Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Stryczek: Mówi się źle na temat ludzi bogatych, to głupota [rozmowa MM]

REDAKCJA portalu
REDAKCJA portalu
Ksiądz Jacek Stryczek znany z nieszablonowych działań ...
Ksiądz Jacek Stryczek znany z nieszablonowych działań ... Leszek Ogrodnik
Ksiądz Jacek Stryczek znany z nieszablonowych działań promujących Kościół we współczesnym świecie mówi nam jaki jest naprawdę i co go kręci w życiu.

Ksiądz Jacek Stryczek słynie z nietypowych inicjatyw promujących Kościół we współczesnym świecie. Jest założycielem Stowarzyszenia Wiosna i pomysłodawcą Szlachetnej Paczki.

Ks. Stryczek to urodzony mówca i PR-owiec. Spowiadał już przed galerią handlową, posypywał głowy popiołem kierowcom stojącym w korku, a nawet kandydował na szefa polskiej lewicy.

W każdym można znaleźć wiosnę?
Tak. WIOSNA kwitnie! Specjalizuję się w wydobywaniu z innych tego, co najlepsze, więc i w tej pogodzie za oknami należy szukać tego, co najpiękniejsze. Nie lubię narzekania. Uważam, że tylko od nas zależy, czy poddamy się mówiąc, że jest ciężko i źle, czy też zaczniemy coś robić i zmieniać. Ostatnio odkryłem, że największą wadą Szlachetnej Paczki jest to, że Paczka pomaga i w związku z tym wiele osób ma pretensje – dlaczego tak, dlaczego nie mnie. Musimy te wszystkie złe emocje i przeciwności zamieniać w dobro i to jest właśnie WIOSNA.

Czy w takim razie narzekanie i krytykowanie to narodowe cechy Polaków? A gdy już ktoś zacznie robić coś dobrego, to odzywają się głosy niezadowolenia – dlaczego nie ja?

Nie mogę powiedzieć, że narodowe, bo ja jestem Polakiem, a tak nie robię. Myślę, że to jest głupota. Kiedy wyjeżdża się do krajów anglosaskich, to można być pod wrażeniem takiej naturalnej życzliwości w przestrzeni publicznej. To nie są miejsca, gdzie ludzie się jakoś szczególnie kochają, rządzi tam bardzo twardy biznes. Natomiast, po co narzekać i źle o kimś mówić, skoro ta osoba może być kiedyś moim partnerem biznesowym, po co żalić się na porażki – taka osoba pomyśli, że nie warto robić interesów z "przegranym". Ja rozumiem, że ta angielska życzliwość jest elementem pozytywnego wyrachowania. I właśnie dlatego mówię, że narzekanie jest głupotą, bo z taką osobą po prostu nikt nie chce współpracować.

Mówi ksiądz często, że kocha ludzi bogatych i kocha ich tak mocno, że oni zaczynają kochać biednych... Czy to jest trudna miłość?

W Polsce ciągle mówi się źle na temat ludzi bogatych, co wydaje mi się być kolejną głupotą, bo większość ludzi chciałaby mieć pieniądze. I po co mówić źle o pieniądzach? Lepiej je po prostu zarobić.

Najpierw kochałem biednych i dostrzegłem, że jest ich tak wielu, że sam nie podołam. Poza tym odkryłem, że kiedy pomagam, to więcej szczęścia można znaleźć w dawaniu niż w braniu. Pomyślałem więc, że uszczęśliwię też ludzi bogatych, którzy odnieśli sukces i mają pieniądze, kiedy pomogę im pomagać. I to jest moja prawdziwa misja, też jako księdza – pomaganie ludziom w zaangażowaniu się.

A gdzie tu ten ewangeliczny wdowi grosz? Wydaje się, że nie jest wielką sztuką pomagać, jak się ma wszystkiego w nadmiarze...

Gdybym miał powiedzieć, gdzie jest wdowi grosz w moim przypadku, to on polega na tym, że nie mam już sił, a jednak dalej pracuję i dzielę się tymi siłami, które mam z innymi. Widzę też, że wiele osób w biznesie bardzo dużo pracuje, ma swoje rodziny, a to dodatkowe zaangażowanie w Paczkę jest dla nich wysiłkiem, bo pomocy nie mierzy się tylko pieniędzmi.

A każdy może być jej odbiorcą?
Nie, zdecydowanie nie. Paczka jest swego rodzaju lekarstwem, a my nie jesteśmy całą apteką. Są też inne organizacje i środki pomocy. Paczka pomaga, kiedy ktoś jest zdołowany, a my dajemy mu taki impuls – jesteś ważny, ktoś Cię kocha, działaj, spróbuj na nowo.

Staramy się docierać do rodzin w sytuacji jakiś katastrof życiowych. Jedną z takich najszybszych ścieżek degradacji społecznej jest choroba dziecka. W takiej sytuacji zwykle matka się poświęca i rezygnuje z pracy, ojciec przejmuje utrzymanie rodziny, ale przez cały ten stres nie ma głowy, zaczyna mieć problemy w pracy i w końcu także ją traci.

Mamy kilka razy w roku głośne akcje – jest odpisywanie jednego procenta, jest bardzo medialna Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Polacy chętnie pomagają?

Nie powinniśmy kształtować swojej opinii o pomaganiu, tylko w oparciu o takie duże medialne akcje, bo obok nich jest prawdziwe życie. Na przykład, słyszę coraz częściej, że ludzie się organizują na kształt paczki, żeby pomagać ludziom w swoim najbliższym otoczeniu. Była taka historia, że mąż pracował w firmie, żona zachorowała, a potem umarła i on został sam z dziećmi. Jego znajomi zrobili rozeznanie, czego rodzinie aktualnie potrzeba, zrobili zrzutkę i dali im ogromny kapitał początkowy na nowe życie.

Mimo wszystko z tą pomocą w naszym kraju wciąż jest średnio. Jesteśmy krajem dorobkiewiczów. Wielu ludzi, którzy po raz pierwszy mają pieniądze, myśli sobie "Ja mam kasę, a tobie na pewno nie chciało się pracować" i patrzy z pogardą na ludzi, którzy sobie nie radzą. Ale po drugiej stronie mamy mnóstwo osób z postawą roszczeniową, zdemoralizowanych przez system. I nie mam tu na myśli tylko PRL-u - uważających, że wszystko się im należy.

Obecny papież w sposób szczególny podkreśla potrzebę skromnego życia i pomagania biednym. Czy taka postawa motywuje księdza do jeszcze większych starań?

Ja się śmieję, że ja sam bym tego lepiej nie zrobił! Jego styl życia jest moim. Uważam, że aby przetrwać, muszę mieć suche i w miarę ciepłe miejsce i 1500 kalorii. Zresztą większość dnia i tak pracuję, co nie oznacza, że nie żyję pełnią życia. Myślę, że to, co pokazuje papież, zwłaszcza gdzie i jak mieszka, jest taką wskazówką dla wielu ludzi, przede wszystkim bogatych. Dojrzałość społeczna oznacza, że mogę mieć wiele, ale zachowuję ascezę i w postawie papieża widać to wyraźnie.

Czy  Kościół – wielowiekowa instytucja, uświęcona tradycją, potrzebuje zabiegów marketingowych?

Jestem PR-owcem. Uważam nawet, że jednym z lepszych w kraju - i mam duże osiągnięcia w tej dziedzinie. Kiedyś odkryłem, że Ewangelia – dobra nowina to nic innego jak fajny "nius". PR jest wpisany w naturę Kościoła. To nie PR powiedział Kościołowi jak robić reklamę, tylko PR się uczy z Ewangelii, jak się powinno robić dobry PR (śmiech).

Słynie ksiądz z bardzo oryginalnych pomysłów na krzewienie wiary. Według księdza, tak właśnie powinna wyglądać nowa ewangelizacja – spowiedź w hipermarketach albo posypywanie popiołem głów kierowców czekających w korku?

Ja po prostu taki jestem. To nie jest żadna poza społeczna. Miałem w życiu kilkaset, a może nawet kilka tysięcy happeningów, bo tylko niektóre trafiają do mediów. Zresztą, co to za żeglarz, który żegluje tylko po zatoce przy słonecznej pogodzie - sztuką jest żeglować w burzę. Happening jest wyjściem do ludzi i konfrontacją z ich światopoglądem.

Więcej przeczytasz na: Ks. Stryczek: Po co źle mówić o pieniądzach? Lepiej je zarobić [Rozmowa MM]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto