Działające w spółce Przewozy Regionalne związki zawodowe domagają się podwyżki płac o 280 zł na osobę, tymczasem zarząd spółki był w stanie zaproponować 130 zł i to od października. Rozmowy w tej sprawie trwały do poniedziałku po południu, ale nie przyniosły porozumienia.
W całym województwie śląskim zatrzymało się nieco ponad sto pociągów. Część z nich dotarła do stacji kolejowych, a część w ogóle nie wyjechała na trasy.
Pasażerowie na katowickim dworcu PKP, choć wyraźnie niezadowoleni z dwugodzinnego zatrzymania kursów pociągów, w większości starali się zrozumieć protest kolejarzy.
- Skoro protestują, to chyba za mało zarabiają? - zastanawiali się oczekujący na pociągi podróżni.
Punktualnie o godzinie 9:00 kolejarze wrócili do pracy. Zapowiadają jednak, że jeśli ich żądania nie zostaną spełnione, wówczas podejmą próbę zorganizowania strajku na o wiele większą skalę.
Opóźnienia wywołane strajkiem ostrzegawczym Przewozów Regionalnych będą odczuwalne do końca dnia.
Pociągi nie dotarły także do Łaz
Na kilka minut przed siódmą rano na peronie w Łazach zrobiło się naprawdę gorąco. Pociąg przyjechał, ale nikt z pasażerów nie wiedział jak daleko zajedzie. Konduktorka już po sygnale odjazdu krzyknęła z pociągu, że dojedzie wyłącznie do Dąbrowy Górniczej Ząbkowice. Kilku podróżnym udało się jeszcze wysiąść. Wśród nich była Agnieszka Duraj, która do pracy chciała dojechać do Katowic Piotrowic. Zrezygnowała, bo droga zajęłaby jej tyle samo czasu, co czekanie na koniec strajku. Za to kosztowałaby więcej, bo pani Agnieszka musiałaby kupić bilet autobusowy na trzy miasta.
– W pracy miałam być na 8 rano – złości się pani Agnieszka. – Bez pociągu wydostać się z Łaz jest niemożliwe, a co jest w tym wszystkim najgorsze to mój drugi dzień w pracy. Jak widać bardzo pechowy. Pani Agnieszka o strajku wiedziała, ale i tak nie znalazła alternatywnego sposobu dojazdu do pracy. Jednak na peronie byli też tacy, co o planowanym od połowy czerwca strajku na kolei nic nie słyszeli. Efekt? Dziesiątki poirytowanych pasażerów i głośne wyzwiska rzucane w kierunku przewoźnika.
W Łazach pociągi ruszyły chwilę po godzinie 9. Emocje opadły, tylko w pociągu starsze panie szukały winnych tego zamieszania.
(tekst: Julia Malinowska)
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?