Kolejarze obiecują, że liczba pociągów będzie zbliżona do tej, jaka znajduje się w obecnym rozkładzie (jest ich 651). Najwięcej pociągów ma kursować na trasie Gliwice-Katowice.
- W godzinach szczytu będą jeździć co 15 minut, potem co pół godziny - zapowiada Renata Rogowska z działu marketingu Przewozów Regionalnych.
Raz na kwadrans dojechać będzie można z Katowic do Sosnowca. Natomiast, żeby wsiąść do pociągu z Tychów do Sosnowca i z Katowic do Zawiercia pasażerowie nie powinni czekać dłużej niż pół godziny (mniejsza częstotliwość kursowania będzie w nocy). Z rozkładu definitywnie znikną natomiast połączenia Żywiec-Jeleśnia.
- Frekwencja w tych pociągach była naprawdę znikoma - przekonuje Rogowska.
Jak ustaliliśmy, decyzję o zmianach rozkładu jazdy w przygotowanym przez kolejarzy kształcie ma podjąć w piątek zarząd województwa. Wpływ na ostateczną opinię będzie miała nie tylko liczba zaproponowanych połączeń, lecz także ich koszt.
Patrząc realnie, przewoźnik nie może zażądać za swoje usługi więcej niż 100-110 milionów złotych. W zawartej w 2007 roku pięcioletniej umowie przewozów z samorządem województwa mowa o kwocie 510 milionów złotych. Jak podkreśla Witold Trólka z biura prasowego urzędu marszałkowskiego, większość tych pieniędzy została już wydana.
- Do wykorzystania w latach 2011-2012 zostało niespełna 217 mln złotych - wyjaśnia Trólka.
Ani kolejarze, ani urzędnicy marszałka nie chcą zdradzić, czy negocjowana stawka mieści się w tych "widełkach" (niechęć do rozmowy o konkretach może wskazywać na to, że strony jeszcze się nie dogadały).
Słabą stroną śląskich Przewozów Regionalnych jest stary, często psujący się tabor. Ilość usterek była tak duża, że w ciągu ostatnich tygodni z rozkładu tymczasowo wypadło osiem połączeń. Czy zatem decydując się na utrzymanie dotychczasowej liczby połączeń kolejarze nie przeceniają swoich możliwości?
- Jeśli zakłady naprawcze będą wywiązywać się z napraw w terminie, to problemu nie będzie - twierdzi Renata Rogowska.
100 milionów zł rocznie wydaje średnio marszałek na koleje
Flirt nie jeździ
Uszkodzony w sierpniu "Flirt" (pociąg wyleciał z torów w Tychach) wciąż czeka na remont.
Kiedy i gdzie zostanie przeprowadzony? Tego nie wiadomo. Jak informuje firma Stadler (producent pociągu), śląscy kolejarze jeszcze nawet nie zlecili naprawy pojazdu! Czyżby z braku pieniędzy? Wstępna wycena remontu została już przygotowana, ale kolejarze nie chcą zdradzić, ile będzie ich to kosztować. Podkreślają jednak, że pojazd był ubezpieczony i wystąpią do ubezpieczyciela o zwrot kosztów remontu.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?