Kibice GKS-u Katowice oskarżą krakowską policję?

Łukasz Malina
Łukasz Malina
Stowarzyszenie kibiców katowickiego GKS-u zarzuca krakowskiej policji niesłuszne użycie siły. Policjanci odmawiają komentarzy w tej sprawie, jak mówią, dla dobra prowadzonego śledztwa.

Najnowsze doniesienia w sprawie pobitych kibiców:

>> Kibice GKS-u Katowice: wniosek w prokuraturze

W ubiegłą sobotę, kibice katowickiego klubu wracali z meczu wyjazdowego, rozgrywanego w Stalowej Woli, z tamtejszą Stalą. Podczas postoju pociągu na dworcu w Tarnowie doszło do awantury, w której, według ustaleń policji, ucierpiało 21 policjantów, a dworzec został zdewastowany. Winą za wywołanie zamieszek policja oskarża kibiców GKS-u, ci odpowiadają, że zamieszki sprowokowali policjanci.

Kibice – pobici i okradzeni?

Zaraz po zdarzeniu w Tarnowie, pociąg odjechał do Krakowa, gdzie na stacji Mydlniki został zatrzymany przez zgromadzonych tam policjantów. Ci – według relacji kibiców „Gieksy” – mieli nadużyć swych kompetencji. – Gdy pociąg się zatrzymał, część z nas spała, dlatego tym większe było nasze zaskoczenie, gdy do pociągu wkroczyli uzbrojeni policjanci i kazali nam się kłaść na podłogę – mówi MM Silesii Piotr Koszecki, prezes stowarzyszenia kibiców GKS-u Katowice SK „1964”. – Później, grupkami, po kilkanaście osób byliśmy wyciągani z pociągu na ciemny peron. Policjanci bili nas pałami, kopali, skakali po nas, byliśmy poniżani – dodaje Koszecki.

- Z mojego plecaka, który został zrewidowany przez funkcjonariuszy, którzy spacyfikowali nasz pociąg, zginęły mi 4 tysiące złotych – mówi Dawid Kozubek, pracownik GKS-u Katowice, który organizował wyjazd kibiców do Stalowej Woli, Dawid pokazuje nam swoje siniaki, po tym, jak policjanci użyli wobec niego pałek, wszystko ma udokumentowane przez lekarzy. – Nic nie pomogły tłumaczenia, że jestem pracownikiem klubu i organizuję ten wyjazd, kazali nam leżeć twarzami do ziemi, pałowali każdego, kto podnosił wzrok – dodaje Kozubek.

Niespójne wypowiedzi policjantów

W rozmowie z Andrzejem Susem, rzecznikiem prasowym Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie, usłyszeliśmy, że działania policji na dworcu w Mydlnikach były uzasadnione. – Kibice zatrzymali pociąg na stacji w Tarnowie za pomocą hamulca awaryjnego, zaraz potem, grupa stu osób wtargnęła na peron i zaatakowała policjantów, rzucała w nich ławkami, w wyniku czego, poszkodowani zostali nasi policjanci – w sumie 21 – jeden ma złamaną rękę, inny nogę – powiedział nam rzecznik tarnowskiej policji. – W Krakowie, gdzie dojechały już nasze posiłki, policja przeprowadziła akcję, w której zatrzymanych zostało 39 najbardziej agresywnych uczestników rozróby z Tarnowa – dodał Sus.

Wątpliwości kibiców budzi jednak fakt, w jaki sposób policjanci z Krakowa byli w stanie zidentyfikować osoby, które brały udział w zamieszkach w Tarnowie. Rzecznik KMP w Tarnowie nie potrafił odpowiedzieć nam na pytanie, na jakiej podstawie policjanci w Krakowie zatrzymali 39 osób.

Z tym samym pytaniem zwróciliśmy się do Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. – Mogę jedynie powiedzieć, że policja dysponuje nagraniami, które są dowodem agresywnego zachowania pseudokibiców w Tarnowie – powiedział nam Michał Kondzior z zespołu prasowego KWP w Krakowie. – Dla dobra prowadzonego w tej sprawie śledztwa, nie mogę odpowiedź na pytania, jakich metod działań podczas zatrzymania pociągu użyli policjanci, oraz na jakiej podstawie wytypowano i zatrzymano 39 osób, które zdewastowały dworzec w Tarnowie – dodał.

Kibice będą chcieli odszkodowań

W akcji zatrzymania pociągu z kibicami katowickiego GKS-u ucierpiał także pracownik PKP, który prowadził pociąg w drodze do Stalowej Woli, a wracał nim po meczu, wraz z sympatykami katowickiej drużyny. Posłuchajcie jego wypowiedzi:

"Wywlekli mnie na peron jak psa, zagazowali, a potem przepraszali..."

wypowiedź anonimowego pracownika kolei

Kibice ze stowarzyszenia zapowiadają, że sprawy nie puszczą płazem. – Policja zaatakowała nas bezzasadnie, nie miała możliwości by ustalić sprawców zamieszek w Tarnowie, dlatego w Krakowie urządziła sobie zwyczajną łapankę – dodaje oburzony prezes SK „1964”. – Jak nazwać metody pracy policjantów, którzy wyciągnęli nas z pociągu i zorganizowali nam tzw. ścieżkę zdrowia? Kazali nam biec przed siebie i okładali nas pałami, gdzie się dało – nie kryje swej irytacji Adam Henkelman, członek „Bractwa Weteranów”, które organizuje między innymi rodzinne wyjazdy na mecze...

Wypowiedź Henkelmana:

wypowiedź kibica

________________________________________________________________________________

Posłuchajcie także pełnych wypowiedzi prezesa SK "1964" Piotra Koszeckiego oraz pobitego przez policję pracownika GKS Katowice, Dawida Kozubka:

Piotr Koszecki:

wypowiedź prezesa SK

Dawid Kozubek:

wypowiedź organizatora wyjazdu kibiców

“Bodyguard” lekiem na hejt?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto
Dodaj ogłoszenie