Z Adamem Kompałą, ostatnim śląskim królem strzelców, rozmawia Rafał Musioł
Pamięta pan jeszcze ile strzelił goli w sezonie 1999/2000?
Takich liczb się nie zapomina - dziewiętnaście.
Był taki, który pan szczególnie wspomina?
Generalnie rzadko wspominam takie wydarzenia, ale postawiłbym na trafienie z Wisłą Kraków, dzięki któremu po jedenastu latach wreszcie pokonaliśmy Wisłę. To było zresztą przypominane co roku, bo potem znów Górnik miał taką czarną serię, ale na szczęście w tym sezonie znów wygrał z krakowianami, więc mam trochę spokoju (śmiech).
Widzi pan w naszych zespołach kandydata na króla strzelców?
Śląskie kluby są biedne, by utrzymać takich piłkarzy, i sprzedają każdego, komu uda się strzelić kilka goli. Przykładem jest Ruch - gdyby nie kryzys finansowy, Artur Sobiech dalej pewnie grałby na Cichej i zdobywał bramki dla Niebieskich. W moim przypadku chyba nie było ofert, zresztą prezes Stanisław Płoskoń powiedział, że nie jestem na sprzedaż.
Tomasz Frankowski ma szkolić napastników w reprezentacji, pan nie dostał podobnej oferty ze śląskich klubów?
Nigdy nie pojawiła się taka oferta, ale też nie wiem, czy mam ku temu warunki. Jestem zresztą ciekawy, jak sobie Tomek poradzi, bo samo pokazywanie strzałów to nie wszystko.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?