Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Szejnert jest za skromna! [wideo]

Redakcja
Późnym popołudniem 13 lutego, księgarnia Matras zamieniła się w wypełniony po brzegi klub dyskusyjny. Winną zamieszania okazała się być Małgorzata Szejnert i jej "Czarny ogród".

Na spotkanie autorskie licznie przybyli zafascynowani książką czytelnicy. Wśród nich nie zabrakło naukowców, przyjaciół pisarki oraz mieszkańców Giszowca i Nikiszowca, bohaterów ponad pięciuset stronicowej księgi.

 

W gorącej dyskusji poruszano przeróżne kwestie związane z powieścią Szejnert. A to ktoś wytykał drobną nieścisłość w nazewnictwie, ktoś inny żalił się na trudną sytuację mieszkańców Giszowca, to znów zasypywano autorkę podziękowaniami i prośbami o kolejną książkę, poświęconą tym dwóm niezwykłym dzielnicom Katowic. – Niczego nie wykluczam, nigdy nie wiem, czy nie wrócę do jakiegoś już wcześniej opisanego tematu – syciła nadzieje czytelników Małgorzata Szejnert.

 

Zgromadzeni między księgarnianymi regałami goście nie kryli, że książka o śląskiej tematyce musiała wreszcie powstać. Smucić może jedynie fakt, że na spotkaniu pokutowało stwierdzenie, z którego wynika, że aby pisać o Śląsku, trzeba być spoza niego, albo po prostu stąd uciec. Parafraza słów Kazimierza Kutza sprawiała wrażenie, jak gdyby ktoś czuł moralny obowiązek, dlaczego książkę o Giszowcu i Nikiszowcu napisał ktoś, kto się tu nie urodził.

 

Sytuację próbowała wytłumaczyć autorka: - Śląsk jest tak ciekawym miejscem dla nas, mieszkających poza nim, że my się tym Śląskiem ciągle dziwimy. Dla mnie to zdziwienie było motywacją do głębszego zbadania tematu. Sami Ślązacy nie są w stanie zauważyć, ile spośród ich codziennych czynności zasługuje na zachwyt i zdziwienie. Teraz cały świat zachwyca się tym, że porody mogą się odbywać rodzinnie, czyli, że mężczyzna może być obecny podczas porodu. Dla przykładu, na Śląsku taka tradycja istniała od zawsze! Poród odbywał się w domu, do którego przychodziła co prawda akuszerka, ale to mąż był jej pomocnikiem!

 

W pewnym momencie z sali padło pytanie skierowane do autorki: - A jak książka jest odbierana w Polsce? – po budzącej niepokój chwili ciszy, ktoś inny odkrzyknął: - Tu jest Polska! Autorka po dwóch latach ciężkiej pracy nad materiałem do „Czarnego ogrodu”, spędzonych na Śląsku, nie była jednak zdziwiona tak zadanym pytaniem. Z uśmiechem odpowiedziała, że pewnie chodziło o Warszawę a tam, jak dotąd skierowano niewielką ilość nakładu książki, która w pierwszej kolejności trafiła przede wszystkim do śląskich księgarń.

 

Jeden z przybyłych na spotkanie czytelników podszedł do nas i wyznał: - Ona jest za skromna! Jak się później okazało, czytelnik ten Małgorzatę Szejnert zna jeszcze z czasów studenckich. – To jest „mrówa”! Zawsze była pracowita – dodał uśmiechnięty starszy pan.

 

Zapraszamy także do przeczytania RECENZJIoraz do obejrzenia wideosondyprzeprowadzonej tuż po spotkaniu z Małgorzatą Szejnert.

 

Jacek Tomaszewski, Łukasz Malina

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto