Chociaż gliwickie Igry trwają już od ubiegłej niedzieli, to tradycyjnie w czwartek i piątek rozkręcają się najbardziej.
W tym roku pierwszy raz studenci klucze do miasta otrzymali już na Placu Krakowskim, a nie jak zwykle na lotnisku gliwickiego aeroklubu. Stamtąd żacy, po półtorej godzinie, w kolorowym korowodzie wyruszyli w kierunku lotniska. Początkowo dość często krzyczeli "gdzie jest tir?" - wszystko przez to, że ciężarówka z DJ-em, która co roku jedzie na czele korowodu zagubiła się. Policjanci, którzy zamykali ulice nakazali studentom wyruszyć i koniec końców orszak ruszył bez tira. Ten "odnalazł" się dopiero w połowie drogi.
Trzeba przyznać, że pogoda nie dopisała, było zimno i co chwilę kropił deszcz. Nie przestraszyło to jednak studentów, którzy licznie wzięli udział w korowodzie. O rekordzie frekwencji jednak nie mogło być mowy.
Po przybyciu na lotnisko trzeba było pozbyć się przebrań - niektórych dlatego, że były po prostu niewygodne, innych z uwagi na to, że ochrona nie pozwalała wnosić ostrych przedmiotów (jak np. widły od diablicy).
Na lotnisku rozpadało się na dobre, całe szczęście, że organizatorzy w tym roku postarali się nie tylko o parasolki, ale wręcz o wielki namiot. Na scenie zaprezentowali się Don't You Bear, Kabanos, Leniwiec i Hunter. Piątek to ostatni dzień Igrów, w Gliwicach zagrają: Gotta Sugar?, Trzeci Wymiar, Grubson i IRA.
Kliknij i zacznij przeglądać zdjęcia z Igrów.
Danuta Stenka jest za stara do roli?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
