Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fałszywy testament na kamienicę za 5 mln złotych. Sprawa trafiła do CBA

Jacek Drost
Historia bielskiej kamienicy przy ulicy Cechowej jest co najmniej dziwna. Pojawia się w niej tajemniczy spadkobierca z Australii, w grę wchodzą duże pieniądze, jest sfałszowany testament, sprawą interesują się prokuratura, Centralne Biuro Antykorupcyjne i Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

- W sprawie kamienicy jest zbyt wiele zagadek - mówi bielska posłanka, Bożena Kotkowska. Podobnie uważa poseł, Stanisław Pięta z Bielska-Białej.

Dziwna historia pożydowskiej kamienicy zaczyna się w 2005 r. Właśnie wtedy skończył się finansowany przez miasto remont upaństwowionego pod koniec lat 80. budynku.

Ale kiedy gmina włożyła w nieruchomość kilkaset tysięcy złotych, nagle pojawił się mieszkający w Australii Józef W. Stwierdził, że otrzymał kamienicę w spadku od swojej krewnej, która wyemigrowała z Polski, a na początku lat. 70 zmarła w Izraelu. I na dowód przedstawił testament. Dokument nie wzbudził wątpliwości ani gminy, ani sądu i koniec końców kamienica trafiła w ręce Józefa W.

Przekazanie budynku nowemu właścicielowi spędzało jednak sen z powiek prowadzącej w kamienicy restaurację Urszuli Kot i lokatorom, bo zainwestowali w remont lokali spore pieniądze.

- W postępowaniu spadkowym w sądzie gmina zachowywała się biernie - uważa Aleksander Luppa, pełnomocnik Urszuli Kot. Podkreśla, że urzędnicy nie zrobili nic, by przejąć nieruchomość na zasadzie zasiedzenia, że zbyt łatwo uznali wiarygodność testamentu, że nie stawiali się na rozprawy. Według niego wyglądało to tak, jakby urzędnikom nie zależało, by kamienica została w rękach gminy.

- Pojechałem do Izraela i zacząłem sprawdzać wiarygodność testamentu - dodaje Luppa.

Okazało się, że wiele danych zawartych w dokumencie można podważyć (nie istniały m.in. adresy podane przez świadków występujących w testamencie). Po powrocie Luppy do Polski, Kot poinformowała prokuraturę, że mogło dojść do oszustwa. Ta zleciła ekspertyzę testamentu ekspertowi z USA, który potwierdził, że zastosowany tusz i papier są stosunkowo świeże i testament powstał prawdopodobnie później, niż utrzymywał Józef W.

Dopiero wtedy magistrat wystąpił do sądu o ustanowienie zakazu sprzedaży nieruchomości do czasu wyjaśnienia wątpliwości.

Kotkowska uważa, że to, iż kamienica wróci do gminy to zasługa Kot. - Zrobiła dobrą robotę. To budynek należący do Skarbu Państwa, więc gmina powinna go otoczyć szczególną opieką - mówi Kotkowska, która będzie wnioskowała, by sprawie przyjrzała się Najwyższa Izba Kontroli

Zdaniem Urzędu Miasta
Tomasz Ficoń, rzecznik urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej wyjaśnia, że w ostatnich latach podobnych przypadków z kamienicami było w mieście ponad 30 i tylko tej jednej nie udało się gminie przejąć.

- To nieprawda, że nic nie robiliśmy. Zabrakło kilku tygodni, by przejąć kamienicę na zasadzie zasiedzenia. Niestety, takie jest prawo. Wystąpiliśmy również o zwrot nakładów poniesionych na remont budynku. A jako gmina nie mieliśmy żadnych podstaw, by podważać wiarygodność przedstawionego testamentu. Tak samo postąpił sąd, więc trudno nam było kwestionować wyrok. Sprawdzaliśmy dokumenty w archiwum państwowym i tam wszystko się zgadzało - mówi Ficoń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto