Chodzi o urlopy - do wybrania za bieżący rok najpóźniej do końca pierwszego kwartału następnego roku. Teraz zostanie wydłużony okres wykorzystania zaległego urlopu aż do końca września. Co za ulga! Często dotychczas tak się zdarzało, że pracodawca wysyłał przymusowo człowieka na zaległy urlop - i to w nieatrakcyjnej porze roku, bo w marcu. Nie baczył przy tym, czy jego pracownikowi dopina się domowy budżet i stać go będzie na wypoczynek.
Teraz - wydłużony okres wybierania urlopu - pomoże uporać się z zaległymi dniami. A wiadomo, że często nie wybierało się urlopu nie tylko z powodu własnych kłopotów finansowych, ale też dla dobra firmy. Trudno, żeby wszyscy pojechali sobie na wakacje, gdy przedsiębiorstwo dostało nagłe zamówienie i warto było pozostać w pracy, żeby zarobić dla dobra wszystkich.
Co mnie cieszy - red. Semik w swym artykule podkreśliła, że urlop to prawo pracownika, a nie obowiązek. I niech tak zostanie! Niech pracodawcy nie uszczęśliwiają swoich podwładnych na siłę! BS
Fala bankructw polskich firm bardzo realna