Dodaj zdjęcie profilowe

avatarPaulina P.

śląskie

Bitwa o ciastko, czyli spod Wiednia do Paryża

2007-09-12 16:58:11

12 września przypada rocznica bitwy pod Wiedniem. Kto by jednak pomyślał, że pamiętne zwycięstwo Polaków nad Turkami dało początek jednej z najbardziej znanych na świecie francuskiej tradycji cukierniczej... chrupiącemu rogalikowi. Rogaliki są narodowym przysmakiem śniadaniowym Francuzów. Tym chrupiącym kąskiem raczą się codziennie tysiące smakoszy, popijając aromatyczną kawę. Kto jednak pamięta o otomańskim rodowodzie słynnego francuskiego śniadania?

Gdy 12 września 1683 roku, na wzgórzu Kahlenberg nieopodal Wiednia, wojska tureckie wielkiego wezyra, Kara Mustafy Paszy, zostały pokonane przez wojska austro-niemieckie, dowodzone przez księcia Karola V Lotaryńskiego oraz armię 30 tysięcy żołnierzy polskich, pod wodzą króla Jana III Sobieskiego, nikt nie myślał o pieczeniu ciastek.

A jednak, gdy papież Innocenty XI, dla hucznego uczczenia otomańskiej klęski, inaugurował święto "Wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi", wiedeńscy piekarze, w przypływie spontanicznej radości, po raz pierwszy wypiekali ciastko w kształcie księżyca, dając tym samym podwaliny pod główny specjał francuskich piekarzy - "croissant", czyli rogalik. Po francusku "croissant" oznacza także rosnący, co odnosi się bezpośrednio do natury księżyca, który - jak wiadomo - jest również symbolem imperium otomańskiego.

Królowa Maria Antonina bardzo lubiła ciastka. Przywożąc ze sobą austriackie rogaliki do Francji nie miała pojęcia o rewolucji, która miała się wkrótce rozpocząć. Gdy zgłodniałe hordy rzucały kamieniami w okna jej pałacu w Wersalu, żądając chleba, królowa - z naturalnym jej wdziękiem i elegancją - odrzekła podobno: "Nie ma chleba? Niech jedzą ciastka". Rozwścieczeni Francuzi wystawili jej rachunek za tę "niesforność", skracając ją o głowę. Jak na ironię - rogaliki zagościły jednak na stałe we Francji i awansowały niejako do rangi symbolu narodowego Francuzów. W Paryżu na rogu każdej uliczki stoi piekarnia, a będąc w stolicy Francji nie wypada po prostu nie skosztować prawdziwych "croissants".

Czy jednak rogaliki i ciastka nazywane we Francji "viennoiserie", co oznacza "specjały wiedeńskie", nadal pozostają typowo francuskimi specjałami?
Swoistą rewolucją obyczajową tego kraju jest fakt, że coraz więcej francuskich piekarni zmienia się w piekarnie muzułmańskie. Zamiast wypieków o wdzięcznych i frywolnych nazwach jak "Studnia miłości", "Napoleonka", "Opera", czy chociażby "Wypierdek zakonnicy" (fr.pets de nonne), pojawiają się twarde "Rogi gazeli" albo lepkie, nasączone miodem ciasta z kaszy kuskus. Ciasteczka te, jakkolwiek smaczne, nie mają niestety nic wspólnego z francuską tradycją piekarniczą. Nawet smak zwykłego chleba już nie ten...

Źródła tych zmian można upatrywać w fakcie, iż francuscy piekarze ostatnio masowo emigrują do Japonii. Francuskie wyroby ciastkarskie w kraju kwitnącej wiśni sprzedają się bowiem kilkakrotnie drożej.
Najpospolitsza we Francji bagietka traktowana jest w Tokio jak rarytas... i kosztuje 5 razy więcej niż w Paryżu.

Jesteś na profilu Paulina P. - stronie mieszkańca miasta śląskie. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj