Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kultowe kluby studenckie w Katowicach sprzed lat: Hobbit, Asza, Wahadło i Pod Rurą ZDJĘCIA

Dorota Niećko
Dorota Niećko
Klub Pod Rurą działa do dziś jako kawiarnia wydziału psychologii UŚ
Klub Pod Rurą działa do dziś jako kawiarnia wydziału psychologii UŚ DN
Kultowe kluby studenckie w Katowicach. Hobbit, Asza, Wahadło i Pod Rurą. To tu odbywały się przed laty niezapomniane imprezy. Gdzie grali wówczas nieznani studenci Akademii Muzycznej, dziś gwiazdy, gdzie były pierwsze pogoteki, a gdzie otwarcie trwało dwa dni? Wpisujcie w komentarzach kolejne miejsca.

Gdy opublikowaliśmy pierwszą część redakcyjnych wspomnień o klubach studenckich sprzed lat, posypały się komentarze: zapomnieliście o tym, o tym, o tym. A Asza? Trzeba wspomnieć o "Pod Rurą" . Koniecznie dodajcie "Wahadło" przy Granicznej. Jeszcze Hobbit! I tak dalej.

Spokojnie. Najpierw przypomnieliśmy kluby, które mieściły się na drodze studentów między Uniwersytetem Śląskim, dworcem a miasteczkiem akademickim w Ligocie, czyli Akant, Straszny Dwór, Kwadraty i Za szybą.
Tutaj znajdą Państwo LINK DO GALERII I WSPOMNIEŃ O AKANCIE, ZA SZYBĄ, STRASZNYM DWORZE I KWADRATACH

Dzisiaj schodzimy z tej trasy i - również zgodnie z Waszymi wspomnieniami - kolejna część z długiej listy kultowych klubów studenckich sprzed lat. Dzięki Waszym komentarzom na stronie dziennikzachodni.pl i na Facebooku przygotowaliśmy kolejną listę kultowych klubów. Zostajemy w Katowicach, ale na Sosnowiec, Bytom, Chorzów też przyjdzie czas. Wpisujcie w komentarzach kolejne miejsca, koncerty, na jakich tu byliście, ludzi, których spotykaliście. Choć mamy świadomość, że - jak skomentował na Facebooku jeden z naszych czytelników, jeśli chodzi o kluby studenckie, wielu studentów może powiedzieć:Pamiętam wejścia, nie zawsze wyjścia.

Oto cztery kolejne katowickie kultowe kluby:

  • Asza na Kosztuce
  • Pod Rurą na Koszutce
  • Hobbit na osiedlu Paderewskiego
  • Wahadło na Granicznej

Zobaczcie również

Hobbit przy Paderewskiego. Obok jest Akademia Muzyczna

Z Hobbitem jest taki kłopot, że studenci podają dwa adresy. Oba dotyczą osiedla Paderewskiego, ale raz mowa jest o Granicznej, raz o Paderewskiego. Nie ma jasności nawet na stronie "Szlak polskiego bluesa". Może to dlatego, że Hobbit po części powstał po innym klubie, przy Granicznej? Oficjalnie ustalmy, że mieścił się przy Paderewskiego 29. Wtedy jeszcze był na krańcu osiedla, za nim był tylko staw. Był tak malutki, że w weekendy w latach 90. większość gości, która zjeżdżała tu z regionu maluchami i dużymi fiatami, siedziała na murku na parkingu naprzeciw. To stosunkowo nowy klub, powstał w latach 90., a żywot zakończył na początku XXI wieku

Jak piszą twórcy strony "Szlak śląskiego bluesa": Spotkać tam można było wszystkich - zarówno bluesmanów jak i muzyków kojarzonych z jazzem, rapem, czy ciężkim rockiem.

Muzyk Kuba Badach tak wspomina Hobbita:

Hobbit był naszym pierwszym przyczółkiem muzycznym, bo był najbliżej akademików Akademii Muzycznej. Nawet jeśli jakimś cudem nikt nie grał, barmani mieli niekończący się zbiór płyt

Jako że blisko Akademii Muzycznej, w Hobbicie spotkać było tu można też Sebastiana Riedla, Andrzeja Urnego, Jana Kyksa Skrzeka, czy Tomasza Organka. Albo Lemmy’ego Kilmistera, który raz odwiedził Hobbita bo koncercie.

To był zdecydowanie jeden z najbardziej barwnych klubów w mieście. Szkoda, że prócz studentów AM wszyscy mieli tu daleko. Ach, jak przyziemny był koniec Hobbita! Na początku XXI wieku budynki przejęła... Poczta Polska, pod Hobbitem ktoś hodował malwy i żonkile. Od kilku lat budynek stoi pusty. Naprzeciw, tam, gdzie był murek, na którym siadali ci, co nie zmieścili się w środku - rośnie wielki akademik na 700 pokoi. Może wróci i klub studencki?

Asza na Koszutce, przy Grażyńskiego 49a w budynku Śląskiej Izby Lekarskiej

Asza też byla na końcu świata, ale na zupełnie innym - na Aszy na Koszutce (dziś to park Budnioka). Łatwo tam było dojść od strony Chorzowskiej, ale od strony Koszutki trzeba było zejść schodami obok izby lekarskiej, bo wejście było od strony parku, niejako na poziomie minus jeden wobec innych zabudowań. Jako że wokół był park, w Aszy bywało głośno, i to bezkarnie, zaś ci, którzy dusili się w środku od papierosowego dymu (a w latach 90. kiedy klub działał, palenie w barach było dozwolone i powszechne), mogli się przewietrzyć. Albo w sytuacji, gdy... musieli się przewietrzyć. Klub działał jeszcze na początku XXI wieku, dziś jest zamknięty na głucho. Na górze wciąż funkcjonuje Śląska Izba Lekarska. A wokół Aszy, po cichym dziś parku, spacerują ludzie z psami albo bez.

Jak wspominają twórcy strony "Szlak śląskiego bluesa":

Jako jeden z pierwszych klubów był od podstaw przygotowywany do grania w nim muzyki na żywo. Do legendy przeszło otwarcie Aszy na którym wystąpił zespół Andrzej Urny i Huligani. Koncertowe otwarcie trwało dwa dni!

Pod Rurą, Koszutka, Grażyńskiego 53

Tuż obok Aszy, w budynku wydziałów psychologii i pedagogiki Uniwersytetu Śląskiego działał klub "Pod Rurą". I działa do dziś, ale to jedynie blady cień klubu z lat 80. i 90. Znany był z koncertów muzyki rockowej, ale także giełd płyt. No i Depeche Party! Odbywały się tu przez lata co czwartek. Oto długi film z You Tuba z zarejestrowaną imprezą.

DEPECHE PARTY POD RURĄ, ROK 1993

Wejście do klubu było nieco skomplikowane, bo trzeba było wejść na wydział UŚ i zejść schodami do podziemi. Klub Pod Rurą miał oczywiście swoją rurę - wentylacyjną. A także sporo zakamarków i... dyskotekowe kule u sufitu. To ten klub był przodkiem Mega Clubu, który istnieje do dziś (wędrował ze starego dworca, przez Załęże do MCK).
Na stronie "Szlak śląskiego bluesa" czytamy:

Był wtedy miejscem, gdzie spotykały się wszystkie katowickie subkultury. Tam też można było uczestniczyć w pierwszych (i chyba jedynych) pogotekach.

Cóż, dziś klub nie spełniłby standardów bezpieczeństwa, a bywało, że bawiło się tu tysiąc osób. Ale Pod Rurą działa do dziś, ale raczej za dnia. Napijemy się tu kawy i posiedzimy na poduchach.

Wahadło, klub Politechniki Śląskiej przy Granicznej 12

Wedle strony "Szlak polskiego bluesa", działał od lat 70. do 80. Co zatem było potem w Wahadle? Na pewno imprezy - chociażby andrzejkowe. Klub mieścił się na piętrze historycznego budynku politechniki, wejście było od Granicznej. Występowali tu Stanisław Soyka, Adam Otręba, Paweł Berger, SBB. Bawili się tu nie tylko studenci Politechniki, ale i położonej obok Akademii Muzycznej.

Piszcie w komentarzach, jakie wspomnienia macie ze studenckich czasów? Co działo się w kultowych klubach? No i jakie jeszcze miejsca warto przypomnieć?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto