Oczywiście ton nadają kobiety. Przy kasie śląskie klientki są w stanie wydać jednorazowo nawet 10 tys. zł, zaś rekordziści potrafią spędzić w sklepach do 10 godzin dziennie. Podczas jednego rajdu po hipermarkecie statystyczny mieszkaniec województwa śląskiego wydaje średnio ok. 300 zł, a na promocje poluje przeciętnie przez 3-4 godziny (w okresie przedświątecznym i podczas sezonowych wyprzedaży godzinę dłużej). Nic dziwnego, że aż 21 proc. ankietowanych w SCC klientów przyznało się, że są zakupoholikami.
Przeciętny Kowalski zagląda do centrum handlowego 2-3 razy w tygodniu. - Dziennie nasze sklepy odwiedza 30-40 tys. klientów. Weekendowy rekord to 160 tys. osób. Rocznie to aż 13 mln osób - mówi Tomasz Pietrzak z biura prasowego SCC.
160 tysięcy osób. To znaczy, że tamtego rekordowego dla SCC dnia co dwudziesty mieszkaniec woj. śląskiego był w tej galerii. A setki tysięcy (choć pewnie ponad milion) - w wielu innych w całym regionie. Dzieje się tak dlatego, że do marketów przenosimy nasze życie towarzyskie i prywatne. Możemy tam przecież nie tylko kupować i oglądać towary, ale także smacznie zjeść czy pójść do kina. Bo dziś galeria handlowa to nie tylko miejsce do kupowania. Narzuca nam styl życia. Uzależnia.
Kochamy tracić czas i pieniądze w galeriach i hipermarketach
Przy głównych ulicach miast jest dziś więcej banków niż sklepów, a my na zakupy jeździmy do supermarketów. Silesia City Center na pograniczu Katowic i Chorzowa, Sfera w Bielsku Białej czy sosnowiecka Plaza zastąpiły nam rynki miast, dając też rozrywkę.
Z badań Silesia City Center wynika, że do wielkich sklepów chodzimy średnio 2 - 3 razy w tygodniu i spędzamy tam kilka godzin. Hipermarkety wymiotły konkurencję. Z opracowania przedstawionego przez firmę Target BPO widać jasno, że los rodzinnych sklepików przypomina los dinozaurów: w 17 największych miastach w Polsce zamknięto w ostatnich latach aż 28 procent małych punktów handlowych.
Może to dlatego, że spece od marketingu bezwzględnie manipulują naszymi słabościami. Np. stosują aromaterapię - bo wiadomo, że niektóre zapachy bardziej zachęcają do odwiedzania określonych stoisk. W sklepie nie musimy się o nic martwić. Dzieci można wysłać na uruchomione obok sztuczne lodowisko albo - co oferuje maluchom np. galeria Gemini - na wspólne ubieranie choinki.
Z danych GUS wynika, że Polacy swoje pensje wydają przede wszystkim na odzież: te wydatki stanowią 5 proc. domowego budżetu. Na drugim miejscu lokuje się sprzęt hi-fi oraz AGD, a potem kosmetyki oraz posiłki w restauracjach.
Kompromitująco niskie są natomiast nasze wydatki na edukację, które wynoszą niewiele ponad jeden procent. Warto dodać, że nastroje konsumenckie Polaków po przejściowej zniżce, znów rosną, choć daleko im do poziomu z 2007 i 2008 roku.
Jak nas wabią?
W supermarkecie, jak na wojnie i w miłości, wszystkie chwyty są dozwolone.
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego przy wejściu do supermarketu znajduje się stoisko z pieczywem? Odpowiedź jest prosta - zapach chrupiących bułeczek wzmaga apetyt i czym prędzej biegniemy po dodatki. A ponieważ artykuły spożywcze zwykle znajdują się na końcu sklepu, to przemierzamy go wzdłuż i wszerz, ocierając się o promocje, wyjątkowe okazje i wyprzedaże. Ułożenie produktów też nie jest przypadkowe. Najlepiej widzimy wszystko na wysokości jednego metra.
Kupując czujemy się lepsi i bezpieczniejsi
Rozmowa z Weroniką Tazbir, socjologiem z Uniwersytetu Śląskiego
Dlaczego tak bardzo lubimy robić zakupy w supermarketach?
Odpowiedzi należy szukać w socjologii i psychologii zachowań konsumpcyjnych. Polacy uwielbiają zakupy także dlatego, bo w ten sposób chcą odrobić zaległości z tych dekad, gdy byliśmy pozbawieni konsumpcyjnych możliwości. Kupowanie to forma odreagowania. Poza tym nabywanie daje nam poczucie bezpieczeństwa - w myśl zasady: im więcej mam, tym bardziej jestem. Kupowanie likwiduje poczucie bycia gorszym. Do tego trzeba doliczyć oczywiście cały zestaw marketingowych sztuczek stowanych przez markety, włącznie z marketingiem zapachu. Kobiety jako klientki w sklepach m.in. leczą swoje lęki.
Dziś jednak do wielkich sklepów przeniosły się centra miast.
Tak. To sztuczna, wykreowana przestrzeń, w której znajdziemy zastępcze rynki, uliczki, kafejki, stoiska i place zabaw.
Ubolewamy, że centra miast opustoszały. Chcemy je ożywić, jak choćby ulicę Mariacką w Katowicach. A tymczasem nasi mieszkańcy spędzają czas na zakupach.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?