Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto zmienił przemysł hutniczy na Śląsku?

Łukasz Skop
Łukasz Skop
Dziś, czyli 4 maja przypada dzień św. Floriana. Jest to patron strażaków, ale i hutników. Z tej okazji postaram się zaskoczyć czytelników MM Silesii, powszechnie nieznanymi faktami dotyczącymi historii śląskiego hutnictwa.

Historia śląskiego hutnictwa rozpoczyna się w 1365 roku w małej wiosce Kuczów, leżącej w dolinie rzeki Mała Panew. Dzisiaj jest to dzielnica miasteczka Kalety. Według legendarnych podań to właśnie w tym miejscu rozpalono pierwsze ognisko dymarskie w naszym regionie.

Żelazo wytapiano tutaj w kuźnicach – czyli manufakturach hutniczych. Używano do tego węgla drzewnego, którym rozpalano ogniska w tzw. dymarkach. Dymarka był to dawny piec hutniczy, początkowo budowany z gliny. Korzystano również z okolicznych, ówcześnie dosyć obfitych rud żelaza. W przemyśle tym niezbędny był nurt rzeki, którym napędzane były wodne młoty. Używano je między innymi do przekształcania wytopionej stali, w szyny lub sztaby.


Kuczów

Pracownicy kuźnic byli ludźmi wolnymi. Nie obowiązywała ich przynależność do miejsca, nie musieli również odrabiać pańszczyzny. Hutami kierowali kuźnicy, którzy zajmowali dosyć wysoką pozycję społeczną, nawet zbliżoną do szlachty. Niestety praca była tutaj bardzo ciężka. Żelazo wytapiano w wysokich temperaturach i w trzaskach wodnego młota. Bardzo łatwo było o wypadki i poparzenia.

W średniowieczu oraz w następnych epokach dolina Małej Panwi słynęła ze swoich hut, z których najbardziej wydajne mieściły się właśnie w okolicy dzisiejszych Kalet. Kuźnice znajdowały się, we wszystkich dzielnicach tego miasteczka. W Zielonej, Miotku, Kuczowie, Jędrysku, Drutarni, również w sąsiednim Bruśku, z którego pochodził ojciec słynnego Walentego Roździeńskiego.


Rzeka Mała Panew

Walenty Roździeński

Znamy go przede wszystkim z dzieła, wydanego w Krakowie w 1612 roku, pod tytułem „Officina Ferraria”. Roździeński opisał w nim dokładnie pracę kuźników oraz ówczesne huty znajdujące się na tych terenach. O tych w dolinie Małej Panwi możemy przeczytać:

„Wszakoż w księstwie opolskiem nad wszytkie szląskie
Kuźnice nasławniejsze już są małpadewskie;(…)
zaczym tych czasow te wszytkie kuźnicze
Małpadewskimi zową, co są na tej rzece.
Których jest siedm: Od gory Zielonego pierwsza,
Wtorą miodowską tę, co jest jej bliższa,
Pod tą jest barzo stara kuźnica kuczowska,
Czwarta niżej w poł mili leży jędryskowska”

Czas płynął, ale tutejsze hutnictwo trwało nadal. Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy pojawił się tutaj Czech Johan Ferdynand Koulhaas. W drugiej połowie XVIII wieku osiadł na terenach dzisiejszych Kalet. Wydzierżawił kuźnicę kuczowską, płacąc za nią 1000 dukatów i 60 centarów żelaza rocznie, (centar to około 51kg). Był to człowiek bardzo pomysłowy i przedsiębiorczy, a samo posiadanie huty wyraźnie mu nie wystarczyło.

Rewolucja Koulhassa

W Kuczowie Koulhaasowi po raz pierwszy udało się skoksować węgiel kamienny. Później przebudował znajdującą się tu tradycyjną dymarkę i zastosował w niej właśnie skoksowany węgiel. Dzięki temu stał się twórcą nowoczesnej technologii wytopu stali. Swój patent w 1781 roku sprzedał kupcom wrocławskim, co sprawiło, że górnośląska stal zaczęła dorównywać stali angielskiej. W tym miejscu trzeba podkreślić, że w XVIII wieku to Wielka Brytania była pionierem w hutnictwie i produkowała najlepszą stal na całym świecie. Następnie, również w Kuczowie, Koulhaas pracował nad zastosowaniem koksu w wielkich piecach. Podjął starania o rozpoczęcie produkcji koksu na szeroką skalę. By tego dokonać zbudował piece koksownicze, według szkiców istniejących już podobnych urządzeń angielskich. Dzięki niemu produkowanie śląskiej stali stało się tańsze, chociaż jej jakość znacząco się poprawiła.


Kuźnia Bogucicka w pierwszej połowie XIX wieku. Żr: wikipedia

To sprawiło, że przestarzałe huty w dolinie Małej Panwi wykorzystujące droższy węgiel drzewny, przestały być już rentowne, przez co rozpoczął się ich sukcesywny upadek. Sam Koulhaas w 1790 roku założył w Kuczowie fabrykę pilników, a w koloni „Kalyta” (część dzisiejszych Kalet) fabrykę noży, łyżeczek, widelców i guzików. W jej miejsce ponad 100 lat później hrabia Guido Henckel von Donnersmarck wzniósł swoją fabrykę celulozy. Ciekawostką o której mało kto wie jest fakt, iż budynek koulhaasowej fabryki istnieje do dziś. Co prawda kilkakrotnie był przebudowywany i jest w bardzo złym stanie technicznym, mimo tego przednia fasada wydaje się oryginalną.

Kto chętny na wieś Katowice?

To jednak nie koniec historii. Przedsiębiorczy Czech, mieszkający do tej pory w Kaletach, w 1799 roku zakupił od kapitana Berharda von Mletzko (uwaga!) wieś Katowice. Postanowił wydobywać tu, tak cenny od teraz węgiel kamienny.  W 1801 roku uzyskał nadania i uruchomił pierwszą w mieście kopalnię o nazwie „Beata”. Stał się też właścicielem legendarnej, chociaż już wtedy nieczynnej kuźnicy Boguckiej, którą uruchomił i unowocześnił. Dzięki temu dał podstawy do produkcji nowoczesnej stali na terenie Katowic.

Wynalazek Koulhaasa doprowadził do upadku hut w dolinie Małej Panwi. Tym samym przyczynił się do przemysłowego rozwoju Katowic, które między innymi, dzięki temu stały się najważniejszym miastem naszego regionu. Tak więc, w chwili gdy wioski zlokalizowane w okolicach dzisiejszych Kalet straciły swą dominację, w świecie śląskiego przemysłu hutniczego zyskały ją Katowice, a niedługo później również okoliczne miasta.


"Separator" i hotel Silesia

Koulhass zapomniany
Zastanawia fakt, dlaczego o osobie Johana Ferdynanda Koulhassa tak mało dzisiaj wiemy. Przecież jest to postać, która wywarła ogromny wpływ na rozpoczynającą się tutaj rewolucję przemysłową. To właściwie dzięki niemu Śląsk stał się tym, czym dzisiaj jest. Znamy wiele postaci, bezpośrednio kojarzących się ze śląską rewolucją przemysłową, niestety nikt nie pamięta o Koulhaasie, którego wkład w rozwój tutejszego hutnictwa był tak ogromny.

A co stało się z zakładami jakie posiadał? Jak już wiemy, w Kaletach w miejsce jego fabryki powstały Kaletańskie Zakłady Celulozowo Papiernicze. W Katowicach w miejscu kuźnicy Boguckiej, stoi dzisiaj biurowiec o adresie Korfantego 2, czyli popularny „Separator” oraz nieczynny już hotel Silesia. Zaś część szybów kopalni „Beata” została zaadaptowana, przez dzisiejszą kopalnię Wujek, a w miejscu jej istnienia zlokalizowany jest dzisiaj park Kościuszki.


MM Silesia poleca:

 

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto