Pierwsza dama polskiego hip-hopu niedawno wydała drugą płytę. Ukazała się, podobnie jak pierwsza, nakładem śląskiego wydawnictwa Rahima - MaxFloRec. W odróżnieniu od pierwszej jest bardziej muzyczna i śpiewana, bo Lilu nie tylko rapuje ale i pięknie śpiewa.
Jacek Tomaszewski: Skąd taka zmiana i podjęcie takiej decyzji, że jednak mniej strice hip-hopowych kawałków będzie na płycie a więcej jazzowych, czy swingujących?
Lilu: Postanowiłam wyżyć się w każdej dziedzinie po trochu. Strice rapową płytę robię osobno, którą skończę gdy skończę, nie wiem jeszcze kiedy.
Oprócz tego szykuje się jeszcze jeden projekt, wspólnie z Emilią, Emily Rose, co to będzie?
To zupełnie nowy projekt. Zaczął się od inspiracji dub stepem. Będzie to bardzo, bardzo elektroniczna płyta. Z mocnymi brzmieniami. Spotykamy się u mnie w studio, piszemy i nagrywamy.
Kiedy będziemy mogli jej posłuchać?
Chciałybyśmy, żeby ukazała się przed wakacjami ale różnie to bywa dlatego nie chce niczego obiecywać.
Wiemy, że masz dość odpowiedzialną pracę na łódzkim lotnisku. Jak ci się udaje łączyć obowiązki z pasją?
Jest ciężko. Na przykład teraz po nocnym dyżurze spędziłam dzień w samochodzie, żeby przyjechać na to spotkanie. Ale jakoś daję radę. Jak się coś kocha to się nie czuje tego zmęczenia. Mogę wbić na koncert po dyżurze i zagrać go na sto procent bo się tym jaram.
A Lilu kocha muzykę?
No chyba tak...
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?