Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Śląsku negliż w pracy zakazany. Niestosowne nawet wystające ramiączko stanika

Marlena Polok-Kin, Martyna Staśko
infografika Marek Michalski
Koronki i prześwitujące bluzki - w urzędach nawet, gdy żar leje się z nieba - nie do pomyślenia. Gorąco? Trudno. Porozpinane guziki - niedopuszczalne. Panowie też nie mają łatwo - koszula z krótkim rękawem w ostateczności. Dżinsy i rybaczki? Ok, ale na działce.

Sprawdziliśmy w kilku śląskich magistratach jak noszą się urzędnicy i czy są wprowadzone zarządzenia dotyczące ubioru. W chorzowskim Urzędzie Miasta takich przepisów nie ma.

- Prezydent liczy na dobry smak i kulturę osobistą pracowników, dlatego nie trzeba tego regulować - mówi Aleksandra Siembiga z biura prasowego UM. Podobnie jest w Mysłowicach.

- Mieszkańcy nie skarżą się na zbyt skąpy ubiór urzędników. Jak jest ciepło, to oczywiście kobiety maja cieńsze bluzki i spódnice, a mężczyźni zdejmują marynarki - mówi Wojciech Król, rzecznik UM w Mysłowicach. Sam chodzi na co dzień w garniturze, także w lecie.

W gliwickim Urzędzie Miejskim, w Biurze Obsługi Interesantów, ujednolicono strój pracujących tam "urzędników pierwszego kontaktu". Białe bluzki i żakiety dla pań - zielone i niebiesko-stalowe są "na wyposażeniu". Panowie mają granatowe marynarki. Spódnice i spodnie trzeba dobrać samemu. Buty? Sandały w ostateczności.

- Kolczyki są dopuszczalne, ale nie zwisające poza uszami. Oczywiście można założyć apaszkę - mówi Katarzyna Przybyła, naczelniczka BOI.

Czy pracownicy nie buntują się przeciw takim wymogom?

- Jeśli ktoś się decyduje na pracę u nas, musi się liczyć z takimi zasadami. Nie ma też mowy o letnim luzie i negliżach w Starostwie Powiatowym w Gliwicach, wystarczy przejść się po korytarzach. Ludzie muszą się czuć w kontakcie z urzędnikiem komfortowo - mówi Romana Gozdek, rzeczniczka starostwa, zawsze świetnie ubrana.

Choć w kodeksie etyki urzędnika są ogólne zapisy na temat stroju, nowo przyjmowanych pracowników instruują przełożeni - ma być skromnie, schludnie i prosto.

Jak zatem najskuteczniej motywować pracownika, by tak wyglądał? Katarzyna Przybyła mówi krótko: - Trzeba świecić przykładem.

Strój urzędnika to mundur, latem wystarczy wybrać lżejszy. Podpowiadamy urzędniczkom, jak prezentować się idealnie

Z Dorotą Stasikowską-Woźniak, szefową Dress for Success, rozmawia M. Polok-Kin
Nie jesteśmy zbyt surowi? Urzędnik też człowiek, a tu skwar leje się z nieba.
Nie jesteśmy, bo dress code obowiązuje zawsze, a w wielu urzędach jest przecież klimatyzacja. Urzędnik reprezentuje państwo, nie tylko swoim strojem wyraża szacunek dla nas, klientów. Musi być ubrany stosownie zawsze. Strój urzędnika to mundur, zwłaszcza "front-mana", na pierwszej linii kontaktu z klientami, mówi o jego kompetencji i ma wzbudzać zaufanie. Na lotniskach, w policji i innych służbach nic się la-tem przecież nie zmienia - pracownicy noszą mundury, tyle że dostosowane do pory roku.

Jak radzić sobie latem w urzędowym uniformie, jak go urozmaicić?
Nie musimy nosić garsonek, można założyć sukienkę o prostym kroju, koniecznie z zakrytymi ramionami, o dekolcie nie ma mowy. Można też wybrać koszulową bluzkę i cienkie spodnie, ale nie prześwitujące. Nawet latem nie ma prawa spod stroju przebijać nam bielizna. Dopuszczalne są pastelowe kolory, drobne wzory i prążki, ale stonowane. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni powinni wybierać proste ubrania z naturalnych materiałów.

Czy w lecie są dopuszczalne gołe nogi u urzędniczek?
Jeśli są zadbane i jeśli mamy obuwie przynajmniej z zakrytymi palcami, to tak. Sandałki u pań nadal nie są w wielu firmach akceptowane. Natomiast rajstopy lub pończochy są konieczne w oficjalnych sytuacjach, u osób na wysokich stanowiskach.

A co z panami-urzędnikami?
Sandały są absolutnie niedopuszczalne u urzędnika, podobnie jak gołe nogi i przykrótkie spodnie. A nawet poza godzinami pracy mężczyzna nie może zakładać do sandałów skarpet.

Kto ma więcej swobody w stroju?

Jeśli nie jesteś urzędnikiem, wykonujesz wolny zawód, możesz sobie pozwolić na więcej luzu.

Nie rażą w pracy kolorowe włosy barmanki w pubie, bluza z nadrukiem u projektanta gier komputerowych, fotoreportera albo też hippisowska sukienka dziennikarki czy florystki. Wolno wiele - ale nie wszystko. Nie przesadzał pewien sędzia prosząc, by na ogłoszenie wyroku w imieniu RP dziennikarka nie wchodziła w bluzeczce na ramiączkach, a reporter - w bermudach.

Jak ubierają się urzędnicy w Twoim mieście? Czy wyglądają stosownie?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto