Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Linia życia - nowy serial na antenie Polsatu

Ryszarda Wojciechowska
Dwie przyjaciółki z serialu, czyli Anna Samusionek i Małgorzata Potocka.
Dwie przyjaciółki z serialu, czyli Anna Samusionek i Małgorzata Potocka. fot. Tomasz Bołt.
W ostatnich dniach w Trójmieście zrobiło się filmowo i serialowo. Niemal po sąsiedzku ulokowały się dwa plany. Na jednym, w Sopocie, kręcono "Chwilę nieuwagi, czyli drugi Sztos" Olafa Lubaszenki, na drugim, w Gdyni, serial "Linia życia".

Te dwie produkcje łączy tylko to, że Borys Szyc, grający w "Drugim Sztosie", i Zbigniew Suszyński z "Linii życia" mają wspólną garderobę w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Reszta to już zupełnie inne światy... Podglądaliśmy jeden z tych światów, wpadając na plan "Linii życia".

Plamy na dekolcie
Środa przed południem. Restauracja w Orłowie, na potrzeby serialu przybiera nazwę "Delfin". W środku ciasno i gęsto od ludzi. Kamery, obsługa, kable. Trzeba patrzeć pod nogi, żeby się nie zaplątać. Każdy musi wiedzieć, gdzie stać, żeby nie wchodzić w kadr. Tempo, próba, ujęcie, dubel. I znowu dubel i jeszcze raz to samo... Kiedy się udaje nakręcić scenę, ekipa oddycha z ulgą.

Nie ma czasu na dowcipy i żarty. - Tempo, tempo... - przypomina co chwila reżyser Wojciech Pacyna. Jeżeli zdarzy się moment zabawny, to nie wyreżyserowany. - Zbyszek, rozciągnij na końcu ten uśmiech. Ale nie zębicznie - zwraca uwagę Zbigniewowi Suszyńskiemu Pacyna. - Rozumiem, bez szuflady - odpowiada aktor, a ekipa wybucha śmiechem. Równie wesoło robi się, kiedy reżyser woła do charakteryzatorek malujących aktorkę: Dziewczyny, pospieszcie się. - Jeszcze chwilę. Mamy plamy na dekolcie - słyszy w odpowiedzi.

Dla Pacyny, który wcześniej reżyserował "Samo życie" dla Polsatu, "Linia życia" to pierwszy serial z formatu. Format jest włoski, przysposobiony na warunki polskie. Pewne historie trzeba więc zmieniać. - Nie mamy jak Włosi sjesty. Również pewne obyczajowe i prawne sprawy nie pasują do naszych realiów. Ale problemy są wszędzie takie same - tłumaczy reżyser.

"Linia życia" opowiada o czterech sopockich rodzinach. Mamy tu biznesmenów, lekarzy, restauratorów. Miłość przeplata się z zazdrością, złość z nienawiścią. Jest miejsce na przyjaźń, są wielkie pieniądze, codzienne kłopoty i niecodzienne dramaty, jak w telenoweli. W jednej z głównych ról występuje Tomasz Ciachorowski, znany z "Majki". Pacyna tłumaczy, że tym razem mają sporo nowych aktorów, nieogranych jeszcze twarzy. I muszą się z nimi oswoić. - To są osoby bez doświadczenia kamerowego, ale szybko w ten mechanizm wejdą - zapewnia.

Te nowe, nieograne twarze, to pomysł Michała Kwiecińskiego, producenta serialu. Znanego w środowisku filmowym i serialowym człowieka ze szczęśliwą ręką do aktorów. - Część aktorskich twarzy już się nam, po prostu, opatrzyła, chociaż dobrych aktorów nigdy dość. Ale młodym trzeba dać szansę - kwituje reżyser.
Praca na planie to nie sielanka. Z jednej strony chce się wycisnąć z aktorów jak najwięcej, a z drugiej wszystko ogranicza czas. - Na przykład porwanie quadów i zabawę na plaży, czyli siedem scen, zrobiliśmy w siedem godzin. Przy filmie zdjęcia trwałyby co najmniej dwa dni - opowiada pracownik ekipy.
Zdjęcia do pierwszych odcinków serialu kręcono przez sześć dni. Potem ekipa będzie się pojawiać nad morzem 2-3 dni w miesiącu, żeby dograć sceny w plenerze. Reszta zdjęć będzie kręcona w studiu, w Warszawie.

Fajna, twarda matka
Małgorzata Potocka gra w tym serialu Teresę Kessler, sopocką restauratorkę. - Mamy trzy córki i żyjemy ich perypetiami. Przyjaźnimy się też z drugą rodziną. Te relacje są fajnie sportretowane. Bo my jesteśmy średnio zamożni, ale ci nasi przyjaciele to ludzie naprawdę bogaci, mający wytwórnię soków. I jedyne, na co nie stać tej rodziny żyjącej w luksusie, to prawda wobec siebie. A moja rodzina jest niezwykle emocjonalnie ze sobą związana - opowiada aktorka.

Ze Zbigniewiem Suszyńskim wychodzimy z restauracji na zewnątrz. Przed nami morze. - Jak ja to lubię. Morze nadaje naszemu serialowi taki oddech, prawdziwą przestrzeń - zaczyna rozmowę. Jego bohater Adam Kessler jest właścicielem restauracji. - Tu Gdynia robi za Sopot. A Delfin za Skorpiona - śmiejemy się. - Kessler jest dobrym człowiekiem, zaradnym, troskliwym ojcem. Stara się dbać o dom, o restaurację. Troszkę roztrzepany, ale rekompensuje to troską o rodzinę i miłością do niej - opowiada aktor. Cieszy się, bo to rola inna niż te, które się wcześniej do niego przykleiły z seriali: "Na dobre i na złe", "Fala zbrodni", "Samo życie" czy "Biuro Śledcze". Nie grywał przyjemniaczków. Więc był zdziwiony, kiedy mu Adama zaproponowali.

Anna Samusionek też tego dnia ma zdjęcia. - W serialu gram matkę, która ma problemy z synem. I w kolejnych odcinkach te problemy będą się odsłaniać - opowiada aktorka. - Gram pozytywną postać. To typ bohaterki, która nie posługuje się seksapilem. Nie ma za dużo pieniędzy, a jeszcze musi utrzymać 20-letniego syna, który nie bardzo chce się dokładać do rodzinnego budżetu. Więc, widzi pani, łatwo mi w serialu nie będzie. Sporo finansowych problemów i życiowych. Jak tu żyć bez mężczyzny, bez pieniędzy i bez seksapilu? - śmieje się.

Odpowiedź na to pytanie już na wiosnę - wtedy "Linia życia" trafi do ramówki Polsatu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto