W lodówce Grażyny Białas z Zawiercia szklane półki ledwo wytrzymują ciężar misek z sałatkami, pieczonym mięsiwem, śledziami, bigosem, czerwonym barszczem i kapustą z grzybami.
- Tak jest po każdych świętach! Nigdy nie miałam umiaru w przygotowywaniu jedzenia - szczerze przyznaje gospodyni.
I jak dodaje, że w tym roku zakupy i tak zrobiła mniejsze niż zawsze - nie przyjmowała w domu gości. Śmiało możemy założyć, że podobnie wyglądają lodówki gospodyń w Katowicach, Bieruniu czy Pszczynie.
- Kiedyś, zgodnie ze zwyczajem, to w pierwszy dzień świąt, zjadano resztki ze stołu wigilijnego, dzięki czemu nie było problemu z marnowaniem pożywienia - tłumaczy Halina Świerczek, nauczycielka z Zespołu Szkół Gastronomicznych i Handlowych w Bielsku-Białej.
Jak poradzić sobie ze świątecznymi pomyłkami? Czytaj więcej na dziennikzachodni.pl
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?