Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakub Sazanów-Lubelski: Medycyna estetyczna nie jest wbrew pozorom łatwa, to szeroka dziedzina.

Aleksandra Smolak
Aleksandra Smolak
Jakub Sazanów-Lubelski, specjalista dermatolog i wenerolog, lekarz medycyny estetycznej z kliniki medycyny estetycznej Skin Laser Lubelscy
Jakub Sazanów-Lubelski, specjalista dermatolog i wenerolog, lekarz medycyny estetycznej z kliniki medycyny estetycznej Skin Laser Lubelscy Materiały prasowe
Jakub Sazanów-Lubelski, specjalista dermatolog i wenerolog, lekarz medycyny estetycznej z kliniki medycyny estetycznej Skin Laser Lubelscy, opowiada o tym, jak znaleźć umiar w instagramowym świecie, często łudzących wzorców.

Jest Pan lekarzem dermatologiem?
Tak jestem dermatologiem. Miałem to szczęście, że udało mi się dostać rezydenturę, w dzisiejszych czasach jest to bardzo trudne. Dermatologia cieszy się dużym powodzeniem, kiedyś tak nie było, jednak dziś wielu dermatologów zajmuje się również medycyną estetyczną, dlatego to tak pożądana specjalizacja.

Pan również wiedział, że pójdzie w jej kierunku?
Na początku tego nie wiedziałem, ale miałem to szczęście, że mogłem podpatrywać moją teściową Krystynę Lubelską, która również jest dermatologiem i założyła ten gabinet. To tak naprawdę prekursorka laseroterapii na Śląsku, a nawet w Polsce. Jest jedną z pierwszych kobiet, które sprowadziły do naszego kraju laser. Kiedyś to urządzenie zajmowało połowę pokoju, dziś można je przenosić w walizce. Podpatrywałem jej pracę i bardzo mi się ona spodobała. Myślałem oczywiście też o chirurgii plastycznej czy ogólnej, ale dermatologia jest spokojniejsza, nie ma w niej tyle stresu jak w chirurgii, gdzie często występują stany nagłe. Rozwój medycyny estetycznej daje ogromne możliwości stałego kształcenia się, ale także robienia zabiegów a mnie ciągnęło do tego, żeby pracować manualnie. Nie tylko, patrzeć na pacjenta i stawiać diagnozy na podstawie wywiadu, tylko żeby móc im faktycznie pomóc. Wiedziałam więc, że to będzie dobry wybór, utwierdziła mnie w tym właśnie obserwacja pracy, teściowej i całego zespołu. To bardzo ważne, że mogłem od nich nabyć tak wiele wiedzy. Medycyna estetyczna nie jest wbrew pozorom łatwa, to szeroka dziedzina. Aby się jej dobrze nauczyć, trzeba nieustannie się szkolić zarówno w Polsce, jak i za granicą. Pracując tutaj, miałem ułatwioną drogę, otwartą jakby księgę, która leżała przede mną, więc grzechem byłoby z niej nie skorzystać.

Jak wygląda pana praca?
Połowa moich pacjentów boryka się stricte z problemami dermatologicznymi, to przede wszystkim trądzik, utrata włosów oraz pojawiające się różne zmiany skórne. Druga część to pacjenci, którym zależy na tym, aby zatrzymać czas i w takiej sytuacji zajmujemy się wówczas medycyną estetyczną.

Często musi pan tę drugą część pacjentów stopować?
Kiedyś padło już to pytanie. Skąd się bierze przesada w tych zabiegach? Uważam, że wiele wzorców pochodzi m.in. z internetu, Instagrama. Cześć z nich jest ciekawa, jednakże pozostała część w znacznym stopniu przerysowana i nierealna. Młodzi ludzie są tym zafascynowani i pochłonięci, przez co czasem tracą kontakt z rzeczywistością. Na szczęście ten problem dotyczy niedużej części z nich.

Czego więc dziś ludzie potrzebują najbardziej?
Jest to zupełnie indywidualna kwestia. Nasza szeroka gama zabiegów jest skierowana do każdego, kto potrzebuje pomocy zarówno w kwestii zdrowia, jak i poprawy wyglądu. Zajmujemy się łysieniem, robimy przeszczepy włosów, tłuszczu, blefaroplastyke, czyli korektę opadających powiek górnych czy dolnych, liposukcja również jest w naszej ofercie. Oczywiście także standardowe zabiegi medycyny estetycznej, czyli botox, kwas hialuronowy, depilacja. Jednak ja jako dermatolog, staram się pracować ze skórą i stąd też szeroka gama urządzeń laserowych, które działają na zewnętrzne jej warstwy. Dzięki temu usuwamy różnego rodzaju zmiany naczyniowe (przede wszystkim popękane naczynka czy naczyniaki wrodzone), rumień, przebarwienia czy też inne zmiany skórne np. brodawki. Moja praca polega na tym, aby dobrać odpowiedni zabieg do indywidualnych potrzeb pacjenta. Zdarza się jednak, że jestem krytyczny odnośnie ich wygórowanych lub nierealnych wymagań. Dzieje się tak w sytuacji, gdy problem pacjenta leży zupełnie gdzieś indziej, na przykład w chorobie, którą w pierwszej kolejności należy wyleczyć. To również wyróżnia nasze gabinety, ja i mój zespół jesteśmy lekarzami. Są to lekarze specjaliści, dermatolodzy, ale mamy również wspaniałego chirurga. Zajmujemy się więc nie tylko medycyną estetyczną, ale i dermatologią, bo skóra to przecież najważniejszy narząd. Skóra jest naszą wizytówką.

Z gabinetami medycyny estetycznej jest jak z fryzjerem albo kosmetyczką? Pacjenci często wracają?
Dla mnie osobiście największym komplementem jest, to kiedy pacjent wraca. Badania jednak mówią, że nawet 20 proc. pacjentów, którzy, mimo że są zadowoleni, pójdą gdzie indziej, bo np. przyciągnie ich reklama, albo chcą coś zmienić. Zawsze jednak zachęcam pacjentów, aby kontynuowali leczenie u swojego lekarza prowadzącego, bez względu na to, czy są zadowoleni, czy niezadowoleni bądź byli w innym gabinecie. Staram się dopytywać, co było przyczyną zmiany gabinetu, gdyż każdy lekarz ma zazwyczaj ustalony plan leczenia danej osoby. I nawet jeśli efekt był niezadowalający, to chciałbym, żeby taki pacjent powiedział to osobiście, gdyż wówczas jestem w stanie zadziałać w inny sposób. W naszych gabinetach przed rozpoczęciem zbiegów czy leczenia wykonujemy fotografię, dzięki czemu jesteśmy w stanie porównać efekt, jaki uzyskaliśmy po wykonaniu danego zabiegu lub serii. Pomaga to również zaplanować dalsze leczenie logicznie, ale też ekonomiczne. Dla mnie dobry wzór pacjenta, to taki, który przychodzi co najmniej co pół roku na wizytę kontrolną. Często bowiem pacjentom wydaje się, że przyjdą zrobić sobie zabieg i jego efekt będzie utrzymywał się przez długie lata. Dlatego pacjent, który wraca, jest najlepszym komplementem, ale to też pacjent rozważny i świadomy.

Co buduje tę świadomość?
Przede wszystkim rozmowa. Ja zawsze staram się poznać potrzeby pacjenta, dlatego często pierwsze konsultacje są najdłuższe. Każdy jest inny i dobór zabiegów jest tutaj bardzo ważny, tak samo, jak długofalowy plan. Zdarza się, że efekty są widoczne dopiero po serii zabiegów. To naprawdę nie jest tak, że raz się zrobi botox i już nigdy nie będziemy mieć zmarszczek. Zabieg należy powtarzać i oczywiście modyfikować dawki, czy miejsca wkłucia. Tak samo jest np. w przypadku laseroterapii. Należy się uzbroić w cierpliwość. Mieć ją w życiu, ale stosować też w medycynie i w dermatologii. I efekty przyjdą, ale z czasem.

W którym kierunku idzie dziś medycyna estetyczna?
Wymagania społeczeństwa a w zasadzie mediów czy portali społecznościowych są duże. Jest teraz trend na bycie pięknym i zadowolonym. Żyjemy dłużej, jesteśmy też dłużej aktywni, zarówno społecznie, jak i zawodowo, więc chcemy dobrze wyglądać. Badania mówią, że kiedy człowiek wstaje rano, patrzy w lustro i jest zadowolony ze swojego wyglądu, to wpływa to dobrze nie tylko na niego, ale i innych wokół. Ludzie z trądzikiem mają np. obniżoną samoocenę. Więc to, w jakim stopniu czujemy się atrakcyjnie, wpływa również na nasze zdrowie. Już Kleopatra, żeby lepiej wyglądać, stosowała peelingi i kąpała się w mleku. Pacjenci często mówią, że chcą się starzeć z godnością, ale przecież zabiegi medycyny estetycznej są zabiegami medycznymi. Nie jest to jakaś fanaberia, tylko po prostu są ku temu wskazania. Wiadomo, że ta granica się przesuwa. Dostęp do technologii jest coraz łatwiejszy a urządzenia bezpieczniejsze, to również jest ważne. Nie chodzi o to, żeby pacjentowi zrobić krzywdę, tylko aby efekt był dobry i wyglądał naturalnie.

W jakim wieku powinniśmy pomyśleć o pierwszej wizycie w gabinecie medycyny estetycznej?
Proces starzenia zazwyczaj zaczyna się około trzydziestki, wtedy pojawiają pierwsze zmarszczki i to ludziom przeszkadza. Myślę, że to jest dobry wiek, żeby zacząć działać. Zawsze mówię pacjentom, żeby przychodzili do mnie nieco wcześniej, nie kiedy zmarszczki są już utrwalone i bardzo widoczne. Kiedy rano dziewczyna nakłada sobie makijaż i widzi, że gdzieś już ten podkład się zbiera w jednym miejscu, trzeba rozpocząć działanie. Jeżeli przyjdzie do mnie za 10 lat, to będzie dużo trudniej. Oczywiście nie chodzi mi o to, żeby przyszła do mnie dwudziestolatka i ja jej od razu podam 10 ml kwasu hialuronowego, tylko żeby dbać o skórę i ją pielęgnować. Kiedy mamy nad skórą stałą kontrolę, to naprawdę jesteśmy w stanie zapobiegać tym pierwszym oznakom starzenia. W moim zespole mam wspaniałe kosmetolożki, które pomagają Pacjentom odpowiednio pielęgnować skórę - to bardzo ważne.

To dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn?
Tak. Oczywiście większość pacjentów stanowią kobiety, ale przychodzi też coraz więcej mężczyzn. Pamiętajmy, że zawsze lepiej zapobiegać niż później leczyć. 70-latce, która nie miała wcześniej wykonywanego żadnego zabiegu i nagle chce wyglądać jak 50-latka, będzie trudno osiągnąć ten efekt. Kiedy zaczyna się proces starzenia, trudno jest go zatrzymać. Mamy do czynienia z efektem domina. Dlatego warto obserwować swój wygląd i w odpowiednim momencie zacząć działać przeciwstarzeniowo, rozpoczynając od tych zabiegów mało inwazyjnych, pielęgnacyjnych, zapobiegających niż od razu bardzo inwazyjnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto