14 edycja to 3 sceny, znakomici artyści, tysiące uniesionych rąk, uśmiechnięte buzie, emocje, gęsia skórka na całym ciele dreszcze emocji oraz przede wszystkim znakomite sety.
Kliknij, żeby zobaczyć galerię– Mayday, mayday, mayday - krzyczeli wszyscy zebrani na parkiecie i wszyscy ci, którzy miejsce znaleźli na trybunach, gdy rozpoczęła się najbardziej widowiskowa część tego wydarzenia – występ Members of Mayday. Podczas niego lasery rozświetliły Spodek, a kolejne hymny zabrały nas w podróż do przeszłości.
O wrażenia z tegorocznej edycji zapytaliśmy Dawida Grocholewskiego, który w katowickim Spodku na Mayday pojawił się już po raz dziesiąty.
- Zachwyciła mnie scena Classic Floor, która nigdy nie wyglądała tak dobrze, szkoda, że nie pojawiła się na niej główna gwiazda - Marusha. Na plus oceniam również Showroom – dekorowany bez przesadnych elementów, czyli tak, jak być powinno. Poza tym muzyka, muzyka i jeszcze raz muzyka! Dawno nie było tyle dobrej dawki techno, jaką zaserwowali nam Brian, Mulero, Perc, Beyer czy Klaudia – reszty niestety nie było mi dane usłyszeć, gdyż skoncentrowałem się wyłącznie na setach tych artystów.
Tego wieczoru zabrakło Marushy – choroba uniemożliwiła jej przyjazd, dlatego zastąpił ją DJ Dag, natomiast Svena Wittekinda zastąpił Sven Schaller, który wspólnie z Torstenem Kanzlerem torpedowali publikę smakowitymi kąskami techno!
- Dla mnie była to nieoczekiwana niespodzianka, ale i wielki zaszczyt zagrać na Mayday – powiedział nam Sven Schaller. Polska publika jest niesamowita – pełna energii i miłości dla muzyki. Możliwość grania dla niej, jest zawsze czymś wspaniałym. Sven Wittekind niestety spóźnił się na swój lot – utknął w korku, a ponieważ znam się z Torstenem już dosyć długo i jesteśmy zaprzyjaźnieni, stąd bez większego zastanawiania się, podjęliśmy decyzję, by wspólnie zagrać na scenie.
Niestety nie wszystkie występy podlegają pozytywnej ocenie - najbardziej rozczarowujący był set Hardy’ego Harda – stada niewyskakanych koni szalały podczas kolejnych przejść między utworami, a dobór produkcji, jak i ich tempa pozostawiał wiele do życzenia. Na Arenie w tym czasie szalał Tocadisco, a raczej Tocavixa, podczas którego występu zastanowić należało się, co było przyczyną tak kolosalnej zmiany stylu od Mayday 2007, czy Sensation White 2008. "Sky and Sand" zamykający jego set w nieokreślonym dokładniej tempie ucina dyskusję na temat jego występu.
Silnie krytykowane było postawienie organizatorów na dwóch artystów Areny: Miss Nine oraz Danny'ego Avilę, których dobór utworów, jak i zachowanie podczas setu nie przypadły do gustu starszym wiekiem membersom. Z drugiej strony, ile razy można słuchać Felixa Kroechera lub Svena Vaetha, jak zauważono na jednym z portali społecznościowych? - Odpowiadam, nieskończenie wiele razy!
Komu nie przypadł dany set na Arenie, mógł delektować się muzyką na pozostałych dwóch scenach. Kanzler & Schaller, Rush, Advent, .. aż do rana!
Gusta zmienne są, opinii po tegorocznej edycji Mayday jest tyle, ile osób na nim było i się bawiło, jedni chwalą, inni doszukują się błędów i niedociągnięć, jednak jedno jest pewne – za rok widzimy się w podobnym składzie, na 15-tej edycji Mayday Poland!
__
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?