Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Były pracownik Huty Katowice TW Adam żąda odszkodowania za internowanie

Teresa Semik
Andrzej Rozpłochowski podczas wczorajszej rozprawy
Andrzej Rozpłochowski podczas wczorajszej rozprawy Michał Pluta
Andrzej Rozpłochowski, były szef Solidarności Huty Katowice jest oburzony. - Nie dopuszczę do tego, żeby donosiciel i szkodnik żądał pieniędzy za internowanie - mówi. - W moich aktach aż roi się od TW Adama - dodaje.

Były pracownik Huty Katowice Eugeniusz Maksymowicz wystąpił do katowickiego sądu o odszkodowanie za krzywdy podczas internowania w 1982 r. Sąd z obowiązku sprawdza nie tylko to, czym skutkowało internowanie, ale także to, czy osoba ubiegająca się o pieniądze od państwa polskiego nie działała na jego szkodę.

Z obowiązku sąd zajrzał do archiwów IPN i znalazł niekompletne teczki TW Adama. Nie ma wątpliwości, że TW Adam to Eugeniusz Maksymowicz, który donosił też na Rozpłochowskiego. Dlatego na wczorajszą rozprawę sąd wezwał go w charakterze świadka.

- Pamiętam Maksymowicza. Sam zgłosił akces do Solidarności i został wybrany do komisji rewizyjnej - zeznał Rozpłochowski. Jemu bezpieka dała się we znaki tak, że musiał opuścić Polskę.

Sąd wezwał także dawnego funkcjonariusza SB - ppłk Lucjana J., który był naczelnikiem Wydziału V-1, zajmującego się ochroną gospodarki, hutnictwa i przemysłu maszynowego.

- Nic mi nie mówi TW Adam, takich pseudonimów było dużo - mówił bez emocji. Sąd dla przypomnienia okazał mu dokument, na którym jest jego podpis z maja 1982 r. Jest to wniosek o uchylenie decyzji o internowaniu Eugeniusza Maksymowicza. Internowany wyszedł na wolność po rozmowie z bezpieką - ujawnieniu informacji o zarządzie Solidarności i podpisaniu deklaracji o lojalności. - Tak, to mój podpis, ale musiały z nim rozmawiać lokalne grupy operacyjne - odpowiadał zdawkowo ppłk Lucjan J.

- Czy świadek zna Andrzeja Rozpłochowskiego? - pytał go sędzia Gwidon Jaworski.

- Tak znam, z telewizji, prasy. I z wcześniejszej działalności też - odpowiedział dobrze ubrany, 73-letni funkcjonariusz SB. Nic więcej nie wie, nie przypomina sobie. Całą odpowiedzialność zrzuca na grupy operacyjne SB z Dąbrowy Górniczej.

Tylko że teczki Andrzeja Rozpłochowskiego w IPN pełne są dokumentów z podpisem właśnie ppłk Lucjana J.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto