Nachylam się, udzielam sakramentu. – Jeszcze nie teraz farorzyczku, jeszcze niy teraz – ożywia się szeryf. I ubija piątego bandytę, który uchodzi na koniu, ale trupem.
Potem żegnamy szeryfa, my cała wioska Ślązaków z tym niegościnnym Teksasie. I tu kończy się nasz western, bo to scena finałowa. Kręcona była w „Dworku Grof” w Bojszowach. Przed nami jeszcze kilka mniejszych scen do zrealizowania [m.in. przepęd bydła, zbiór kukurydzy]. I to będzie wszystko. Potem montaż. Premiera w przyszłym roku. Wreszcie.
Jednym z bandziorów został pan Zbigniew Dąbrowski, który przywiózł na plan swego syna, kamerzystę Sławka. Ponieważ brakowało aktorów, rychło dla ochotnika znalazły się obszerne galoty, sombrero i strzelba. A jak ofiarnie ci bandytos padali plackiem na ziemię! I leżeli bez dubli długą chwilę. Jakie poświęcenie…
Szeryfowi Rzepie rzeczywiście coś „przeskoczyło”, kiedy ranny padł na ziemię. Wstał, ale z trudem. Ból w żebrach zaczął doskwierać. Życzymy zdrowia pani Józefie!
Pomocnicy, którzy mieli pomóc filmowcowi Józefowi Kłykowi w ustawianiu westernowych dekoracji, jakoś specjalnie nie dopisali. Dlatego sam musiał zmagać się… z wiatrem. W niedzielę pogoda dopisała. Piekielnie upalnie, wszyscy szukali cienia.
Najwięcej na planie było kurzu. Był wszędzie, na ubraniach, obiektywie kamery. Przejechał koń, i od razu siwo. A przed nami było kilka dubli.
Nakręciliśmy dwa zakończenia, które znajdzie się w westernie, zobaczymy. Nie zdradzę ich. Powiem tylko, że specjalnie zatrzymaliśmy ruch samochodowy na pobliskiej drodze, no i przeganialiśmy gapiów, żeby uzyskać szeroką perspektywę typową dla śląskich osad w Teksasie.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?