Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górnicy z kopalni Bobrek-Centrum na sesji rady miasta w Bytomiu

Iwona Makarska, Grażyna Kuźnik
fot. Mikołaj Suchan
Ludzie z kopalni Bobrek-Centrum zarzucają Piotrowi Kojowi, że chce zamknąć zakład.

Kilkudziesięciu górników przyszło wczoraj na sesję do bytomskiego Urzędu Miejskiego. To pracownicy kopalni Bobrek-Centrum i członkowie bytomskiej sekcji NSZZ "Solidarność". Górnicy zarzucili prezydentowi miasta, Piotrowi Kojowi, że sugeruje zamknięcie kopalni. Zakład zatrudnia obecnie 3,5 tysiąca osób. Nie obyło się bez obraźliwych słów wobec prezydenta. - Za pieniądze za szkody górnicze chyba sobie postawił fontannę przed urzędem! - krzyczeli górnicy. Prezydent nie reagował.

- Miasto nie potrafi porozumieć się z zarządem Kompanii Węglowej - oburza się Marek Hozała, jeden z górników.

- Dobro każdego pracownika jest dla mnie ważne - broni się prezydent. - To nieprawda, że planuję zamknięcie kopalni. Ubolewam nad tym, co się stało.

Przypomnijmy, że z powodu szkód górniczych kopalni Bobrek-Centrum kamienicom przy ulicy Pocztowej i Technicznej w Karbiu grozi zawalenie. W środę swoje mieszkania opuściło kolejnych 21 osób z ulicy Technicznej 24. Do tej pory ewakuowano już 157 osób. W bytomskich hotelach zaczyna brakować miejsc. - Miasto ma w swoich zasobach 20 mieszkań dla tych, którzy zgodzą się na ich przyjęcie. Do końca sierpnia potrwają remonty tych lokali - mówi Katarzyna Krzemińska-Kruczek, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Bytomiu. Kompania Węglowa zaoferowała natomiast 100 mieszkań dla poszkodowanych.

- Zarząd Kompanii wysunął także inną propozycję, ale przeznaczoną jedynie dla indywidualnych właścicieli zniszczonych mieszkań. Jeśli znajdą lokal z opłatą nie większą niż 1000 złotych za czynsz, Kompania pokryje koszty utrzymania mieszkania - dodaje rzeczniczka. Póki co znaleziono 13 takich mieszkań.

Z powodu szkód górniczych ucierpiała także bytomska wąskotorówka - tory są zniszczone. Sprawa nie wychodziła wcześniej na jaw, bo kolejka w tym sezonie i tak nie kursuje. Nie pozwala na to opóźniający się remont wiaduktu nad autostradą A1. W dodatku złodzieje skorzystali z tej przerwy i ukradli kilkaset metrów toru.
- Spory odcinek trasy biegnący w Karbiu jest w złym stanie. Już około 300 metrów trasy z powodu szkód górniczych nie nadaje się do użytku - mówi Łukasz Musioł, wiceprezes Stowarzyszenia Górnośląskich Kolei Wąskotorowych. - Grunt się zapada, szyny wyginają. Wysłaliśmy już pismo do Kompanii Węglowej z prośbą o reakcję i naprawę zniszczeń. Czekamy na odpowiedź - dodaje.

Wsp. Grażyna Kuźnik

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto