Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Dlaczego ja?", "Pamiętniki z wakacji" i "Trudne sprawy". Polacy uwielbiają podglądackie show w TV!

Katarzyna Pachelska
fot. Polsat
Telenowele dokumentalne, w których grają amatorzy, np. "Trudne sprawy" i "Dlaczego ja?", święcą triumfy. Dlaczego uwielbiamy je oglądać - pisze Katarzyna Pachelska.

Już 13 lutego w ramówce TVN-u pojawi się pierwszy program z gatunku docu-soap, czyli połączenie filmu dokumentalnego z operą mydlaną - "Ukryta prawda". Zastąpi dwa show sądowe - "Annę Marię Wesołowską" i "Sąd rodzinny". TVN w końcu poszedł po rozum do głowy, korzystając z doświadczeń Polsatu, który telenowele dokumentalne - "Pamiętniki z wakacji", "Dlaczego ja?" i "Trudne sprawy" serwuje widzom przez siedem dni w tygodniu już od roku. Ze świetnym skutkiem.

Każdy odcinek "Pamiętników z wakacji", opowiadających o perypetiach Polaków (głównie zgrabnych blondynek i umięśnionych chłopaków) w Hiszpanii, emitowanych w soboty i niedziele o godz. 17.50, przyciągnął przed telewizory prawie 2,3 mln osób. W ulubionej przez reklamodawców grupie widzów w wieku 16-49 lat był na pierwszym miejscu wśród wszystkich wyświetlanych o tej porze.

Fanów "Pamiętników..." pewnie ucieszy informacja, że ekipa filmowa na czele z reżyserem Okiłem Khamidowem, polskim specjalistą od docu-soap (twórcą m.in. "Świata według Kiepskich"), właśnie kręci kolejne odcinki w słonecznej Hiszpanii. Premiera już na wiosnę.

O co chodzi w tych programach? O to, co każdy widz lubi najbardziej - o emocje. W dodatku historie przedstawiane w nich są tak napisane, że mogą się przydarzyć (prawie) każdemu. Kamera podąża przez cały czas za bohaterami, a my, widzowie, czujemy się jak gdybyśmy podglądali, co się dzieje u naszych sąsiadów.

- Cóż, takie programy podążają za odwieczną potrzebą telewizji - połączenia fikcji z faktami - mówi medioznawca, prof. Wiesław Godzic. Trochę tu "Big Brothera", trochę scenariusza. Rzeczywistość teraz jest w cenie, ale w jej przypadku często trzeba długo czekać, aż coś się wydarzy. Dlatego rzeczywistości trzeba pomóc - dodaje.

33-latka mówi swojemu rok starszemu narzeczonemu, że jest w ciąży. Ten, wzburzony, ucieka z domu i gdzieś się zaszywa. Ona razem z przyjaciółką powoli dochodzą do rozwiązania zagadki jego zniknięcia - nie chce dziecka, bo kiedyś miał syna, ale chłopiec wypadł przez okno w mieszkaniu i zginął. Nastolatka matka nakryła z dziewczyną w łóżku. Nieśmiały stary kawaler zakochuje się bez pamięci w atrakcyjnej matce dwójki dzieci.

Zresztą historia Dariusza i Karoliny przedstawiona w 24. odcinku "Trudnych spraw", rozgrywająca się teoretycznie w Częstochowie, to hit inter-netu. Zdesperowany Dariusz włamuje się do mieszkania swojej ukochanej, i chcąc jej zrobić niespodziankę - nalewa wody do wanny, wrzuca do niej płatki róż i wchodzi nago do kąpieli. Tak przygotowany czeka na Karolinę...

Piotr Florczak z Wrocławia, grający Dariusza, został gwiazdą internetu. Ludzie zaczepiali go na ulicy, robili sobie z nim zdjęcia. Dziwili się, że matematyk po uniwersytecie, może tak dobrze zagrać zidiociałego starego kawalera.

W programach typu docu-soap występują sami amatorzy. Firma TAKO MEDIA, która na razie ma monopol na takie produkcje - wytwarza wszystkie telenowele dokumentalne Polsatu, bardzo często organizuje castingi we Wrocławiu, gdzie ma siedzibę. Do każdego odcinka potrzebne są nowe, nieopatrzone twarze. Nie są premiowane ani uroda, ani doskonała figura. Aktorzy mają być jak najbardziej normalni. Za to nie mogą się bać kamery i muszą umieć uzewnętrznić swoje emocje. Zdjęcia do jednego odcinka trwają ok. 3 dni.

Niech was nie zwiedzie dokumentalny charakter serialu. Wszystkie historie powstały w głowach scenarzystów. Aktorzy występują pod przybranymi nazwiskami, muszą grać tak jak każe scenariusz, choć dialogi mogą mówić własnymi słowami.

Dużo w tych programach kłótni, awantur domowych, krzyków, bójek i szarpanin. Prym w słownych utarczkach wiodą kobiety.

- Telewizja w społecznym odbiorze służy do przekazu sensacyjnych treści. Tu nie może być cicho i spokojnie. Telewizja jest katalizatorem emocji - komentuje prof. Godzic.

W przypadku "Dlaczego ja?" i "Trudnych spraw" historie dzieją się w różnych miastach, wszystkie udaje Wrocław - dzięki zmienionym tablicom rejestracyjnym samochodów czy innym rekwizytom. Zresztą na wynajmie auta albo mieszkania do takiego serialu też można zarobić.

Zarabiają nie tylko zwykli ludzie, ale i stacje telewizyjne. - Formaty tego typu nie są specjalnie drogie i dlatego w czasie kryzysu stacje chętnie po nie sięgają - zauważa Bogdan Czaja, zastępca dyrektora programowego TVN w rozmowie z wirtualnemedia.pl.

Występowałeś w "Dlaczego ja, "Trudnych sprawach" albo "Pamiętnikach z wakacji"? Napisz na adres [email protected] i podziel się swoimi doświadczeniami z planu.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto