Oto ojcowie gospodarczych sukcesów naszego regionu. Szukamy też sprawców porażek

Klemens Ścierski tak wspomina powstanie Katowickiej Specjalnej Strefy Gospodarczej
Trudno tu mówić o zasłudze jednego człowieka. To była wspólna inicjatywa wielu osób zarówno w samym ministerstwie, jak też na szczeblu samorządu. Bez zaangażowania wojewody Eugeniusza Ciszaka i prezydentów śląskich miast, zwłaszcza Tychów i Gliwic, byłoby nam trudniej zrealizować ten projekt. Trzeba też pamiętać, że obietnica utworzenia Specjalnych Stref Ekonomicznych na terenie Górnego Śląska znalazła się w kontrakcie regionalnym, jaki w 1995 rząd podpisał z kilkudziesięcioma tutejszymi organizacjami pozarządowymi.

Piotr Wojaczek, prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Gospodarczej.
Na Śląsku mamy swoisty konglomerat: magię miejsca przemysłowego, etos pracy, do tego świetny klimat inwestycyjny i dobrą współpracę z samorządami. To ostatnie jest szczególnie ważne, bo nikt nie zostawi milionów dolarów tam, gdzie miejsce dla inwestora nie jest przyjazne. Na dodatek mamy tu dobrą infrastrukturę i wspaniały rynek pracy. Gdy do tego dodać pomoc publiczną, profesjonalną ofertę inwestycyjną i ciężką pracę nad pozyskiwaniem inwestorów - mamy efekt w postaci naszych obecnych bardzo dobrych wyników.

Warta ponad pół miliarda złotych przebudowa Stadionu Śląskiego to jedna z największych porażek regionu
Nie potrafiliśmy nie tylko przyciągnąć Euro na Śląski. Zapowiada się, że w najbliższym czasie nie odbędzie się tu żadna poważna impreza. A wszystko przez tzw. krokodyle. Pękły tylko dwa z nich - ważące około 3,5 tony - ale problem jest ogromny. Uchwyty łączą bowiem liny promieniowe dachu z jego wewnętrznym pierścieniem. Przyczyny awarii do dziś do końca nie są znane. Najważniejsze jest jednak to, że awaria uniemożliwia podnoszenie dachu. Jak to zwykle bywa - sprawców porażki trudno znaleźć. Szczęśliwy stadion został przeklęty?