tym fantem trzeba było zrobić i w poniedziałek znalazłem sposób – piję poranną kawę, a godzinę później... wybiegam z domu.
Córka pod opieką mamy, a ojciec dba o kondycję robiąc poranną przebieżkę uliczkami dzielnicy. Na razie z problemami, bo po 10 minutach truchtu widzę przed oczami całe swoje życie, ale myślę że za miesiąc będzie lepiej.
Jednak przede wszystkim mam nadzieję, że kiedy wreszcie dzieciak wydobrzeje, wciąż będzie chciało mi się biegać...
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?