Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakość naszej kranówki będą sprawdzać małże

Redakcja
Przyroda zna sposoby na eliminowanie zanieczyszczeń ze środowiska i zna też „systemy alarmowe”, które „włączają się” wtedy, gdy normy zanieczyszczeń zostają przekroczone. Poznajemy ich coraz więcej i coraz częściej stosujemy, chociażby do sprawdzania jakości wody, którą codziennie pijemy. Stacje uzdatniania wody są oczywiście potrzebne, laboratoria badania jakości muszą być, jednak coraz częściej naszymi sojusznikami jest sama natura. Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów wykorzystuje więc na przykład ryby do oczyszczania wód Jeziora Goczałkowickiego, a zamierza wprowadzić biomonitoring, w którym „zatrudni” małże.

Osiem małży „popracuje” w systemie SYMBIO
Już wkrótce, w jednym z najważniejszych obiektów GPW, w Stacji Uzdatniania Wody ,,Czaniec” w Kobiernicach zostanie zamontowany system biomonitoringu wody pitnej o nazwie SYMBIO. Stacja „Czaniec” pobiera i przesyła do naszych kranów wodę pochodzącą wprost z głównego nurtu płynącej z gór Soły, czuwa więc nad jakością większości naszej wody pitnej. SYMBIO będzie natychmiast informować o każdym, nawet najdrobniejszym zanieczyszczeniu, a co najważniejsze będzie działać jako biologiczny system wczesnego ostrzegania.

Jak zadziała system i do czego potrzebne są akurat małże? Na samym ujęciu wody, w specjalnym zbiorniku zostanie umieszczonych osiem małży z gatunku skójka zaostrzona. Do każdej zostanie „przyczepiony” elektromagnes współpracujący z sondami pomiarowymi, które co sekundę będą rejestrować stopień otwarcia muszli i ich naturalny biorytm porównywalny do ludzkiego EKG. Nagłe zamknięcie się muszli, będzie sygnalizować o niekorzystnej zmianie parametrów wody. Wtedy elektroniczne czujniki zareagują, a system włączy sygnał alarmowy powiadamiający pracowników laboratorium.

Dlaczego właśnie małże?
Wybór do monitorowania i badania jakości wody mięczaków z gatunku skójka zaostrzona nie jest przypadkowy. Małże odżywiają się bowiem poprzez filtrację wody. W ciągu godziny jeden osobnik może przefiltrować i jednocześnie „przeanalizować” 1,5 litra wody. To organizmy, którym szkodzi dużo więcej substancji niż człowiekowi. Żyją tylko w całkowicie czystych wodach i prawie się nie poruszają, a ich reakcje są jednoznaczne, co ułatwia obserwację i możliwość ich wykorzystania jako bioalarmu.

Trzy miesiące i do „domu”
Małże będą „pracowały” w GPW przy monitorowaniu wody ósemkami, a każda grupa tylko przez trzy miesiące. To dlatego, aby nie przyzwyczaiły się do badanej wody, a parametry były jak najbardziej wiarygodne. Po trzech miesiącach małże zostaną wymienione na nowe organizmy, a te, które „pracowały”, wrócą do jeziora, z którego wcześniej zostały zabrane. Warto jeszcze dodać, że metoda biomonitoringu jest jedną z najskuteczniejszych i sprawdzonych technologii uzupełniających badania jakości wody. Pierwszy raz wykorzystana była w wodociągach warszawskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto