Koniec z darmowymi parkingami. Już niedługo za stanie w centrum trzeba będzie płacić

- Prace nad projektem uchwały oraz nad regulaminem strefy trwają, stąd w chwili obecnej trudno jednoznacznie określić dokładny obszar jaki będzie obejmowała, a tym samym wysokości opłat za parkowanie – informuje Wojciech Guzik, naczelnik Wydziału Organizacji Zarządzania Drogami i Ruchem Drogowym.

Na początku płatne miały być tylko parkingi pod Urzędem Miejskim. Urzędnicy jednak postanowili rozszerzyć strefę na inne okoliczne ulice. Cały pomysł opiera się na tezie, iż konieczność płatności za postój zmniejszy ilość aut zaparkowanych w ścisłym centrum. Najwięcej kontrowersji w pomyśle budzi jednak fakt, iż przepis ma obowiązywać również mieszkańców. Mimo zapewnień o kwocie „symbolicznej”, osoby mieszkające, a więc i regularnie parkujące na terenie centrum Sosnowca, są oburzone.

- Jestem całkowicie przeciwna takiemu pomysłowi! Tak, owszem, będzie więcej miejsca, ale takie rozwiązanie nie powinno obejmować mieszkańców. I tak z nas wyciągają pieniędzy ile się da, jeszcze za parkowanie będziemy musieli płacić – mówi niezadowolona Maja.

Również w Internecie zawrzało. Dominują opinie, że aby pobierać opłaty za parkowanie, najpierw muszą powstać parkingi, a nie kilka zatoczek. Internauci zwracają również uwagę, że z każdej małej kwoty za codzienne parkowanie, uzbiera się spora „kara” za mieszkanie w centrum.

Wojciech Guzik nie składa jednak na razie konkretnych deklaracji. - Wstępne założenia do prac uwzględniają abonamenty dla mieszkańców posesji, zlokalizowanych w obszarze strefy, niemniej jednak zasady ich wydawania i koszt ich zakupu nie jest jeszcze ostatecznie określony.

Są też i tacy, którym pomysł przypadł do gustu. – Tu jest tragedia z parkowaniem. Przed chwilą mi się udało, ale to rzadkość. Pracuję w firmie pod miastem i jak się tu przyjeżdża w ciągu dnia, między 7.30 a 14, to naprawdę nie ma gdzie stanąć – narzeka Tomasz Górski. - Na szczęście jeżdżę samochodem, w którym wożę osoby niepełnosprawne, wiec staję gdzie chcę, a jak Straż Miejska podchodzi to mówię żeby wypisali mandat na Urząd Miasta, bo to ich wina, że tu się tak dzieje – dodaje.

W jaki sposób Urząd Miasta rozwiąże tę sprawę, nie wiadomo. - Konkretne propozycje, powstałe w kolejnych etapach prac, będą na bieżąco podawane do publicznej wiadomościi – zapewnia ostatecznie Wojciech Guzik. Czy radni posłuchają głosu wzburzonych mieszkańców i postarają się spotkać z nimi w połowie drogi? Okaże się niebawem.