Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Im bliżej debiutu Kolei Śląskich, tym więcej obaw o los pasażerów

Michał Wroński
Przewozy Regionalne nie mają zamiaru ułatwiać życia pasażerom. Wolą płacić kary
Przewozy Regionalne nie mają zamiaru ułatwiać życia pasażerom. Wolą płacić kary fot. Paweł Relikowski.
Ponad milion złotych kary kosztował kolejowych przewoźników horror, jaki w grudniu zafundowali pasażerom. Po tej kompromitacji obiecywali, że taki bałagan już więcej się nie powtórzy. Tymczasem są na najlepszej drodze, by w czerwcu ponownie wystawić podróżnych na następną próbę nerwów.

Tym razem w roli głównej mają szansę wystąpić Przewozy Regionalne oraz debiutujące na torach Koleje Śląskie. Jeśli obaj przewoźnicy szybko się nie dogadają, to informacji o pociągach tej drugiej spółki zabraknie w rozkładach jazdy, które najpóźniej 23 maja powinny zawisnąć na peronach. Ich przyjazd nie będzie również zapowiadany przez dworcowe megafony.

W przypadku rozkładów jazdy kluczową rolę odgrywa czas. Przewozy Regionalne, które zbierają od pozostałych przewoźników informacje o godzinach kursowania ich pociągów muszą na dniach zakończyć kompletowanie danych, by w terminie zdążyć ze zleceniem druku i rozwieszeniem rozkładów jazdy na stacjach. Jeśli Koleje Śląskie się spóźnią, to 64 obsługiwane przez nie połączenia relacji Gliwice-Częstochowa z punktu widzenia pasażera przez pół roku będą zupełnie niewidoczne.

Nowoczesne Elfy i Flirty podróżny zauważy dopiero na dworcu, ale nawet wówczas może się nie dowiedzieć, gdzie jadą. W dalszym ciągu bowiem nie ma porozumienia, które sprawi, że obsługujący dworcowe megafony pracownicy Przewozów Regionalnych zapowiadać będą pociągi Kolei Śląskich. W tym akurat przypadku kluczową sprawą są pieniądze. One też zadecydują o tym, czy pasażerowie wsiadający do Elfa w Myszkowie, Zawierciu, czy Rudzie Śląskiej będą mogli na stacji kupić bilet. Wciąż toczą się negocjacje na temat prowizji, jaką Przewozy chciałyby za taką usługę.

Tymczasem Przemysław Gardoń, dyrektor Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych nie pozostawia złudzeń: jeśli nie będzie umowy, a pociągi Kolei Śląskich wyjadą 1 czerwca na tory, to pozamyka większość swoich kas na stacjach z Częstochowy do Gliwic.

Takie zapowiedzi budzą coraz większą konsternację w Kolejach Śląskich. Ich prezes Marek Worach przekonuje wprawdzie, że powtórki z grudniowego bałaganu nie będzie, ale nie przedstawia żadnych konkretnych argumentów na podparcie tej optymistycznej tezy.

- Wciąż jesteśmy na etapie negocjacji - przyznał w piątek Worach.

Powodów do optymizmu nie ma: było źle i będzie źle

W grudniu Przewozy Regionalne - mimo sprzeciwu marszałka - na kilka miesięcy zawiesiły kursowanie kilkudziesięciu połączeń. Powód? Brak sprawnych pociągów. W marcu Koleje Śląskie chciały wynająć od Przewozów Regionalnych używane pociągi, by móc obsługiwać wszystkie połączenia na trasie Częstochowa-Gliwice. Nie dogadano się jednak w kwestiach finansowych. Fiaskiem zakończyły się też rozmowy o tymczasowej dzierżawie Elfów przez Przewozy Regionalne.

Czy pojawienie się nowego przewoźnika na torach poprawi los pasażerów kolei?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto